Połowa listopada, a jabłka wciąż na drzewach. Ceny runęły
Jabłka wiszą na drzewach, choć mamy połowę listopada
- Ten rok jest szczególny, ponieważ zbiory trwają bardzo długo i część jabłek jeszcze jest na drzewach, niewielka część - zaznacza dr Tomasz Lipa, sadownik z województwa lubelskiego, przewodniczący Towarzystwa Rozwoju Sadów Karłowych i pracownik Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie.
- Może zostanie zebrana na przemysł, a może niektórzy przy niskich cenach zdecydują się na zostawienie owoców na drzewach. Nie jest to ilość znacząca, ale tak późno jabłek dawno już nie zbieraliśmy. Do tej pory nie było dużych przymrozków, w związku z tym te jabłka przetrwały.
Świadek podniósł alarm. Spójrzcie na nagranie ze Śląska
Późniejszy zbiór wynika głównie z warunków klimatycznych - nieco późniejszego kwitnienia i chłodniejszego lata. Wielu sadowników spodziewało się niższych plonów i być może nie przygotowało odpowiedniej kadry do zbiorów, co również przyczyniło się do wydłużenia tego procesu - tłumaczy przewodniczący TRSK.
Ceny na jesienne odmiany jabłek spadły w skupach
Wspomina, że jeszcze w lipcu, sierpniu, nawet we wrześniu sadownicy byli zadowoleni, ceny były dobre szczególnie na odmiany letnie. - Natomiast październik, chyba właśnie w związku z korektą zbiorów, przyniósł znaczące spadki cen i dzisiaj nie są zadowalające, jeśli chodzi o jabłko. Tylko odmiana Gala i jej sporty utrzymują dobrą stawkę.
Rozmówca Strefy Agro zwraca uwagę, że pozostałe odmiany odnotowały spadek cen, który w zestawieniu z wyższymi kosztami produkcji jest dla sadowników niekorzystny. Przykładowe stawki za kilogram w październiku wahały się od 90 groszy do 1,50 zł. Odmiana Gala osiągała ceny w okolicach 2 zł (są to ceny dla producentów).
- Jeśli chodzi o jakość, ten rok nie był szczególnie trudny pod względem chorób i szkodników. Niemniej jednak, finalna jakość zależała od terminowego zbioru jabłek. Owoce zbierane tak późno, w listopadzie, nie nadają się do długiego przechowywania, lecz wyłącznie do bezpośredniej sprzedaży i stąd nadpodaż w tym okresie. Jeśli od razu trafią na rynek, nie będzie problemu. Przetrzymywanie ich w chłodniach mija się z celem, gdyż ich zdolność przechowalnicza jest niska - są one już fizjologicznie przejrzałe.
Najczęściej popełniane błędy w przechowywaniu
Dr Tomasz Lipa wyjaśnia, że obecnie najpoważniejszym błędem przechowalniczym jest opóźnianie terminu zbioru.
- Jeśli planujemy długie przechowywanie jabłek w niskiej temperaturze i kontrolowanej atmosferze (która spowalnia procesy fizjologiczne i zapewnia lepszą trwałość), musimy zebrać owoce przed osiągnięciem punktu klimakterycznego. Zbyt późny zbiór znacząco utrudni utrzymanie pożądanej jakości. Dlatego większość odmian zbieramy w fazie dojrzałości zbiorczej - jabłka są wtedy twardsze i mogą być jeszcze nieco zielone, ale gwarantuje to ich dłuższą zdolność przechowalniczą.
Optymalne warunki przechowywania:
- Temperatura: to podstawowy czynnik decydujący o intensywności procesów fizjologicznych zachodzących w zebranych owocach. Obniżenie tej temperatury spowalnia te procesy (zalecana temp. w zależności od odmiany 0,5 do 3 st. Celsjusza)
- Wietrzenie: W warunkach amatorskich konieczne jest wietrzenie pomieszczeń nocą, kiedy jest chłodniej. Pozwala to na usunięcie etylenu, czyli gazu, który stymuluje dojrzewanie owoców.
- Separacja owoców: Należy unikać przechowywania gruszek z jabłkami. Etylen intensywnie wytwarzany przez jabłka przyspiesza proces dojrzewania np. gruszek, co prowadzi do ich szybkiego przejrzewania i starzenie się owoców.
Sadownicza potęga wymaga szukania rynków zbytu
Jako największy producent jabłek w przeliczeniu na mieszkańca (per capita), Polska jest zmuszona do eksportowania dużej części zbiorów.
