Powiat miechowski: Edukacja zdrowotna. Ilu uczniów będzie uczestniczyć?
Jak wszędzie, rodzice uczniów są w tej kwestii podzieleni. W gminie Miechów linia tego podziału przebiega między szkołami miejskimi i wiejskimi. Jednak to, kto znajduje się po której stronie, może zaskakiwać. W szkołach miejskich bowiem w wyraźnej większości są uczniowie, którzy na zajęcia edukacji zdrowotnej nie będą uczęszczać. W Szkole Podstawowej nr 1 na 422 uczniów klas IV-VIII, z lekcji nowego przedmiotu zrezygnowało 271, a 151 zadeklarowało chęć uczestnictwa. W SP nr 2 również przewagę mają ci, którzy uznali, że edukacja zdrowotna nie jest im potrzebna. Z grupy 335 uczniów zrezygnowało z niej 188, a pozostało na zajęciach 147.
Odwrotnie wygląda proporcja w szkołach położonych na terenie wiejskim. W SP w Bukowskiej Woli z edukacji zdrowotnej zrezygnowało 31 uczniów, a pozostało 46. W SP w Pojałowicach wynik jest bardzo bliski remisu: 52 zrezygnowało, 55 będzie chodzić. W Jaksicach wynik 42 do 27 na korzyść tych, którzy biorą udział w zajęciach. Wyjątkiem od tej reguły jest najmniejsza gminna szkołe w Pstroszycach, gdzie na zajęcia chodzi 8 uczniów, a zrezygnowało 15.
Kwestia udziału bądź rezygnacji z udziału w zajęciach edukacji zdrowotnej może mieć podtekst światopoglądowy. W kampanie negatywną na temat nowego przedmiotu mocno zaangażował się kościół oraz część polityków prawicy, którzy widzą w nim sposób na demoralizację i seksualizację młodzieży. Dyrektor Samorządowego Zespołu Edukacji w Miechowie Grzegorz Janus pytany o powody rezygnacji z zajęć, skłania się jednak do kwestii bardziej przyziemnych.
- Moim zdaniem wysoki odsetek rezygnacji z nowego przedmiotu w szkołach miejskich wynika z tego, że uczniowie wola spędzić czas inaczej, niż na zajęciach, które nie są obowiązkowe. Z kolei w szkołach wiejskich wielu uczniów i tak czeka na dowóz, więc w tym czasie zostają na lekcjach bo i tak przebywaliby w szkole - przekonuje.
Wśród szkół, w których odsetek uczniów uczęszczających na nowy przedmiot jest wysoki, wyróżnia się SP w Wysocicach w gminie Gołcza. Tam na 50 uczniów klas starszych, z zajęć wypisało się zaledwie pięcioro.
- Nie ukrywam, że zależało mi na wysokiej frekwencji, gdyż sam mam na dyplomie wpisane jako specjalności wychowanie fizyczne z edukacją zdrowotną. Uważam, że program tego przedmiotu nie zawiera kontrowersyjnych treści. Przeciwnie, te które są, mogą się w życiu okazać przydatne. Mówiliśmy o tym rodzicom na spotkaniu, które każda szkoła miała obowiązek zorganizować. Staraliśmy się przekonywać, że takie tematy jak higiena, czy zdrowe odżywianie to są bardzo ważne rzeczy - mówi dyrektor szkoły Marek Machnik.
Odmienne stanowisko zajęli uczniowie Szkoły Podstawowej w Janowicach (gmina Słaboszów). Tam z kolei spośród 38 uczniów klas starszych tajniki edukacji zdrowotnej zgłębia tylko ośmioro. Pozostała trzydziestka wypisała się z zajęć. Zdaniem wójta gminy Łukasza Deli, który sam ma dzieci w wieku szkolnym, wpływ na ich decyzje mogą mieć stosunki panujące pomiędzy uczniami. Bo choć rezygnację z uczestnictwa w zajęciach edukacji zdrowotnej formalnie składają rodzice, to w przypadku uczniów najstarszych klas, trudniej im narzucić swoje stanowisko.
- Jeżeli w grupie rówieśniczej znajdzie się osoba, która posiada cechy przywódcze, to może się zdarzyć że inni pójdą za nią i postąpią podobnie - mówi.
Mimo to w całej gminie Słaboszów większość uczniów będzie na zajęcia edukacji zdrowotnej chodzić. W większej z gminnych szkół, SP Dziaduszycach, w zajęciach bierze udział 52 na 73 uczniów klas starszych ogółem.