Prokuratura wszczyna śledztwo w sprawie pożaru w bloku przy ul. Popiełuszki w Rzeszowie
Jak ustalili śledczy, ogień wybuchł w mieszkaniu na czwartym piętrze, gdzie mieszkało małżeństwo – Jerzy i Ewa P. Mężczyzna z rozległymi oparzeniami przebywa w Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Łęcznej.
– Ogień objął całe mieszkanie oraz klatkę schodową, powodując silne zadymienie pionu klatki nr 3, a także uszkodzenia elewacji i nadpalenie stropu balkonu mieszkania znajdującego się powyżej – przekazał prokurator Krzysztof Ciechanowski z Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.
Jedna z mieszkanek bloku, 14-letnia Julia, próbując uciec, pobiegła na samą górę budynku, aby przedostać się przez przejście między klatkami. Przez silne zadymienie zemdlała między 10. a 11. piętrem. Nieprzytomną znalazł ją ojciec i szwagier. Wynieśli ją z budynku, a ratownicy rozpoczęli reanimację.
– Niestety, zmarła około godziny 22:30 tego samego dnia – podał prokurator Krzysztof Ciechanowski.
Jest śledztwo, nie ma zarzutów
Dzień po pożarze na miejsce tragedii przyjechał prokurator wraz z biegłymi z zakresu pożarnictwa i budownictwa. Nadal trwają przesłuchania świadków i osób poszkodowanych. Do prokuratury trafiła dokumentacja ze straży pożarnej, nadzoru budowlanego oraz dotycząca funkcjonowania systemu przeciwpożarowego w budynku.
W piątek Prokuratura Rejonowa dla miasta Rzeszów postanowiła wydać postanowienie o wszczęciu śledztwa dotyczącego czynu z art. 163 § 3 kodeksu karnego w związku z art. 163 § 1 pkt 1 k.k. Grozi za niego kara pozbawienia wolności od 2 do 15 lat.
– Zdarzenie to stanowiło zagrożenie dla życia i zdrowia wielu osób oraz mienia w wielkich rozmiarach – informuje prok. Ciechanowski.
Podkreśla, że na obecnym etapie śledztwa nie ustalono jeszcze przyczyny pożaru.
– Postępowanie jest prowadzone w sprawie. Dotychczas nikomu nie przedstawiono zarzutów – zaznacza.
Dodaje, że kolejne informacje będą przekazywane w miarę postępów śledztwa.