Rybnik: "Dzisiejsze zgłoszenie bardzo nami wstrząsnęło". Fundacja Pet Patrol
Konający pies w kojcu śmierci na Śląsku. Loża wierności zamieniła się w samotnię cierpienia
Do dramatycznego zdarzenia doszło 5 sierpnia. Fundacja Pet Patrol z Rybnika zajmująca się pomocą zwierzętom otrzymała niepokojące zgłoszenie. Jego treść i załączone nagranie nie pozostawiały wątpliwości: pies konał.
- Dzisiejsze zgłoszenie bardzo nami wstrząsnęło. Otrzymaliśmy w nim nagranie konającego psa... to było porażające - relacjonują wolontariusze.
Na miejsce natychmiast ruszył patrol fundacji. Na posesji nie zastano właścicielki zwierzęcia. Wezwano policję, by móc wejść na teren legalnie. Już z daleka słychać było przeraźliwy, duszący kaszel oraz ciche pojękiwania. Pies leżał w kojcu - zbyt słaby, by się podnieść. Oddychał z trudem. Każdy oddech był walką. "Obraz, jaki zastaliśmy, łamał serce" - przyznają osoby uczestniczące w interwencji.
Czas się skończył. Weterynarz mógł tylko zakończyć cierpienie
Po wejściu na teren posesji sytuacja nie pozostawiała żadnych złudzeń. Zwierzę było w stanie skrajnego wyniszczenia. Słaniało się, pokasływało bez przerwy, z trudem łapało powietrze. Fundacja podjęła natychmiastową decyzję: interwencyjne odebranie psa i przewiezienie go do kliniki weterynaryjnej.
Niestety - było za późno. Po dokładnym badaniu lekarz weterynarii stwierdził: to był pies-senior, z płynem w jamie brzusznej i płucach oraz ogromnym guzem na wątrobie.
- Jedyne, co mogliśmy dla niego zrobić, to skrócić jego cierpienie - przekazała fundacja.
Pies, który przez lata był członkiem rodziny, został pozostawiony na śmierć, bez opieki, bez wsparcia, bez godności.
Zwierzak to nie śmieć. Sprawa trafi do sądu
Dla wielu właścicieli starzejące się zwierzęta stają się niewygodne. Zamiast otoczyć je troską i ulżyć w cierpieniu, pozostawiają je same sobie. To nie tylko moralna zbrodnia, to przestępstwo.
Fundacja Pet Patrol zapowiedziała złożenie zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa. Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt, każdy właściciel ma obowiązek zapewnić zwierzęciu pomoc weterynaryjną, szczególnie w przypadku pogarszającego się stanu zdrowia.
Brak reakcji to forma znęcania się, a za to grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności, a w przypadku działania ze szczególnym okrucieństwem - nawet więcej.
- Zwierzęta mają przywilej, którego nie mają ludzie - nie muszą cierpieć do końca. To człowiek ma obowiązek zatroszczyć się, by nie cierpiały. Do tego trzeba mieć choć odrobinę serca - apeluje fundacja.
Choć tej tragedii nie udało się powstrzymać, interwencja nie poszła na marne. Być może właśnie dzięki niej kolejne zwierzęta zostaną uratowane, a właściciele przestaną ignorować cierpienie tych, którzy są bezbronni i zależni tylko od nas.
- Można wesprzeć nasze działania, ponieważ właśnie dzięki Waszemu wsparciu, możemy reagować! Każda złotówka jest bardzo ważne - apelują rybniccy wolontariusze.