Pobita Ukrainka błagała o pomoc pod bramą aresztu. Załatwił ją tak kolega, z którym mieszkała w pustostanie
W środę, 19 czerwca, do bramy Aresztu Śledczego w Jeleniej Górze zapukała zakrwawiona i wyraźnie roztrzęsiona kobieta. 51-latka prosiła o pomoc, twierdząc, że została brutalnie pobita. Funkcjonariusze natychmiast udzielili jej wsparcia, wezwali pogotowie i zawiadomili policję.
Na miejscu szybko pojawił się patrol z Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze. Kobieta miała liczne obrażenia, skarżyła się na silne bóle głowy i klatki piersiowej. Jak zeznała, przez kilka dni przebywała z mężczyzną w jednym z miejskich pustostanów, gdzie doszło do przemocy.
Pokazała funkcjonariuszom zdjęcie napastnika. Policjanci natychmiast go rozpoznali – to 40-latek dobrze znany ze wcześniejszych interwencji.
"Policjanci przystąpili od razu do działań operacyjnych i ruszyli w teren, aby zatrzymać mężczyznę. Sprawdzili kilka miejsc, w tym jeden z niezamieszkałych obiektów, a gdy już opuszczali budynek, zauważyli zbliżającego się do niego 40-latka" – informuje Komenda Miejska Policji w Jeleniej Górze.
Na widok patrolu mężczyzna próbował uciekać, ale szybko został dogoniony, obezwładniony i przewieziony do policyjnego aresztu. Po wytrzeźwieniu i wykonaniu niezbędnych czynności procesowych trafi dziś do prokuratury. Tam usłyszy zarzuty, a śledczy będą wnioskować o jego tymczasowe aresztowanie.
Policja przypomina, że każda forma przemocy będzie ścigana z pełną stanowczością, a sprawcy nie mogą liczyć na bezkarność.