Podręczniki o niej milczą. Historia Marie-Anne Lavoisier
W 1771 roku trzynastoletnia Marie-Anne wyszła za mąż za dwadzieścia osiem lat starszego chemika. Nie miała wyboru – ojciec załatwił sprawę. Dwadzieścia trzy lata później rewolucja ścięła jej męża na gilotynie. Ona przeżyła i przez kolejne czterdzieści lat budowała jego legendę.
Małżeństwo zamiast klasztoru
Matka Marie-Anne umarła, gdy dziewczynka miała trzy lata. Ojciec – dyrektor Fermy Generalnej, prywatnej firmy zbierającej podatki dla króla – wysłał ją do klasztoru. Tam została do trzynastki.
Julia Żugaj wraca do głośnej "afery z Myszeczką". "Do dziś to się za mną ciągnie"
W 1771 Jacques Paulze stanął przed problemem. Jego szef chciał wydać córkę za starszego arystokratę. Paulze wolał zatrzymać ją bliżej siebie. Wybrał jednego ze swoich współpracowników z Fermy – Antoniego Lavoisiera, młodego chemika z ambicjami. Marie-Anne zamieniła klasztor na laboratorium.
Rysunki zamiast dzieci
Dzieci się nie urodziły. Marie-Anne zajęła się czymś innym – nauką męża. Lavoisier prowadził eksperymenty, ona rysowała aparaturę i notowała wyniki. Brała lekcje u Jacques-Louis Davida, malarza, który namalował ich podwójny portret.
Jej rysunki nie były ozdobnikami. Dokumentowały każdy detal eksperymentu tak dokładnie, że inni chemicy mogli je powtórzyć. W 1789 trzynaście jej ilustracji trafiło do "Traité Élémentaire de Chimie" – fundamentalnej pracy męża o nowej chemii.
Wojna z flogistonem po angielsku
Anglosasi wierzyli w flogiston – tajemniczą substancję, która miała uciekać z materii podczas spalania. Richard Kirwan napisał esej broniący tej teorii. Marie-Anne przetłumaczyła go z angielskiego i dopisała własne komentarze.
Rozłożyła teorię Kirwana na czynniki pierwsze. Pokazała, gdzie opiera się na domysłach zamiast na obserwacjach. Lavoisier dzięki jej przekładowi i krytyce miał amunicję do obalenia starej chemii. Jej praca pomogła mu sformułować prawo zachowania masy i zdefiniować pierwiastki chemiczne.
Salon przy rue des Bons Enfants
W ich domu spotykali się naukowcy, artyści, myśliciele. Cotygodniowe spotkania – eksperymenty, rozmowy, kolacje. Marie-Anne wszystko organizowała, notowała, pilnowała. Dom Lavoisierów stał się centrum rewolucji chemicznej.
Najpierw mieszkali przy rue des Bons Enfants, potem w Arsenale. Przez ich próg przewinęło się pół europejskiej nauki. Marie-Anne dbała nie tylko o jedzenie i wino – prowadziła korespondencję, tłumaczyła listy, spinała europejską sieć kontaktów męża.
Gilotyna i walka o pamięć
Rewolucja przyszła po nich w 1794. Lavoisier poszedł pod gilotynę. Marie-Anne straciła męża, majątek i dokumenty. Nowe władze zabrały wszystko.
Nie poddała się. Odzyskała co się dało i wydała "Mémoires de Chimie" – tom zbierający najważniejsze prace męża. Napisała wstęp atakujący tych, których obwiniała o jego śmierć. Cenzura wyrzuciła jej tekst, ale publikacja wyszła.
Drugi mąż i powrót do siebie
W 1804 wyszła za Benjamina Thompsona, amerykańskiego fizyka i hrabiego Rumforda. Małżeństwo się nie udało – szybko się rozeszli. Marie-Anne wróciła do tego, co znała – nauki i salonu.
Przez kolejne trzydzieści dwa lata jej dom był otwartą przestrzenią dla uczonych. Korespondowała z Madame Picardet – chemiczką i tłumaczką. Gościła Marię Edgeworth, Germaine de Staël, Lady Davy. Jej salon stał się miejscem, gdzie kobiety rozmawiały o nauce na równych prawach z mężczyznami.
Zbierała notatki, aparaturę, rysunki męża. Budowała muzeum jego pamięci w swoim domu. Biblioteka, laboratorium, kolekcje minerałów – wszystko dla przyszłych badaczy. Większość materiałów trafiła później do Cornell University.
Umarła w sierpniu 1836 w Paryżu. Miała siedemdziesiąt osiem lat.