Ostatni bój hetmana Stanisława Żółkiewskiego. Zginął z szablą w ręku
Stanisław Żółkiewski zapisał się w historii jako jeden z najwybitniejszych wodzów Rzeczypospolitej. Jego śmierć pod Cecorą w 1620 roku stała się symbolem tragicznego końca epoki wielkich hetmanów. Oto historia ostatnich dni człowieka, który do końca pozostał wierny swoim żołnierskim zasadom.
Przyczyny wyprawy mołdawskiej
Wyprawa, która zakończyła się śmiercią hetmana, była efektem napięć pomiędzy Rzecząpospolitą a Imperium Osmańskim. Głównym celem Stanisława Żółkiewskiego było umocnienie wpływów Polski w Mołdawii poprzez wsparcie przychylnego hospodara Kaspra Grazianiego.
Wkroczenie wojsk polskich na teren lennika sułtana miało być demonstracją siły, ale szybko okazało się początkiem katastrofy. Armia hetmana była źle przygotowana, brakowało jej odpowiedniego zaopatrzenia i dyscypliny, a morale żołnierzy pozostawiało wiele do życzenia.
Już na początku kampanii pojawiły się trudności. Część magnatów i dowódców nie była bowiem przekonana do sensu wyprawy, a niechęć do współpracy i spory personalne osłabiały jedność dowództwa. Wojsko, które miało stanowić siłę odstraszającą, szybko znalazło się w defensywie, gdy na horyzoncie pojawiły się znacznie liczniejsze siły tureckie i tatarskie.
Decyzja o marszu do Mołdawii była ryzykowna, a wydarzenia kolejnych tygodni pokazały, jak bardzo przeceniono możliwości Rzeczypospolitej. Już w pierwszych starciach pod Cecorą polska armia została zmuszona do przejścia do defensywy i okopania się w obozie.
Droga do klęski
Bitwa pod Cecorą rozpoczęła się we wrześniu 1620 roku. Wojska polsko-litewskie, wspierane przez oddziały mołdawskie, stanęły naprzeciw przeważających sił Imperium Osmańskiego i Tatarów. Początkowo Polacy skutecznie się bronili, jednak przewaga liczebna przeciwnika i brak wsparcia ze strony sojuszników doprowadziły do wyczerpania żołnierzy i pogorszenia morale.
Kolejne ataki tureckie i tatarskie osłabiały polski obóz. Wśród dowódców narastały spory, a część magnatów zaczęła myśleć o ucieczce. Żółkiewski, mimo podeszłego wieku, próbował utrzymać dyscyplinę i zorganizować odwrót, jednak chaos i dezorganizacja narastały z każdym dniem. W nocy z 6 na 7 października 1620 roku podczas próby przebicia się w stronę granicy większość żołnierzy porzuciła szyki i rzuciła się do ucieczki. Tylko nieliczni pozostali przy hetmanie.
Ostatni moment bitwy to dramatyczny odwrót wśród całkowitego rozkładu armii. Żółkiewski, świadomy nieuchronnej klęski, nie zdecydował się na ucieczkę. Pozostał na polu walki z garstką wiernych żołnierzy, dając przykład odwagi i wierności do końca.
Śmierć hetmana
Stanisław Żółkiewski zginął w nocy z 6 na 7 października 1620 roku na polach niedaleko miejscowości Otaci, podczas odwrotu spod Cecory. Okoliczności jego śmierci do dziś budzą emocje – według przekazów hetman odmówił opuszczenia pola bitwy, woląc zginąć niż uciekać. Towarzyszył mu jego spowiednik, jezuita Szymon Wybierski, który udzielił mu ostatniego błogosławieństwa.
Po śmierci hetmana jego ciało zostało pozbawione głowy, którą Turcy osadzili na pice i wysłali do sułtana w Stambule jako trofeum wojenne. Przez ponad dwa lata głowa Żółkiewskiego wisiała nad wejściem do pałacu sułtańskiego, będąc symbolem zwycięstwa nad Polakami. Bezgłowe ciało hetmana zostało natomiast wykupione z rąk Tatarów przez wdowę, Reginę z Herburtów, która odzyskała także ich syna Jana, wziętego do niewoli podczas bitwy.
Śmierć Żółkiewskiego stała się szybko legendą – już współcześni uznali ją za bohaterską i godną wielkiego wodza. Wizerunek hetmana, który nie opuścił swoich ludzi i zginął z bronią w ręku, utrwalił się w polskiej tradycji historycznej jako przykład żołnierskiego honoru.
Konsekwencje klęski
Klęska pod Cecorą i śmierć hetmana miały poważne konsekwencje dla Rzeczypospolitej. Utrata doświadczonego wodza i rozbicie armii otworzyły drogę do kolejnej inwazji tureckiej, która rok później doprowadziła do bitwy pod Chocimiem. Upadek morale i chaos polityczny po śmierci Żółkiewskiego pogłębiły kryzys państwa, a społeczeństwo boleśnie odczuło stratę jednego z ostatnich wielkich hetmanów.
Po odzyskaniu ciała hetmana wdowa zadbała o godny pochówek. Żółkiewski został pochowany w rodzinnej Żółkwi w krypcie kolegiaty św. Wawrzyńca. Jego komnaty w pałacu pozostawiono nienaruszone, a pamiątki po nim, w tym zbroja i buława, stały się swoistymi relikwiami.
Wybrana bibliografia
-Besala J., Wielcy hetmani Rzeczypospolitej, Warszawa 1983.
-Podhorodecki L., Stanisław Żółkiewski, Warszawa 1988.