Rozpoczął się proces byłych policjantów z Białegostoku oskarżonych o korupcję
Według prokuratury, byli policjanci przyjmowali łapówki w zamian za odstąpienie od karania kierowców mandatami za wykroczenia drogowe. Zaniechanie dokumentowania wykroczeń miało, zdaniem śledczych, działać na szkodę interesu publicznego – obniżało poziom bezpieczeństwa w ruchu drogowym oraz przynosiło straty budżetowi państwa, który nie otrzymywał należnych grzywien.
Przykładowe przypadki
Z aktu oskarżenia, odczytanego w sądzie, wynika m.in., że: Mateusz K., funkcjonariusz policji, 30 października 2015 roku w Białymstoku miał nie ukarać mandatem kierowcy Krzysztofa B., który przekroczył dozwoloną prędkość w terenie zabudowanym. Nie sporządził też stosownej dokumentacji. Prokuratura uważa, że działał na korzyść kierowcy, który uniknął grzywny. Natomiast Dariusz G., również funkcjonariusz drogówki, 2 grudnia 2015 roku nie zareagował na przekroczenie prędkości przez Magdalenę L. Kobieta jechała – według ustaleń – co najmniej 30 km/h za szybko w terenie zabudowanym. Policjant nie wystawił jej mandatu (o wartości co najmniej 200 zł) ani nie przyznał 6 punktów karnych.
Fałszowanie dokumentów
Prokuratura zarzuca niektórym funkcjonariuszom także fałszowanie dokumentacji – m.in. poprzez zaniżanie powagi popełnionego wykroczenia. Przykładowo, zamiast przekroczenia prędkości wpisywano mniej poważne przewinienie, takie jak jazda bez włączonych świateł mijania.
Część oskarżonych miała też podżegać kolegów do takich działań. Dodatkowo, dwie osoby są oskarżone o przekazywanie informacji o wypadkach i kolizjach właścicielowi firmy zajmującej się holowaniem i transportem uszkodzonych pojazdów.
Zdaniem prokuratury nadali sygnał „radio-stop" – stanęło 18 pociągów w Podlaskiem. Ruszył proces
Zeznania oskarżonych
Podczas pierwszej rozprawy większość oskarżonych skorzystała z prawa do odmowy składania wyjaśnień. Jednym z nielicznych, którzy zabrali głos, był Andrzej K., były funkcjonariusz Wydziału Ruchu Drogowego. Opisał sytuację związaną z kontrolą kierowcy BMW:
– Zauważyłem pojazd marki BMW, który poruszał się bez włączonych świateł mijania. Zatrzymałem go do kontroli. Kierowca okazał dokumenty, w których była wizytówka – zauważyłem, że to wizytówka pana Jana M., ale kierowca szybko ją zabrał. Spisałem dane w radiowozie, po czym oddałem dokumenty kierowcy i poinformowałem go, by na przyszłość włączał światła. Kontrolę zakończyłem.
Grożące kary i dalszy przebieg procesu
Oskarżonym grozi do 10 lat więzienia za przestępstwa związane z korupcją i przekroczeniem uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych. Do zdarzeń miało dochodzić w latach 2015–2016 na terenie Białegostoku. Sprawa dotyczy funkcjonariuszy Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji.
Podczas pierwszej rozprawy sąd odczytywał również wcześniejsze wyjaśnienia złożone przez oskarżonych w trakcie śledztwa. Proces będzie kontynuowany na początku lipca. Sprawa miała swój początek w działaniach operacyjnych prowadzonych przez prokuraturę.