Poznań: Protest urzędników. Znów domagali się podwyżek. "My już naprawdę jesteśmy zmęczeni"
Miejscy urzędnicy z Poznania domagają się podwyżek
Około 100 osób protestowało 23 września rano przed siedzibą Urzędu Miasta Poznania na placu Kolegiackim. Domagają się oni podwyżek wynagrodzenia w kwocie 1350 zł brutto. Tymczasem władze miasta nie chcą negocjować ze związkowcami, proponując podwyżkę rzędu 300 zł brutto. Protest został zorganizowany przy okazji prac nad poprawkami do tegorocznego budżetu, które nie uwzględniają podwyżek dla urzędników.
- Kwota przez nas proponowana pokryje zaległości w podwyżkach wynagrodzeń. Przez dobrych kilka lat były one zamrożone - podkreślał Hubert Luter, wiceprzewodniczący związku zawodowego "Wrzesień'21", zrzeszającego miejskich urzędników. - Potem pojawiły się kwoty 180- 200 zł brutto. Teraz to oscyluje wokół 300 zł brutto - opisuje sytuację.
Czytaj także: Tłok w pociągach będzie mniejszy? Koleje Wielkopolskie odebrały nowe pociągi. Już wożą pasażerów
Koszty rosną, pensje stoją
Przypomina, że w ostatnich latach koszty życia znacząco wzrosły, a podwyżki wynagrodzeń za tym nie nadążały. Stąd taka wysokość podwyżki proponowana przez związkowców. Jak na razie nie zdecydowano się na rozpoczęcie procedury sporu zbiorowego, która otwiera drogę do przeprowadzenia strajku. Przekazano takze prezydentowi Poznania list otwarty, który podpisało 1100 urzędników.
- To już czwarty rok pikietowania o godziwe podwyżki w urzędzie. My już naprawdę jesteśmy zmęczeni odpowiedziami w rodzaju, zgadzam się z państwa argumentacją dotyczącą sytuacji budżetów domowych, ale budżet inwestycyjny został zaplanowany na wysoką kwotę. My też jesteśmy potrzebni do tych inwestycji. To nasze kompetencje przekładają się na niezbędne do funkcjonowania dużego miasta - podkreślili protestujący.
Jacek Jaśkowiak: mniej inwestycji kosztem podwyżek
Prezydent Poznania pytany o podwyżki dla urzędników zadeklarował na razie tylko rozmowy, także z radnymi, w kwestii przyszłorocznych podwyżek.
- Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy chcemy realizować jeszcze pewne inwestycje, na przykład z przedłużeniem pętli na Ogrodach przy kosztach na poziomie 300-400 mln zł, czy chcemy zrobić tunel na Starołęce, żeby zrealizować taką inwestycję, to jest 150 mln zł, czy chcemy następny etap tramwaju na Naramowice To są decyzje, które będziemy podejmować w zakresie kształtowania budżetu, będziemy na pewno szukać kompromisu - zadeklarował prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak.
Wyraził zrozumienie dla emocji pracowników. Zastrzegł, że nie jest zwolennikiem podejścia "albo podwyżki, albo inwestycje". Chce jednak szukać kompromisu w przyszłorocznym budżecie. Jednak nie deklaruje konkretnej kwoty podwyżek.
- Rozmawiamy na ten temat z radnymi i dopiero głosowanie budżetu w grudniu pozwoli nam odpowiedzieć na takie pytania - odpowiedział.
Urzędnicy wskazują, że w tym samym czasie podniesiono wynagrodzenia urzędników między innymi we Wrocławiu - o 700 zł brutto, czy w Szczecinie - o 500 zł brutto.