Pszów: W tym pożarze na Śląsku zginęło pięć osób. Prokuratura umarza śledztwo. "Mieszkańcy próbowali ugasić ogień"
W pożarze w Pszowie zginęło pięć osób. Prokuratura umarza śledztwo
Prokuratura Rejonowa w Wodzisławiu Śląskim umorzyła śledztwo dotyczące pożaru, który wybuchł 13 kwietnia 2025 roku w Pszowie. Zebrany materiał dowodowy nie pozwolił na ustalenie sprawcy zdarzenia, które mogło zagrażać życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w dużych rozmiarach. Przypomnijmy, że wodzisławska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie o przestępstwo.
- W sprawie przeprowadzono szereg czynności procesowych, celem ustalenia przyczyn i przebiegu zdarzenia, w szczególności dokonano oględzin miejsca zdarzenia, przesłuchano licznych świadków, jak i powołano biegłych z zakresu medycyny sądowej oraz pożarnictwa - tłumaczy prok. Agnieszka Bukowska, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.
Z treści opinii biegłego z zakresu pożarnictwa oraz ustalenia przyczyn powstawania pożarów wynika, że pożar miał swój początek wewnątrz garnka znajdującego się na elektrycznej płycie grzewczej, znajdującej się przy przedniej ścianie kuchni, zlokalizowanej na pierwszej kondygnacji budynku. Jak wynika z ustaleń śledczych, do jego powstania mogło dojść w wyniku nie zachowania reguł ostrożności poprzez pozostawienie podgrzewanego oleju bez nadzoru i prób ugaszenia palącego się oleju przy pomocy wody.
- Przy jednoczesnym dopływie powietrza z zewnątrz w wyniku otwarcia okien, co wzmogło działanie siły ognia. W śledztwie ustalono, iż niektórzy z mieszkańców podjęli próbę ugaszenia ognia, jednak działania te w istniejących warunkach nie mogły być skuteczne.
Z pewnością działania strażaków (w akcji gaśniczej brało udział 36 wozów straży pożarnej i 121 strażaków) ograniczyły tragiczne następstwa zdarzenia - precyzuje prok. Bukowska.
Zdaniem śledczych, zebrane dowody nie potwierdziły, że pożar został wywołany celowo. Nie było też podstaw do postawienia komukolwiek zarzutu umyślnego lub nieumyślnego spowodowania tego zdarzenia.
Tragiczny pożar w Pszowie. W płomieniach zginęło pięć osób
W akcji gaśniczej brała udział znaczna liczba zastępów straży pożarnej. Z ogniem walczyli zarówno funkcjonariusze Państwowej Straży Pożarnej, jak i strażacy ochotnicy. Tak szeroki udział tłumaczono skalą pożaru oraz - w późniejszym czasie - doniesieniami o pięciu ofiarach śmiertelnych. W momencie wybuchu pożaru w budynku znajdowało się 17 osób. 12 z nich zdołało się ewakuować. 11 spędziło noc w hotelu, gdzie zakwaterowanie zapewniły władze miasta Pszów. Jedna osoba została przetransportowana do szpitala. Hospitalizowany był także policjant, który jako pierwszy pojawił się na miejscu i podczas udzielania pomocy uległ zatruciu tlenkiem węgla.
Już na wczesnym etapie pojawiały się nieoficjalne informacje, że pożar miał swój początek w kuchni - miały zapalić się frytki smażone na oleju. Próba ugaszenia płonącego oleju wodą doprowadziła do gwałtownego rozprzestrzenienia się ognia. Po pożarze wstrząśnięci byli okoliczni mieszkańcy. Pan Bronisław, mieszkaniec Pszowa od urodzenia, określił to wydarzenie jako ogromną tragedię. Gdy tylko zauważył unoszący się dym, natychmiast pobiegł w stronę płonącego budynku, aby udzielić pomocy. W tym samym czasie na miejsce dotarła policja i rozpoczęła działania ratownicze. Ogień był już wtedy silnie rozwinięty.
W związku z tragicznymi wydarzeniami, w wyniku których życie straciło pięć osób, burmistrz Pszowa ogłosił żałobę miejską.