- Konsumpcja krajowa wynosi około 12 kg na osobę, podczas gdy tegoroczna produkcja szacowana jest na poziomie 3,7 miliona ton (ok. 100 kg/na osobę). Dlatego eksport jabłek, prowadzony przez nas praktycznie przez cały rok, jest kluczowy i w dużym stopniu kreuje sytuację na rynku wewnętrznym.
- Należy też pamiętać, że połowa polskich jabłek trafia do przetwórstwa (na koncentraty i soki itp.). Niestety, w tym roku odnotowujemy znacznie niższą cenę tych owoców w porównaniu do ubiegłego sezonu. Może to wynikać ze zwiększonej podaży. Ostatecznie jabłek jest nieco więcej, niż szacowano w czerwcu czy lipcu, ponieważ sprzyjająca jesienna pogoda przyczyniła się do wzrostu ich średnicy, a tym samym do zwiększenia całkowitej masy zbiorów - słyszymy od eksperta.
Ta większa podaż przy jednoczesnym obniżeniu cen stwarza ryzyko, że część owoców nie zostanie zebrana. Jest to bezpośrednio związane z niską ceną jabłek przemysłowych w zestawieniu z wysokimi kosztami zbioru i zatrudnienia pracowników.
- Ryzyko to jest dodatkowo potęgowane przez obecny okres - to już prawie połowa listopada, dni są krótkie, pochmurne i mokre. Jabłka przemysłowe często są to owoce, które spadły z drzewa, co czyni pracę jeszcze trudniejszą niż zrywanie bezpośrednio z gałęzi. Z tego powodu można przypuszczać, że w niektórych gospodarstwach część owoców może zostać na drzewach, choć nie będzie to skala masowa - zapewnia dr Tomasz Lipa.
Jeśli chodzi o eksport, to nadal Egipt i region Afryki Północnej pozostają naszymi najważniejszymi rynkami zbytu. - Ponadto aktywnie wysyłamy jabłka do krajów skandynawskich i innych części Europy np., Hiszpanii i na Węgry. Trwają także próby wejścia na rynki Azji i Ameryki Południowej.
Przed rosyjskim embargiem z 2014 roku większość jabłek sprzedawaliśmy na wschód.
- Od kilku lat intensywnie poszukujemy innych rynków zbytu, a nasze jabłka są obecne w ok 77 państwach. Nasi odbiorcy są już raczej ugruntowani, chociaż oczywiście walczymy o nowych. Na liście są m.in. Indie, dostarczamy też do tych dalszych krajów azjatyckich, takich jak Wietnam.
Koszty transportu i wszystkie problemy związane z długotrwałym transportem podnoszą ryzyko takiej sprzedaży.
Jabłko ma ważną przewagę nad bananami, kiwi i granatem
Krajowe spożycie jabłek nie jest zadowalające, bo 12 kg to jest niedużo, uważa nasz rozmówca. Wspomina jednak akcję promocyjną, którą prowadziło towarzystwo "Jedno jabłko dziennie" jako skuteczną strategię działania.
- Spożycie w ostatnich miesiącach wzrosło i miejmy nadzieję, że się utrzyma na tym wyższym poziomie - mówi dr Tomasz Lipa. - Ale nadal jeszcze chcielibyśmy, żeby to była znacznie większa wartość niż te 12-13 kg.
Dlaczego wybrać jabłka, a nie pomelo i mandarynki?
- Przede wszystkim jabłka mamy przez 12 miesięcy w roku w dużym wyborze odmianowym i stosunkowo niskiej cenie. Nie ma drugiego takiego gatunku, który cechuje tak duża różnorodność odmianowa i smakowa. Oczywiście również walory prozdrowotne i dietetyczne decydują, że jabłka są bezpieczne i zalecane w wielu dietach (noworodkom podaje się przeciery z jabłek jako pierwszy produkt po mleku matki).
- Jabłka nie powinny mam spowszednieć, ponieważ pojawiają się co chwila nowe odmiany (klubowe, czerwonomiąższowe), które zaskakują smakiem, a mamy do dyspozycji również stare cenione odmiany, które przeżywają renesans.
Sadownik jest przekonany, że nawet najbardziej wymagające podniebienia mogą być zaspokojone - Ten gatunek wyróżnia się różnorodnością smakową i wizualną, a jabłko jabłku nierówne.