Pierwsze spotkanie młodych na Lednicy. Od lat jest to święto wiary, nadziei i miłości
Przeprowadzić przez Bramę III Tysiąclecia
- I choć Papież nie pojawił się wtedy fizycznie na Lednicy, jednak jego obecność była wyraźnie zaznaczona - śmigłowiec z Ojcem Świętym na pokładzie kołował nad Polami Lednickimi, a pilot zniżył helikopter tak bardzo, jak było to możliwe i przeleciał w okolicach Bramy. Ojciec Jan Góra podkreślał, że było to pierwsze „przejście” przez Bramę III Tysiąclecia – że Jan Paweł II przeprowadził młodych przez bramę, którą jest Chrystus. Dobrze pamiętamy, że Papież w orędziach kierowanych do młodzieży lednickiej powtarzał, że „nie wystarczy przekroczyć próg, ale trzeba iść w głąb”. Cały czas zachęcał młodych, żeby przeszli przez bramę, którą jest Jezus Chrystus, żeby mu uwierzyli i zaufali. Przypominał, że mają zanieść tę prawdę do drugich, wskazując na Chrystusa, który jest jedynym Zbawicielem człowieka
- wspomina bp Radosław Orchowicz, biskup pomocniczy Archidiecezji Gnieźnieńskiej.
Dziś niezwykle odpowiedzialną funkcję dyrektora i duszpasterza Spotkań Młodych na Lednicy sprawuje o. Tomasz Nowak. W 1997 roku był klerykiem. Studiował u dominikanów w Krakowie i dochodziły do niego tylko echa tego, co robi na Lednicy ojciec Jan Góra.
- Znałem go z nowicjatu, który był wtedy w Poznaniu i obserwowałem wcześniejszą działalność Duszpasterstwa Akademickiego na Jamnej i w Ustroniu-Hermanicach. Było to imponujące. Młodsi dominikanie w Krakowie próbowali naśladować to co widzieli w Poznaniu robiąc noce czuwania i wprowadzając do liturgii poznańskie śpiewy. Teraz z zainteresowaniem słucham wspomnień ówczesnych studentów i czytam w książkach o. Jana o kulisach przygotowań tego pierwszego Spotkania Młodych. Była to bez wątpienia niesamowicie twórcza odpowiedź młodzieży na prośbę papieża Jana Pawła II o przygotowanie się do Wielkiego Jubileuszu Roku 2000
- twierdzi o. Tomasz Nowak.
"Kiedy miał Bożą ideę, szedł jak taran"
- Wtedy pojawiła się idea: „Potrzeba bramy!”. Ojciec Jan Góra był charyzmatykiem, człowiekiem wielkiej wiary i ufności Bogu, ale także niezwykłej współpracy z ludźmi. Opowiadał - m.in. w dziele pt. „Ryba to znaczy Chrystus” - że dostawał znaki Opatrzności Bożej, które pokazywały, że ideę Lednicy ma realizować. Pan Bóg mu błogosławił w realizacji tego marzenia. Znalazły się i teren, i pieniądze i brama-ryba. Był pełen entuzjazmu, siły i mocy, potrafił prowadzić ludzi, potrafił zachęcać i motywować do współpracy, przekonać do podejmowanych planów. Sam nawet mówił, że czasami zapominał o pewnych oficjalnych ścieżkach, ale kiedy miał Bożą ideę, szedł jak taran i dzięki temu to dzieło powstało
- Była to bez wątpienia postać nietuzinkowa. Nikogo podobnego nie spotkałem wcześniej na drodze mojego życia. Postępowy w myśleniu i postrzeganiu świata, odważnie podejmujący wyzwania duszpasterskie. Niezwykle konsekwentny i pragmatyczny w decyzjach. Kochający sztukę i poezję. I chociaż nie był moim jedynym mistrzem, na pewno jego osoba kształtowała mnie od nowicjatu. Dziś jestem wdzięczny wstępując w jego ślady, choć przyznam, że nie jest to łatwe
- dodaje ojciec Tomasz Nowak.
"To nie evencik czy koncercik religijny, to nie zabawa"
Hierarcha zaznacza, że "Lednica to Jezus Chrystus i postawienie Go w centrum przez młodego człowieka".
- To odkrycie, że Chrystus jest sensem, że warto Jemu się oddać, zawierzyć i za Nim pójść. Ojciec Jan Góra podkreślał, że Lednica to nie evencik czy koncercik religijny, to nie zabawa. To wybór Chrystusa na całe życie. I tak po pierwszej Lednicy zorganizowano następne. Kolejne spotkania służyły temu, aby pogłębiać tę więź i potwierdzać wybór Chrystusa w codziennym życiu. Temu służyły idee ambasad lednickich, wspólnot lednickich, ruchu lednickiego. Niezapomniane gadżety czy pamiątki z Lednicy były i są czymś, co przypomina o treści konkretnego spotkania. Czy to pierścień na ręku, fiolka z winem, woreczek z solą czy ziemią, wiosło, karta kredytowa, tablice przymierza – każdy z tych elementów obrazowo przypominało temat i przesłanie kolejnej Lednicy. Ruch lednicki, który trwa do dzisiaj, to pragnienie, aby przyprowadzać młodego człowieka do Chrystusa, żeby on Go rozpoznał i z Nim szedł przez życie - mówi R. Orchowicz.
Duszpasterz Lednicy podkreśla, że rozwój Dzieła Lednickiego jest niesamowity i wielowymiarowy. Trudno opowiedzieć o wszystkich aspektach. Na pewno Lednica stała się dzięki dziełu o. Jana „marką” rozpoznawalną nie tylko w całej Polsce ale i w świecie.
- Gdziekolwiek mówię o Lednicy spotykam się z ludzkimi wspomnieniami i pięknymi doświadczeniami. Na pewno Spotkania Lednickie kształtowały duchowo młodzież przez ukazywane piękno - muzykę, taniec, rzeźby, obrazy i wiele innych przejawów kultury. Każdemu spotkaniu towarzyszyła jakaś duchowa prawda, która była pogłębiana także w sensie intelektualnym. Nie brakowało też różnorodnych praktyk modlitewnych - adoracji, procesji, różańca, czytania Biblii czy śpiewanej Koronki do Miłosierdzia Bożego. Wiele z tych form przeniknęło do codziennych praktyk duszpasterskich w innych kościołach i parafiach, przejście przez Bramę Rybę i Akt Wyboru Chrystusa pozostaje w świadomości na długie lata
- opowiada dominikanin.