Poznań: Ulica widmo na Jeżycach w końcu zostanie odebrana? Deweloper się tłumaczy i zrzuca winę na sąsiednie inwestycje
W tym artykule:
Ulica wciąż w rękach dewelopera
Ulica Barańczaka, która znajduje się w sercu Poznania - na Jeżycach, od czterech lat użytkowana jest jako droga publiczna. Mieszka tu coraz więcej osób. Problem jednak w tym, że nigdy nie została odebrana przez Zarząd Dróg Miejskich i jest utrzymywana przez dewelopera odpowiadającego za budowę osiedla - Monday Development (Unidevelopment SA). Radni Rady Osiedla Jeżyce nie są zadowoleni z tego "zarządzania".
W poście na Facebooku wskazują 11 punktów, które mają być jego efektami. Między innymi krawężniki na skrzyżowaniu są za wysokie, nie spełniają norm dostępności, nie ma linii prowadzących i pól uwagi ułatwiających orientację przestrzenną osobom niewidomym i słabowidzącym. Oznakowanie jest niezgodne z zatwierdzoną organizacją ruchu, nie ma także ławek, koszy na śmieci czy stojaków na rowery.
Skarg, odkąd tylko deweloper "zakończył prace" nad ulicą, były dziesiątki.
- Zdarzają się falowo - są takie momenty, że jest ich więcej, ale zapytania otrzymujemy cały czas, regularnie. Głównie od mieszkańców nowych budynków - mówi radny osiedlowy, Adam Dzionek w rozmowie z nami.
Mieszkańcy twierdzą, że wizualnie "jest coraz gorzej".
- Coraz więcej spękań, ubytków, chwastów. Te wysokie krawężniki bardzo niewygodne w użytkowaniu. Zimą brak odśnieżania. Miały być piękne Nowe Jeżyce z deptakami i pięknymi chodnikami - pisze pani Beata, mieszkanka osiedla.
Czytaj więcej:
Deweloper się tłumaczy i zapewnia, że "procedury trwają"
ZDM twierdzi, że ulica do tej pory nie została odebrana, gdyż firma dostarczyła niekompletną dokumentację.
- Odbiór ulicy Barańczaka z przyczyn niezależnych od inwestora nie był możliwy bezpośrednio po zrealizowaniu inwestycji drogowej, ponieważ w bezpośrednim sąsiedztwie prowadzone były prace związane z realizacją innego przedsięwzięcia deweloperskiego - informuje biuro prasowe Monday Development Sp. z.o.o.
Twierdzą również, że "część" uszkodzeń m.in. pęknięcia płyt chodnikowych czy ubytki w nawierzchni - powstały w trakcie realizowania sąsiedniej inwestycji. W związku z tym, w porozumieniu z ZDM, przesunięto termin odbioru. Firma twierdzi, że "większość" usterek nie jest następstwem "wadliwie wykonanych prac budowlanych". Wszystkie nieprawidłowości, twierdzą, są systematycznie usuwane we współpracy z jednostkami miejskimi.
- Obecnie trwają procedury odbiorowe. Realizacja inwestycji objęła szeroki zakres prac, które wymagają pozyskania szeregu uzgodnień i opinii od odpowiednich jednostek miejskich - informuje deweloper.
- W styczniu była mowa o odbiorze w czerwcu 2025. Mamy lipiec 2025 i sytuacja w ogóle nic się nie zmieniła. Co jakiś czas deweloper wysyła kogoś, żeby pozorować pracę nad ulicą, ale kolejny rok zalega na niej śnieg, światła nie świecą w nocy, a przyłącza poprowadzone przy ulicy nie mogą być wykorzystane legalnie - kwituje pan Maciej, jeden z mieszkańców.