Piotrków Trybunalski: Bezdomny uratował kotki wyrzucone na śmietnik
Miauczące pudło na śmietniku
- Było upalne, sobotnie popołudnie, gdy zadzwonił domofon schroniska. Przed furtką stał pan z dużym pudłem. Powiedział, że jest osobą bezdomną i na śmietniku w Piotrkowie znalazł miauczące pudełko. Zabolało go serce, wziął karton pod pachę i przyniósł na piechotę prosto do schroniska - relacjonuje Anna Kleszczyńska, opiekunka zwierząt w piotrkowskim przytulisku.
Kotki były spragnione i od razu rzuciły się do picia, zostały też nakarmione. Pracownice schroniska oceniają, że były w dobrej kondycji, a pan Piotr pomógł im w samą porę. W taki gorący, gdyby nie pomoc bezdomnego, kotki mogłyby się udusić.
Ponad 8 km piechotą w upalny dzień
Pudło zaklejone taśmą ktoś zostawił na śmietniku naprzeciwko Polo Marketu przy ul. Słowackiego w Piotrkowie. Do schroniska dla zwierząt jest stamtąd około 8,5 kilometra...
- Historia jest niezwykła, bo o kotki zatroszczyła się osoba, po której człowiek może najmniej by się tego spodziewał, a właśnie ona okazała największe serce - mówi Wioletta Truchanowicz, kierownik Schroniska dla Zwierząt w Piotrkowie Trybunalskim.
Pracownice schroniska publicznie dziękują bezdomnemu
Pracownice schroniska podziękowały panu Piotrowi na facebookowym profilu placówki.
- To piękny dowód, że dobro można znaleźć tam, gdzie czasem najmniej się go spodziewamy - napisały.
Anonimowy piotrkowianin daje... mieszkanie i pracę bezdomnemu!
Na tym jednak nie koniec. We wtorek, 2 września, do piotrkowskiego schroniska dla zwierząt zgłosiła się osoba, którą cała historia poruszyła na tyle, że postanowiła nagrodzić pełne empatii zachowanie bezdomnego i realnie mu pomóc.
- Ten pan chce pozostać anonimowy, ale odnalazł pana Piotra, przekazał mu jakieś lokum do zamieszkania i dał mu pracę. To naprawdę poruszająca historia - nie kryje wzruszenia Wioletta Truchanowicz.
Teraz schronisko organizuje akcję, by umeblować mieszkanie dla pana Piotra. Potrzebne są m. in. kanapa, lodówka, jedzenie, ubrania...