Piotrków Trybunalski: Referendum w sprawie odwołania prezydenta i Rady Miasta: Zebrano ponad 6,3 tys. podpisów piotrkowian
W poniedziałek, 14 lipca 2025 około godz. 10, Beata Dróżdż, pełnomocnik grupy inicjatywnej "Mieszkańcy dla Piotrkowa Trybunalskiego" i radna wojewódzka PiS, pojawiła się w piotrkowskiej delegaturze Krajowego Biura Wyborczego przy ul. Sienkiewicza z formalnym wnioskiem o przeprowadzenie referendum lokalnego w sprawie odwołania prezydenta miasta oraz Rady Miasta w Piotrkowie. Inicjatorka referendum dźwigała w torbie z logo TV Republika dwa ciężkie pudła, pełne kart z podpisami mieszkańców.
Beata Dróżdż deklaruje, że inicjatorzy referendum zebrali pod tym wnioskiem łącznie 6.342 podpisy piotrkowian. Komisarz wyborczy ma 30 dni na ich weryfikację, co oznacza, że najpóźniej 13 sierpnia 2025 dowiemy się, czy nie ma przeszkód formalnych i referendum w ogóle się odbędzie.
Z uzasadnienia wniosku o przeprowadzenie referendum w sprawie odwołania prezydenta i Rady Miasta w Piotrkowie, czytamy wprost, że chodzi o zmianę (czytaj: przejęcie) władzy:
Wniosek wynika z niezadowolenia piotrkowian z dotychczasowego sposobu sprawowania funkcji przez prezydenta i Radę Miasta.
Główne zarzuty grupy referendalnej dotyczą rzekomego "braku konsultacji społecznych w kluczowych sprawach, w szczególności w kwestii planowanego Centrum Integracji Cudzoziemców (CIC), budzącego obawy o bezpieczeństwo, porządek publiczny i tożsamość kulturową miasta", czy też "ograniczenia udziału mieszkańców w sesjach rady miasta, w tym celowego wykluczania ich z obrad".
Prezydent Juliusz Wiernicki komentuje wniosek referendalny
O komentarz do sytuacji zwróciliśmy się do prezydenta miasta, za pośrednictwem biura prasowego piotrkowskiego magistratu.
- Z ubolewaniem obserwujemy, że w tej inicjatywie więcej jest polityki niż realnej troski o miasto. Warto zadać sobie pytanie: czy to referendum naprawdę dotyczy spraw Piotrkowa, czy jest elementem politycznej kalkulacji, która została przeniesiona do nas z poziomu ogólnokrajowego? Tezy propagowane przez organizatorów referendum to celowa dezinformacja, która ma wywołać strach i chaos wśród piotrkowian - komentuje prezydent Piotrkowa Juliusz Wiernicki.
Dodaje, że złożenie podpisów pod wnioskiem o referendum "to etap formalny, który oczywiście należy uszanować – taka jest demokracja".
- Mieszkańcy mają prawo do decyzji, zarówno w wyborach, jak i – jeśli taka jest ich wola – w referendach. Teraz podpisy zostaną zweryfikowane przez Komisarza Wyborczego i to on podejmie dalsze kroki - dodaje.
Wniosek o przeprowadzenie referendum komentuje Mariusz Staszek, przewodniczący Rady Miasta w Piotrkowie
- Demokracja ma to do siebie, że decydują mieszkańcy. Zgodnie z ustawą o referendach, konieczne było zebranie 10% podpisów osób uprawnionych do głosowania. Osobiście uważam, że jeżeli zebrali wymagającą ilość prawidłowych podpisów, takie referendum powinno się odbyć - komentuje przewodniczący RM Mariusz Staszek i dodaje: - Inną rzeczą jest kwestia zbierania podpisów, prawidłowości dokumentów złożonych do UM, czy samego pytania. Od tego będzie powołana komisja z członków RM.
Szef rady miasta podkreśla, że nie ma nic do ukrycia "w przeciwieństwie do stawianych zarzutów".
- Miasto rozwija się w dobrym kierunku, a nowe pomysły prezydenta mają akceptację u radnych. Ciężko odnosić się do wniosku, jeżeli jest to działanie osób z grona polityki ogólnopolskiej. Ktoś mądry napisał, że Piotrków Trybunalski wkrótce będzie w centrum poważnej politycznej zawieruchy. Będzie poligonem dla strategii, którą może stosować aż do wyborów parlamentarnych w 2027 roku (lub wcześniej). Dlatego rozsądek powinien brać górę nad lekkomyślnością. Mamy młodego prężnego prezydenta i powinniśmy mu zaufać - dodaje przewodniczący.