Padł rekord wejść na wieżę na Łysuli! Rok po otwarciu turystyczna atrakcja Gorlickiego wciąż zyskuje na popularności
W tym artykule:
Wszystkie drogi prowadzą na Łysulę
Łysula to szczyt w Beskidzie Niskim w gminie Gorlice. Wzniesienie (551 m n.p.m.) jest gęsto zalesione i od północnego zachodu graniczy z Dominikowicami (Gmina Gorlice), a od północnego wschodu z Krygiem (Gmina Lipinki). Przez szczyt przebiega zielony szlak prowadzący do Wapiennego - najmniejszego uzdrowiska w Polsce, ale też do wieży widokowej na górze Ferdel (648 m n.p.m.), dostępnej dla turystów już od pięciu lat.
Wieża widokowa na Łysuli w powiecie gorlickim ma 32 metry. Taras widokowy, z którego można obserwować panoramę Beskidu Niskiego, posadowiony jest na 28 metrach. O ile, by na niego wejść, trzeba pokonać 160 stopni, to amatorzy ostrych wrażeń na pewno będą mieli frajdę z drogi powrotnej. Oczywiście z wieży można zejść tradycyjnie, ale można też skorzystać z niezwykłej, bo aż 54-metrowej zjeżdżalni, jedynej takiej w Małopolsce. Nie bez znaczenia na frekwencję na wieży jest fakt, że wejście na nową atrakcję i zjazdy zamontowaną na niej zjeżdżalnią są bezpłatne.
Atrakcja roku! - wieża zasłużyła na taki tytuł
Choć od otwarcia nowej wieży widokowej na Łysuli w powiecie gorlickim, dzisiaj mija rok, można śmiało powiedzieć, że budowla stała się największą atrakcją regionu. Potwierdzeniem tego są tylko rejestracje samochodów, które ściągają na parkingi w kierunku szczytu góry. Wszystko wskazuje na to, że turystyczne i spacerowe drogi prowadzą tutaj z połowy Podkarpacia i Małopolski. Są miłośnicy pięknych widoków z Jasła, Krosna, Rzeszowa, Dębicy, Ale też z Nowego Sącza, Limanowej, Krakowa.
Jan Przybylski, wójt Gminy Gorlice pół żartem, pół serio mówi, że już na pierwszy rzut oka jest w stanie powiedzieć z kim ma do czynienia na szlaku na Łysulę.
- Jak mówią "dzień dobry" to wiadomo, że miejscowi. Turyści wójta po prostu nie znają - śmieje się szczerze.
O ile na początku rzeczywiście atrakcji ciekawi byli miejscowi, to teraz 90 proc. osób wchodzących na Łysulę to goście z kraju i zagranicy.
- Widać to po rejestracjach samochodów - głównie z Podkarpacia i Małopolski, ale też Śląska i Mazowsza. Sporo wchodzących na Łysulę to Słowacy, Anglicy, Irlandczycy, Włosi, Niemcy - można by jeszcze długo wymieniać - dodaje Jan Przybylski.
Takiej liczby wejść w jeden dzień nikt się nie spodziewał
Gdy już wydawało się, że największy ruch na wieży odnotowano w sierpniową niedzielę 2024 roku, rekord wejść padł trochę później. 4 sierpnia bramka, przez którą wchodzi każdy, kto chce wejść, na posadowiony na 28-metrach taras widokowy zarejestrowała 2592 osoby. To właśnie tego dnia kolejka do wieży miała kilkadziesiąt metrów, a co bardziej wytrwali, na swoje wejście czekali 2,5 godziny. Duży ruch wygenerował problemy. Droga dojazdowa do parkingów, zarówno tego usytuowanego niżej, jak i już przed samym wejściem na szlak została zablokowana. W pewnym momencie bezradni kierowcy zostawiali swoje samochody na poboczu drogi prowadzącej przez las i dalej szli pieszo. Dopiero przy samej wieży okazało się, że do jej wejścia czeka długa na kilkadziesiąt metrów kolejka, która tak naprawdę nie rusza z miejsca. Co bardziej zdesperowani czekali w niej blisko trzy godziny. Wielu zrezygnowało, albo nie znajdując parkingu, albo nie widząc najmniejszych nawet szans na podziwianie widoków z platformy i zjazd zjeżdżalnią.
Gmina szybko znalazła sposób, by z atrakcji mogli skorzystać wszyscy, bez długiego oczekiwania w kolejne. By zminimalizować czas oczekiwania na wejścia na wieżę, w sytuacji kumulacji liczby odwiedzających, pracownik gminy ogranicza liczbę zjazdów na zjeżdżali. W najbardziej obłożone weekendy pracownicy gminy dyżurowali przy bramkach umożliwiających wejście na wieżę.
- Tym samym byliśmy przygotowani na przyjęcie większej liczby turystów. Rekord padł we wrześniu minionego roku, kiedy na wieżę weszło nieco ponad 3000 osób. Przez pierwszy rok z atrakcji skorzystało natomiast 113 tys. osób - mówi wójt.
Na szczęście wszyscy, którzy ustawili się w kolejce do atrakcji ze zrozumieniem i wyrozumiałością podeszli do ograniczenia wejść na wieżę widokową. Czasem odstać trzeba swoje, ale dzięki temu, że każdy, kto wchodzi na wieżę i zjeżdża z góry 54-metrową zjeżdżalnią, musi wrócić na koniec kolejki, ruch jest płynny. Nie ma już takich sytuacji, w których turyści rezygnowali z czekania, bo na wieży np. przez pół godziny bawiły się te same osoby, korzystając ze zjeżdżalni kilkakrotnie.
Wójt nie powiedział ostatniego słowa
Już w dniu otwarcia wieży, wójt Jan Przybylski zapowiedział, że gmina nie powiedziała ostatniego słowa w temacie rozwoju bazy turystycznej w regionie. Wszystko wskazuje na to, że obietnicy dotrzyma.
- Budujemy ścieżki pieszo-rowerowe z Kasztelu w Szymbarku w kierunku Ropy. Wizytówką gminy jest nowa ścieżka powstała w Rozboju w Kobylance. Kolejne - już projektowane połączą gminę Sękowa z Dominikowicami i docelowo z Gorlicami - zapowiada.
Teraz aktywność gminy w obszarzew rozwojku turystyki ma przenieść się do Kwiatonowic.
- Projektujemy tam kolejną atrakcję turystyczną, ale na tym etapie mogę tylko zdradzić, że nie będzie to wieża widokowa. Niemniej jednak będzie to również mocny jak Łysula punkt na turystycznej mapie gminy - zapowiada Jan Przybylski.
Zgodnie z obietnicami wójta projekt ujrzy światło dzienne, gdy tylko gmina zakończy projektowanie i uzyska środki zewnętrzne na realizację inwestycji.