Raków Częstochowa przegrywa z Jagiellonią Białystok 1:2: VAR w centrum uwagi
Emocjonujący początek i pierwsze kontrowersje
Oba zespoły przystąpiły do meczu z dużą determinacją. Raków Częstochowa miał szansę zwiększyć przewagę nad Lechem Poznań, podczas gdy Jagiellonia Białystok walczyła o umocnienie swojej pozycji w tabeli, co dawałoby jej prawo do gry w europejskich pucharach. Już od pierwszych minut pod obiema bramkami było gorąco. Ivi Lopez z Rakowa trafił w słupek, a Stratos Svarnas zmusił bramkarza Jagiellonii, Sławomira Abramowicza, do spektakularnej interwencji. Z kolei Jagiellonia mogła objąć prowadzenie po strzałach Dusana Stoijnovicia i Tarasa Romanczuka, ale Kacper Trelowski i minimalne pudło Romanczuka uratowały Raków.
W 28. minucie Raków objął prowadzenie po strzale głową Iviego Lopeza, mimo protestów Jagiellonii, która domagała się odgwizdania faulu na Mateuszu Skrzypczaku. Sędzia Raczkowski uznał jednak bramkę, co wywołało pierwsze kontrowersje w meczu.
Jagiellonia Białystok traci punkty w starciu z Górnikiem Zabrze
Dramatyczna druga połowa i czerwona kartka
Druga połowa przyniosła jeszcze więcej emocji. W 56. minucie Fran Tudor z Rakowa otrzymał drugą żółtą kartkę, co skutkowało czerwoną i osłabieniem zespołu. Mimo liczebnej przewagi, Jagiellonia nie potrafiła przejąć kontroli nad meczem, a Raków stwarzał groźniejsze sytuacje.
Niedługo po czerwonej kartce dla Tudora, sędzia Raczkowski podyktował rzut karny dla Rakowa po faulu Norberta Wojtuszka na Jeanie Carlosie. Jednak po konsultacji z VAR, decyzja została zmieniona, gdyż faul miał miejsce przed polem karnym, co skutkowało jedynie rzutem wolnym.
Decydujący moment nastąpił w 78. minucie, kiedy Kristoffer Hansen dośrodkował z lewej strony, a piłka trafiła w rękę Iviego Lopeza. Początkowo sędzia nie zauważył przewinienia, ale po kolejnej analizie VAR, wskazał na jedenasty metr.
Triumf Jagiellonii i refleksje trenera
Afimico Pululu, strzelając z rzutu karnego, zapewnił Jagiellonii zwycięstwo. Mimo prób Rakowa, wynik nie uległ już zmianie, a komplet punktów trafił do Białegostoku. Trener Jagiellonii, Adrian Siemieniec, podkreślił znaczenie zespołowej gry i determinacji swoich zawodników.
- Ostatni okres nie był dla nas łatwy. Z różnych względów, ale dzisiaj nie jest ani miejsce, ani czas, żeby o tym mówić. Finalnie wiara w uczciwą pracę na boisku i zachowanie ważnych dla nas wartości, jak determinacja, zaangażowanie i poświęcenie, dzisiaj było kluczowe. Powiedziałem też drużynie, że widziałem na boisku nie jedenastu graczy, a zespół i dlatego wygraliśmy - skomentował spotkanie trener Jagiellonii Adrian Siemieniec. - Oczywiście nie ma co ukrywać, że okoliczności tego zwycięstwa były dla nas bardzo dobre, ale jak ktoś śledził nasze poprzednie spotkania, to widział też, jakie tam były te okoliczności. Tak w piłce po prostu jest. Trzeba wierzyć, że życie odda to, co się straciło. Mimo że graliśmy w przewadze zawodnika, Raków pokazał w końcówce, jak bardzo jest groźny i ile ma jakości. Cały czas trzeba było być czujnym - dodał.
Jagiellonia zmierzy się w kolejnym meczu z Śląskiem Wrocław 16 maja.
Korona Kielce pokonuje Jagiellonię Białystok 3:1: marzenia o mistrzostwie oddalają się
Podsumowanie meczu
- Raków Częstochowa - Jagiellonia Białystok 1:2 (1:1). Bramki: 1:0 - Ivi Lopez (28), 1:1 - Afimico Pululu (45-karny), 1:2 - Afimico Pululu (83-karny). Raków: Trelowski - Tudor, Arsenić (90. Rocha), Svarnas, Jean Carlos (73. Barath), Berggren, Koczerhin, Amorin, Ivi Lopez (87. DIaz), Otieno, Brunes (72. Makuch).
- Jagiellonia: Abramowicz - Wojtuszek, Skrzypczak, Stojinović, Polak, Villar (79. Edi Semedo), Romanczuk, Flach (61. Kubicki), Imaz, Pietuszewski (30. Hansen), Pululu. Żółte kartki: Tudor, Barath - Wojtuszek, Imaz, Pululu.
- Czerwona kartka: Tudor (56., za drugą żółtą). Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa).
- Widzów: 5500.