Proboszcz, który ratował Żydów uhonorowany. Tablica na katedrze
Historię księdza Józefa Czaprana poznaliśmy jesienią zeszłego roku. A o tym, co zrobił w czasie II wojny światowej być może nawet nikomu nie powiedział.
Ksiądz Józef Czapran urodził się w 1893 we Lwowie, a gdy już był duchownym, w 1941 został administratorem parafii św. Antoniego w tym – wówczas jeszcze polskim – mieście. We Lwowie w chwili wybuchu II wojny światowej żyło 320 tys. osób, w tym około 100 tys. Żydów. Wśród nich rodzina Jampolerów. Była to spolonizowana rodzina żydowska, posługująca się wyłącznie językiem polskim, która identyfikowała się z polską kulturą.
Ksiądz sfałszował metryki i uratował Żydów
W 1941 Niemcy zajęli Lwów i wprowadzili antysemickie ograniczenia. Młode małżeństwo Jampolerów, które spodziewało się wówczas narodzin dziecka, musiało więc się ukrywać. A ponieważ Żydom nie wolno było korzystać ze szpitali, ich syn – Andrzej – musiał urodzić się w mieszkaniu.
Gdy sąsiedzi zadenuncjowali miejsce ukrycia Jampolerów, młodzi małżonkowie zdecydowali się uciekać ze Lwowa. Dzięki bliskiej znajomości z księdzem Józefem Czapranem, proboszczem parafii świętego Antoniego, cała rodzina otrzymała fałszywe kościelne metryki chrztów i ślubów. Umożliwiło to im opuszczenie okupowanego przez Niemców miasta.
Po ucieczce ze Lwowa Jampolerowie dotarli do Lublina. Tam malutki Andrzejek trafił do polskiego małżeństwa Stanisława i Julianny Matysiaków. Po wojnie został odnaleziony przez matkę (ojciec wojny nie przeżył) i wyjechał z rodziną do Stanów Zjednoczonych, gdzie żyje i ma się dobrze.
Ksiądz został Sprawiedliwym
Po wojnie ks. Józef Czapran trafił w nasze strony. W latach 1952-1963 był proboszczem katedry w Gorzowie. Zmarł 31 maja 1972, został pochowany na cmentarzu przy ul. Żwirowej w Gorzowie.
O tym, że duchowny uratował rodzinę, nie zapomnieli jednak Jampolerowie. Doprowadzili oni do tego, że w 2022 ks. Czapran został pośmiertnie uhonorowany tytułem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata. Przyznawany on jest tym, którzy w czasie wojny ratowali Żydów.
Pod koniec września o wyróżnieniu dla proboszcza dowiedzieliśmy się od Waldemara Piaseckiego, polskiego dziennikarza i pisarza działającego w USA, który skontaktował się z naszą redakcją. Historię księdza Czaprana opisaliśmy na naszych łamach. W tym samym czasie o tym, że ratował on Żydów, dowiedziała się także diecezja zielonogórsko-gorzowska. Teraz postanowiła ona uhonorować duchownego.
W czwartek 8 maja odbyło się uroczyste odsłonięcie tablicy upamiętniającej ks. Czaprana. Zawisła ona na zewnętrznej części muru katedralnego prezbiterium. Odsłonili ją wspólnie: Anna Strzelczak (wnuczka Matysiaków, którzy przez pewien czas opiekowali się uratowanym żydowskim dzieckiem) oraz bp Edward Kawa, lwowski biskup pomocniczy.
„Takich ludzi należy honorować”
- Ksiądz Józef był człowiekiem o wielkiej wierze. Był kapłanem, który przeżywał każdą Eucharystię, każdy sakrament jako spotkanie z samym Bogiem. Był też człowiekiem, który żył słowem Bożym i które w jego życiu się spełniało – mówił w trakcie mszy poprzedzającej odsłonięcie tablicy bp Kawa.
- Przyjechałam tu dla oddania hołdu księdzu i swoim dziadkom – mówiła z kolei A. Strzelczak. - Dzięki odwadze i niesamowitej działalności księdza Czaprana, który sfałszował metryki, pan Andrzej wychowywał się jako dziecko moich dziadków, jako Andrzejek Matysiak i przeżył okres wojny. Dziś jest już pradziadkiem. Ma się dobrze. Wielki szacunek dla księdza Czaprana – dodawała pani Anna.
Na uroczystości był też m.in. Jerzy Kozielewski z Towarzystwa Jana Karskiego.
- Ksiądz Czapran to wielki człowiek. Zabiegamy o to, by w Gorzowie była ulica czy skwer jego imienia. To była niesłychanie skromna, a wielka osoba. I takich ludzi należy uhonorować – mówił.
List z okazji odsłonięcia tablicy przysłał też sam uratowany A. Jampoler:
„Wspaniałe cechy charakteru, które tak hojnie okazał ponad osiemdziesiąt lat temu Ksiądz Józef Czapran, przyczyniły się do przetrwania pośród żywych moich rodziców i babci, kuzynki oraz mnie samego podczas koszmaru Holokaustu w okupowanej przez hitlerowców Polsce. (…) Sfałszowane dokumenty kościelne , które odważnie – z wielkim osobistym ryzykiem – dostarczył mojej rodzinie Ksiądz Józef Czapran pozwoliły nam wydostać się ze Lwowa. Nigdy tego nie zapomnimy” – napisał, wyrażając chęć przyjazdu do Gorzowa w przyszłości. Nieoficjalnie wiemy, że może do tego dojść jeszcze w tym roku.