Platforma do inwestycji zawiesiła transakcje. Sprawę bada policja
O Platformie "C." (nazwa do wiad. red.) zrobiło się wśród inwestorów z Polsce głośno w 2024 roku. Wtedy jednak na forach poświęconych inwestowaniu giełdowemu i na rynkach kryptowalut pojawiały się pytania o tę firmę w związku z obiecującymi wypłatami, które oferowała.
Nagłe zawieszenie transakcji
Do naszej redakcji dotarły w ostatnich dniach sygnały od mieszkańców, między innymi Bydgoszczy, którzy również próbowali inwestować na platformie "C." Byli zaniepokojeni, że aplikacja wstrzymała transakcje i niemożliwe stało się, na przykład dokonywanie wypłat dywidend. Nieznana jest jeszcze skala osób, które spotkały się z takim problemem.
Co wiadomo w tej sprawie na pewno? Choćby to, że biuro społecznościowe "C." znajduje się w Mielcu, w lokalu na parterze bloku w centrum miasta. Na witrynie, nad którą powiewają flagi polska i amerykańska, znajduje się napis: "Droga do niezależności finansowej". Biuro od kilku dni jest zamknięte.
Próbowaliśmy skontaktować się z przedsiębiorstwem za pośrednictwem kanałów internetowych, ale jak dotąd, bezskutecznie. Na żadnej ze strony i fanpage'y "C" nie ma adresu mailowego. Jest możliwość kontaktu przez jedyny numer telefonu z amerykańskim prefiksem +1. Czekamy na odpowiedź.
- Wpłynęło, jak na razie kilka zawiadomień dotyczących działalności tej firmy - potwierdza podkom. Bernadetta Krawczyk, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Mielcu. - Dla dobra postępowania nie udzielamy w tej sprawie więcej informacji.
- Postępowanie jest na etapie rozpoznania sprawy, czy już wykonywane są czynności pod nadzorem prokuratury? - dopytujemy.
- Trwają czynności, między innymi przesłuchania świadków, osób, które zgłosiły się z tą sprawą do policji - odpowiada podkom. Krawczyk.
Czekamy jeszcze na informację z Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy, do której trafiło pytanie o to, czy zgłosiły się również osoby z Bydgoszczy i okolic, uważające się za poszkodowane w sprawie.
Z nieoficjalnych informacji, do których dotarliśmy, wynika, że historią działalności firmy "C" zajmuje się również policyjne Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości. I co więcej, w poniedziałek 1 września miało dojść do zatrzymania trzech osób. Dwoje z nich to mieszkańcy Chorzelowa w powiecie mieleckim, a trzecia osoba to mieszkaniec Tarnobrzegu. W tej sprawie nie pojawił się jeszcze oficjalny komunikat CBZC.
Po licencję na Maltę?
Jak z kolei informuje portal Bankier.pl, 23 sierpnia platforma miała ogłosić, że "przeniesie operacje na nową platformę", tłumacząc to "zmianami w unijnych regulacjach". Ponadto firma miała wystąpić do Maltańskiego Urzędu ds. Usług Finansowych (MFSA) z wnioskiem o licencję na świadczenie usług na rynku kryptowalut".
Czy licencję już udało się uzyskać? Czekamy na odpowiedź na to pytanie zadane firmie.
Kilka dni później - informuje Bankier.pl - aplikacja przestała działać. Już wcześniej, bo 30 lipca, ten sam portal podawał informację, że aplikacja miała zawierać złośliwe oprogramowanie, które miało kraść "dane z galerii użytkowników" i przekazywać je "na obce serwery wraz z danymi o lokalizacji urządzenia".
Bankier.pl: "W miejsce starej aplikacji pojawiła się nowa. Cześć klientów informowała w grupach, że ich programy antywirusowe wykryły szkodliwe oprogramowanie również w jej przypadku".
By zainwestować na "C" wystarczyło wpłacić 50 dolarów i kilka razy kliknąć w menu aplikacji. W ten sposób uruchamiany był bot, który - jak wynika z relacji użytkowników - miał za pomocą AI (sztucznej inteligencji) dokonywać transakcji giełdowych. Proces był określany jako "kwantyzacja". Jak również podaje Bankier.pl, "dzienny zwrot wynosił w praktyce od 1,8 proc. do 1,9 proc. Środki były reinwestowane, dzięki czemu działał tu procent składany". Już przy takiej stopie zwrotu - wylicza portal - początkowe 50 USD mogło urosnąć w ciągu roku do ponad 33 tys. USD.
Zarobki mogły być jeszcze wyższe, ale to było uzależnione od pozyskiwania nowych inwestorów. Liderzy mieli otrzymywać zegarki, iPhon'y i samochody. Jak podaje Bankieer.pl, fotografie takich "liderów" z drogimi nagrodami miały być zamieszczane na forum grupy użytkowników platformy na Telegramie.
W amerykańskim rejestrze nie ma śladu po tej firmie
Z informacji dostępnych w sieci wynika, że firma działała od 2019 roku i była zarejestrowana w Denver. Jednak, za Bankier.pl, firma prowadził działalność "w zasadzie jedynie w Polsce. Według danych SimilarWeb w momencie zablokowania wypłat jego strona notowała około 8300 wizyt w skali miesiąca. 94 proc. ruchu pochodziło z Polski".
Skoro firma zarejestrowana została w USA, to powinien być na temat jej działalności ślad w amerykańskich rejestrach i instytucjach nadzorujących. Jedną z takich instytucji jest, np. FinCEN (Finncial Crimes Enforcement Network) jako podmiot MSB (Money Services Business), czyli świadczący usługi finansowe. W tym rejestrze jednak nie ma przedsiębiorstwa.
Warto też dodać, że firma nie figuruje na liście ostrzeżeń Komisji Nadzoru Finansowego.