Pruszcz Gdański: Małe dzieła powstały na warsztatach hafciarskich

Haftowanie złotnicą to jedna z najbardziej kunsztownych i reprezentacyjnych technik zdobniczych, której historia sięga wieków średnich. Dziś coraz częściej ten rodzaj haftu powraca w projektach współczesnych - od mody haute couture po artystyczne reinterpretacje tradycji. Jego gorącą orędowniczką i wielbicielką jest Anna Prill z Pruszcza Gdańskiego. Elegancka kopertówka z jej haftem złotnicą została podarowana księżnej Kate, podczas wizyty na Pomorzu.

Pani Anna haftuje złotnicą rzeczy użyteczne, które można nosić - jak pasy, broszki, torebki, krawaty. Tą pasją zaraża innych. Uczestnicy Kółka Hafciarskiego, które prowadzi w bibliotece w Pruszczu i warsztatów, poznają tajniki haftowania i sami tworzą piękne hafty. Efekt ich prac można było podziwiać podczas finału warsztatów "Złotem i srebrem haftowane", gdzie odebrali dyplomy, a także zobaczyli gotowe torebki, na których wyhaftowali złotnicą piękne i oryginalne hafty.

- W warsztatach uczestniczyło dziesięć osób. Powstało 11 przepięknych torebek haftowanych złotnicą - mówi Anna Prill. - Jestem bardzo dumna ze wszystkich uczestników. To wspaniałe kobiety i wspaniały mężczyzna, bo w naszych warsztatach po raz pierwszy brał udział pan. Bardzo się z tego cieszę i muszę powiedzieć, że świetnie mu poszło. Wszyscy wszystko robili wszystko samodzielnie. Haftowano na aksamicie. Kiedy hafty były gotowe, przekazałam materiały do pracowni kaletniczej, w której z tych materiałów powstały torebki. Dziś dopiero, tak naprawdę zobaczyli efekt swojej pracy. Teraz mogą je nosić i się chwalić tą złotnicą, która ma 800 lat. Jest to Złotnica Żukowska. Mściwoj II założył zakon Norbertanek i one pierwsze zaczęły to haftować. Teraz my to haftujemy, by ocalić od zapomnienia.

Technika ta pozostaje żywa i wciąż inspiruje nowych twórców. Tak jak i uczestników warsztatów.

- Haftuję od dwóch - trzech lat. Bardzo lubię to robić - mówi Patrycja Skalińska. - Ukończyłam taki 9-miesięczny kurs złotnicą, ale bardzo chciałam też uczestniczyć w kursie pani Ani, bo ma swój styl. Haftowała dla księżnej Kate, otrzymała nagrodę burmistrza i jest osobistością. Miałam też tę uprzejmość, że w kursie mogłam uczestniczyć zdanie, bo nie mogłam osobiście. Są teraz takie możliwości - kamerki, komunikatory, więc skorzystałyśmy z tego i miałyśmy lekcje on-line, jedno spotkanie miałyśmy w realu. Staramy się haftować nowości.

- Teraz staram się wymyślić etui na okulary z haftem, czyli coś, czego jeszcze nie ma - mówi pani Patrycja. - Złotnica jest trójwymiarowa, więc pięknie wygląda jako ozdoba, jako dodatek czy część naszego stroju, jak właśnie broszka, czy torebka. Najczęściej się ją haftuje na aksamicie, więc efekt jest tym większy.

Pan Piotr, jedyny mężczyzna w tym gronie podzielił się z nami, jak do tego doszło, że znalazł się kursie. Z igłą i nitką miał już wcześniej do czynienia, z haftowaniem po raz pierwszy.

- Gdy tylko żona mi powiedziała, że jest taki kurs, pomyślałem, ale fajnie też bym się zapisał, ale pewnie mężczyzn nie przyjmują. Potem się okazało, że są miejsca i mogę przyjść - mówi z uśmiechem Piotr Włuczkowski z Pruszcza Gdańskiego. - Haft owszem wymaga precyzji i nie jest to takie wcale proste, ale wcześniej miałem do czynienia z igłą i nicią. Sam coś naprawiałem, czy to dziurę, czy plecak, jak się coś urwało, czy pluszaka, którego pies pogryzł. Pomyślałem, to musi być coś podobnego.

- Nie było łatwo, szło mi wolniej, ale starałem się to robić najlepiej, jak potrafiłem - opowiada pan Piotr. - To jest zawsze coś nowego. Przychodząc tu, zdawałem sobie sprawę z tego, że jak teraz nie spróbuję, to już chyba nie będę mieć drugiej okazji, żeby czegoś takie spróbować. Nie będę miał też tyle samozaparcia, bo to uczestnictwo w kursie też motywowało do pracy. Jestem bardzo zadowolony. Torebka będzie prezentem dla mojej mamy.

Pani Paulina haftuje od dziecka. Nauczyła ją tego babcia. Tutaj poznała zupełni inny haft.

- Ten, którego nauczyła mnie babcia, to był haft kolorowy, taki dość prosty - mówi Paulina Platta-Włuczkowska. - Babcia była osobą praworęczną, a ja leworęczną, więc trudniej było jej nauczyć mnie coś więcej. Ale lubię haftować. Haftuję torby na ramię, obrazki. To jest fajne zajęcie, takie uspokajające. Te warsztaty wiele mnie nauczyły. Nie umiałam takiego haftu robić. Ten, którym wyszyłam do tej pory, to był płaski haft. To jest coś zupełnie innego. Planuję teraz wyszyć haft na abażurze na lampę.

Jak podkreśla dyrektor placówki, w dzisiejszych czasach biblioteka to nie tylko książki. Odbywają się tu spotkania, warsztaty. Mogą nawet powstawać małe dzieła sztuki.

- Jestem zachwycona pracami, które powstały podczas warsztatów w naszej bibliotece. To małe dzieła sztuki. Piękne torebki i do filharmonii, i do pracy, i na imprezę - mówi Joanna Przybyć, dyrektor PiMBP w Pruszczu Gdańskim. - Bardzo dziękuję Ani Prill za warsztaty, które się odbyły. To już trzecie z tego cyklu. A także za prowadzenie Klubu Hafciarskiego z miłośniczkami wyszywania, którego spotkania są co miesiąc.

Dyplomy uczestnikom warsztatów wręczała przewodnicza Rady Miasta Małgorzata Czarnecka-Szafrańska.