Pracownicy szczecineckiego PKP Cargo protestują. Domagają się odpowiedzi od zarządu
Na stronie internetowej PKP Cargo wciąż widnieje oferta sprzedaży terenu wraz z zabudowaniami. Tymczasem pracownicy, którzy czują się pominięci i oszukani przez zarząd, postanowili głośno wyrazić swoje niezadowolenie. Już w środę zapowiedzieli, że na czwartek zaplanowali protest i przekazanie petycji z podpisami dla zarządu.
W międzyczasie spółka poinformowała, że zakładu w Szczecinku nie zamierza sprzedawać, a oferta jedynie miała na celu ocenę wartości terenu i infrastruktury. Szczecineccy pracownicy Cargo jednak sceptycznie podchodzą do tych wyjaśnień. Bo jeśli sprzedaż okaże się rentowna i infrastruktura zniknie, to znikną również ich miejsca pracy. Boją się, że likwidacja oddziału w Szczecinku to tylko kwestia czasu, a wystawienie oferty sprzedaży nieruchomości jest pierwszym krokiem w tym kierunku, nawet jeśli póki co zarząd mówi jedynie o ocenie rentowności. Jak zauważają, nikt nie bada rentowności, jeśli w ogóle nie myśli o sprzedaży.
- W związku z informacjami pojawiającymi się w przestrzeni publicznej dot. przyszłości sekcji przewozowej i eksploatacyjnej PKP CARGO S.A. w restrukturyzacji w Szczecinku, Spółka chce wyjaśnić, że w chwili obecnej nie została podjęta decyzja o sprzedaży wspomnianego obiektu. Nieruchomość w Szczecinku cały czas poddawana jest analizie pod kątem utrzymania działalności operacyjnej w tej lokalizacji – czytamy na oficjalnej platformie PKP Cargo.
Jak dodają władze zarządu - decyzja o utrzymaniu lub zaprzestaniu działalności spółki w Szczecinku uzależniona jest m.in. od efektów przeprowadzanej analizy rentowności lokalizacji.
Tymczasem pracownicy szczecineckiego oddziału, członkowie Związku Zawodowego Maszynistów oraz Związkowcy z NSZZ Solidarność nie czekali na wyniki analizy, tylko wzięli sprawy w swoje ręce i tak jak zapowiedzieli, tak protest zorganizowali.
- Nie ma naszej zgody na to, żebyśmy się z internetu dowiadywali, że nasze dotychczasowe miejsca pracy, byt naszych rodzin jest wystawiony na sprzedaż. Nikt nas nie pytał o zdanie, nikt z nami nie rozmawiał. Nikt się nie interesuje, co będzie z nami. Przecież miała być restrukturyzacja, a nie likwidacja – mówił w trakcie pikiety Andrzej Dawcewicz ze Związku Zawodowego Maszynistów PKP Cargo
- Domagamy się odpowiedzi na nasze pytania, dlaczego cała nasza infrastruktura została wystawiona na sprzedaż? Jesteśmy sekcja strategiczną. Obszarowo, sekcja przewozów w Szczecinku jest największa w Polsce. Jeżeli ta sekcja zostanie zlikwidowana, powstanie biała plama na mapie transportu kolejowego. Przez cały czas mówiono nam, że to jest restrukturyzacja. Ale czy restrukturyzacja to jest wyprzedaż majątku? Mam wątpliwość co do tego – dodaje.
Z protestującymi spotkał się poseł Radosław Lubczyk, który również zainteresował się kwestią ewentualnej wyprzedaży szczecineckiego PKP Cargo.
- Wczoraj rozmawiałem z panem ministrem Piotrem Malepszakiem, który jest odpowiedzialny za kwestie kolejnictwa w Polsce. Zadałem mu pytanie wprost, co planują zrobić w Szczecinku. I dostałem krótką odpowiedź: w ministerstwie nie ma decyzji o likwidacji Cargo w Szczecinku – poinformował poseł.
Jednocześnie Radosław Lubczyk zaproponował protestującym, aby wyłonili delegatów, którzy pojadą do Warszawy, gdzie poseł zorganizuje im spotkanie w Ministerstwie Infrastruktury. Protestujący postanowili z oferty posła skorzystać i zapowiedzieli, że chętnie wezmą udział w takim spotkaniu. Do tematu z pewnością jeszcze powrócimy.