Polska Misja Katolicka w Bremie. Modlitwa i tradycja w sercu Niemiec

Liturgia w języku polskim, szacunek do tradycji i poczucie wspólnoty z lokalnym Kościołem. To cechuje członków Polskiej Misji Katolickiej w Bremie, której historię oraz dzisiejszą działalność opisał na swoich łamach portal katholisch.de.
Fot. LicencjodawcaFot. Licencjodawca
Tomasz Zielenkiewicz

Posługa duszpasterska w języku polskim w Bremie rozpoczęła się tuż po zakończeniu II wojny światowej. W miejscu, gdzie obecnie znajduje się Polska Misja Katolicka, istniały obozy pracy organizowane przez aliantów. Byli tam księża, którzy odprawiali Msze św. w języku polskim. W latach 1945–1949 polska posługa duszpasterska koncentrowała się wyłącznie na obozach. Po dziesięciu latach Msze święte w języku polskim regularne zaczęto odprawiać również w Bockhorn, Bremerhaven, Oldenburgu, Osnabrück i Wilhelmshaven. Kolejny ważny kamień milowy nastąpił w 1977 roku: oficjalnym dekretem biskupa Osnabrück Helmuta Hermanna Wittlera założono misję. 

Obecnie wspólnota modli się w trzech miejscach w Bremie: w kościele św. Benedykta w Woltmershausen, św. Józefa w Oslebshausen i św. Urszuli w Schwachhausen. Dla niektórych polskich katolików oznacza to konieczność przejechania długiej drogi: pokonują nawet 50 kilometrów, aby wspólnie z innymi uczestniczyć we Mszy świętej w ojczystym języku. 

Jedną z nich jest 43-lenia Eva Laskowski. Jej rodzice przybyli do Bremy w 1987 roku, ona sama miała wtedy cztery lata. „Już w dzieciństwie moi rodzice byli zaangażowani w życie Kościoła – moja mama zawsze odmawiała różaniec przed Mszą, a tata rozdawał Komunię Świętą” – wspomina. Dzisiaj również jej własna rodzina jest mocno zaangażowana w życie parafii: jej dzieci są ministrantami, ona sama jest lektorką i wraz z mężem wspiera tzw. sobotnią szkołę.

Nauka języka polskiego i katecheza

Sobotnia szkoła to znacznie więcej niż tylko lekcje religii. To niezależne stowarzyszenie, którego zadaniem jest zachowanie i przekazywanie języka polskiego, kultury i tradycji w Niemczech. Eva Laskowski opowiada, że już jako dziecko w weekendy uczęszczała tam na lekcje śpiewu i religii. Dziś do tej szkoły uczęszcza 160 dzieci. Nauczyciele-wolontariusze uczą nie tylko języka polskiego i religii, ale także tradycyjnych pieśni i zwyczajów. W ten sposób już najmłodsze dzieci, od wieku przedszkolnego, są wprowadzane w kulturę i wiarę swoich rodziców.

Nie chodzi tu tylko o zachowanie własnych korzeni, ale też o aktywne włączenie dzieci i młodzieży w pracę parafialną. „Co dwa tygodnie dzieci przygotowują się do własnej Mszy świętej” – opowiada Eva Laskowski. Zajmują się czytaniem, modlitwą wstawienniczą i śpiewem – a przy okazji zaangażowani są również rodzice.

Niektóre wspólnoty posługujące się językiem ojczystym w Niemczech są czasami krytykowane za zbytnie zamknięcie się we własnym świecie. Polska wspólnota w Bremie ma inne zdanie na ten temat. Relacje z niemiecką parafią terytorialną opisywane są jako „bardzo dobre”. Eva Laskowski podkreśla: „Czujemy się częścią jednego Kościoła”. Angażują się w różne posiedzenia i gremia. Organizowane są również wspólne uroczystości, na przykład Boże Ciało, które obchodzone jest wspólnie w ich parafii w dwóch językach.

Tradycje i zwyczaje

Ważnym spoiwem społeczności są z pewnością zwyczaje, które dla wielu stanowią również kawałek ojczyzny. Na stronie internetowej napisano: „Wyraźnym znakiem naszej jedności jest liturgia – Eucharystia w naszym języku ojczystym, nabożeństwa oraz uroczystości kościelne i rodzinne; modlitwy, pieśni, święta i polskie zwyczaje, takie jak błogosławieństwo potraw lub adoracja grobu Pańskiego przed Wielkanocą”.

Jak mówi Eva Laskowski, jej celem jest, by dzieci nie zapomniały języka i tradycji. „Przyjechałam do Niemiec 38 lat temu jako małe dziecko. Polska społeczność wiele dla mnie znaczy, ponieważ tutaj nauczono mnie modlitw w moim ojczystym języku” – mówi. „Dotyczy to również moich dzieci, które mówią zarówno po niemiecku, jak i po polsku. Społeczności takie jak nasza są ważne, ponieważ zachowują kulturę i tradycję danego kraju, a jednocześnie pozostają częścią społeczeństwa” – zaznacza. 

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Podbijał i palił. Kim był najgroźniejszy król Asyrii?
Podbijał i palił. Kim był najgroźniejszy król Asyrii?
Poznań: Strażacy dostaną nowe pojazdy w ramach programu ochrony ludności
Poznań: Strażacy dostaną nowe pojazdy w ramach programu ochrony ludności
Na Matif zboża coraz tańsze. Nowe minima kontraktów
Na Matif zboża coraz tańsze. Nowe minima kontraktów
Puławy: Oszuści podszywają się pod policjantów i wyłudzają pieniądze. Jest apel policji
Puławy: Oszuści podszywają się pod policjantów i wyłudzają pieniądze. Jest apel policji
Władca, który odbudował Polskę. Oto jego rodzina
Władca, który odbudował Polskę. Oto jego rodzina
Gorzów Wielkopolski: Trzy dni na konkurs na zastępcę dyrektora MCK
Gorzów Wielkopolski: Trzy dni na konkurs na zastępcę dyrektora MCK
Wielkopolska: Szlak Piastowski z Paszportem Poszukiwacza Skarbów
Wielkopolska: Szlak Piastowski z Paszportem Poszukiwacza Skarbów
Warszawa: 19-latek zmieszał dopalacze z alkoholem i stracił przytomność
Warszawa: 19-latek zmieszał dopalacze z alkoholem i stracił przytomność
Ryki: Był poszukiwany listem gończym, ale poszedł na zakupy
Ryki: Był poszukiwany listem gończym, ale poszedł na zakupy
Konin: Rozbudowa schroniska dla zwierząt bez dofinansowania
Konin: Rozbudowa schroniska dla zwierząt bez dofinansowania
Powidz: Wandale zniszczyli mienie. Gmina daje im czas do piątku
Powidz: Wandale zniszczyli mienie. Gmina daje im czas do piątku
Stare Kramsko: W pożarze doszczętnie spłoną domek letniskowy
Stare Kramsko: W pożarze doszczętnie spłoną domek letniskowy