Pożyczył, ale nie odda pieniędzy "tym złodziejom". Czy coś jest jeszcze w stanie zaskoczyć komornika z regionu po 25 latach pracy?
Uzasadnieniem, którego Polacy zwykle używają, by usprawiedliwić własne nadużycia, jest przekonanie o nieuczciwości szeroko pojętych instytucji finansowych - takie smutne wnioski płyną z najnowszego raportu Związku Przedsiębiorstw Finansowych w Polsce "Moralność finansowa Polaków 2025".
Tak Polacy tłumaczą, dlaczego nie płacą
Ten argument dominuje, gdy pojawiają się pytania np. o częstą zmianę rachunków bankowych (by utrudnić pracę komornikowi), zawyżanie wartości szkód (by uzyskać nienależne odszkodowanie), przepisywanie majątku na rodzinę (by uniknąć wierzycieli). Ale konsumenci używają go również, by usprawiedliwić zachowanie, gdy klient nie zwraca uwagi kasjerowi, który pomylił się na własną niekorzyść.
- Tłumaczeniem najczęściej usprawiedliwiającym nadużycia jest nieuczciwość instytucji finansowych - wskazuje autorka raportu prof. dr hab. Anna Lewicka-Strzałecka, badaczka etyki życia gospodarczego z Instytutu Filozofii i Socjologii PAN. - Taka postawa powoduje dążenie do "wyrównania rachunków" przez konsumenta, który jest postrzegany jako ofiara transakcji. Silnie zakorzeniona w kulturze reguła wzajemności nakazuje w wersji negatywnej odpłacać złem za doznane zło. W relacjach z instytucjami finansowymi zło nie musiało być doświadczone osobiście, ale jego poczucie jest przenoszone i utrwalane.
Wiedza finansowa to niska świadomość, duże emocje i brak zaufania
- W zeszłym roku sprawdziliśmy, jaka jest wiedza finansowa Polaków. Zestawienie tamtych wyników z tymi na temat akceptacji nieetycznych zachowań pokazuje, że mamy do czynienia z niebezpieczną mieszanką: niskiej świadomości, dużych emocji i braku zaufania - komentuje Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Z raportu wynika też, że duży odsetek Polaków nie rozumie mechanizmów finansowych. 38 proc. nie wie, że kupując sprzęt na raty podpisuje umowę z bankiem, 32 proc., co to jest RRSO, 27 proc. nie potrafi policzyć odsetek od kredytu.
- To sprzyja narracji, że "system oszukuje", więc można się "odgryźć". Tylko, że ta logika zemsty nie zatrzymuje się na bankach. Widać to, gdy ktoś zataja dochody, by otrzymać wyższe świadczenie społeczne albo nie reaguje, gdy kasjer pomyli się na swoją niekorzyść. Przeciwnika robi z każdego, kto w jego odczuciu ma "lepszą pozycję", choćby chwilowo - dodaje Łącki.
Jakie nadużycia finansowe mają na sumieniu Polacy?
Na pierwszym miejscu jest podejmowanie pracy na czarno, by uniknąć ściągnięcia długów z pensji, na drugim: zatajanie informacji uniemożliwiających wzięcie kredytu, następnie: niezwracanie uwagi kasjerowi, gdy myli się na swoją niekorzyść; płacenie gotówką bez rachunku, by uniknąć odprowadzenia podatku VAT , wykazywanie niższych dochodów, by uzyskać socjal; przepisanie majątku na rodzinę, by uciec przed wierzycielem czy zaciąganie kredytu bez dokładnego zapoznania się z warunkami spłaty.
- Po dwudziestu pięciu latach pracy w egzekucji sądowej chyba żaden raport, czy opracowanie na temat podejścia Polaków do kwestii finansowych, szczególnie związanych z zaciąganiem i zobowiązań nie jest w stanie człowieka zaskoczyć - twierdzi Robert Damski, komornik przy Sądzie Rejonowym w Lipnie.
Komornik z Lipnia, na podstawie swoich doświadczeń zawodowych, opracował kiedyś "siedem grzechów głównych" najczęściej popełnianych przez osoby, które finalnie stają się stronami postępowań egzekucyjnych.
Siedem grzechów głównych według komornika Roberta Damskiego
- Nie czytanie umów. Często dowiaduję się od dłużnika, że umowy nie przeczytał, bo była za długa, a powiedziano mu, że jest "standardowa". Trudno powiedzieć, czy takie podejście wynika z nadmiernego zaufania, lekkomyślności, czy zwykłego lenistwa, niemniej faktem jest, że wielokrotnie dopiero na etapie postępowania egzekucyjnego dłużnicy zapoznają się z warunkami udzielonej im pożyczki.
- Podpisywanie umów, których nie rozumiemy. Samo przeczytanie umowy nie gwarantuje jeszcze jej zrozumienia. Wielokrotnie słyszałem, że dłużnik co prawda umowę czytać próbował, ale tekst był zbyt skomplikowany, więc sobie darował.
- Podpisywanie umów z założeniem, że "jakoś to będzie." Kolejny problem to niedoszacowanie ryzyka. Zjawisko to polega na ignorowaniu oczywistych zagrożeń, jakie wynikają z zaciągania zobowiązań, przy jednoczesnym braku jakichkolwiek zabezpieczeń. A najbardziej zdumiewający jest brak szacunku dla własnego podpisu połączony z brakiem poczucia ważności podejmowanego zobowiązania. Wielu dłużników, nawet po zapoznaniu się z warunkami pożyczki i konsekwencjami jej nie spłacania, zakłada, że akurat w ich przypadku "jakoś to będzie".
- Nie zadawanie pytań podczas zawarcia umowy. Nagminne jest nie zgłaszanie wątpliwości i strach przed zadawaniem pytań. W mojej opinii są dwie przyczyny takiego stanu rzeczy. Pierwsza to wstyd przed przyznaniem się do własnej niewiedzy, a druga to lęk przed odpowiedzią - część pożyczkobiorców obawia się, iż jeśli pewne elementy umowy kredytu zaczną być dokładniej analizowane, to może się okazać, iż nie spełnią warunków do jego otrzymania.
- Nie korzystanie ze swoich praw na etapie postępowania sądowego. Wielu dłużników "przesypia" etap postępowania sądowego. Nie odbierają korespondencji, nie stawiają się w sądzie, udają, że tematu nie ma. W wielu przypadkach nie wiedzą nawet, że takie postępowanie jest prowadzone. Dlaczego? Bo nie odbierają korespondencji.
- Nie korzystanie z pomocy prawnika. Panuje w naszym kraju fałszywe przekonanie, że usługi prawnicze zawsze są drogie. Prowadzi to do sytuacji, w której osoby, które mogłyby uniknąć utraty majątku o znacznej wartości, z powodu niewłaściwie pojętej oszczędności, nie korzystają z pomocy prawnika. Konsekwencje takiej postawy znajdują potem odzwierciedlenie w dodatkowych kosztach, choćby opłatach egzekucyjnych.
- Ukrywanie się przed komornikiem. Wielu postępowań egzekucyjnych można było uniknąć, gdyby pożyczkobiorca poświęcił choć połowę energii wykorzystywanej później do unikania komornika, na gruntowne zapoznanie się z warunkami umowy oraz na analizę własnych możliwości finansowych i ewentualnego ryzyka. Chowanie się przed komornikiem jest o tyle nierozsądne, że komornik swoje czynności i tak przeprowadzi, tyle, że bez udziału dłużnika, który w ten sposób sam pozbawia się wpływu na przebieg postępowania.