Rzeszów: Przy ul. Dworzysko budują Biedronkę. Mieszkańcy mają obawy
U zbiegu ul. Krakowskiej i ul. Dworzysko w Rzeszowie ma powstać duży dyskont handlowy. Wydaje się, że to dobre miejsce, bo w okolicy sklepów nie ma za wiele.
I choć mieszkańcy sąsiednich domów nie protestują przeciwko budowie, to martwi ich los czterech drzew, które wiele lat temu zostały uznane za pomniki przyrody. Informujące o tym tabliczki, wiszą na pniach.
- Te drzewa dla nas, mieszkańców tego osiedla, mają ogromnie sentymentalną wartość - mówi Jadwiga Zięba. - Nie ukrywamy tego, że ten sklep też jest nam potrzebny. Ale chcemy, aby właściciele tego terenu wyrazili dobrą wolę, żebyśmy znaleźli wspólnie rozwiązanie, aby te drzewa mogły zostać - zaznacza.
Inna mieszkanka dodaje, że wcześniej było takich drzew dziesięć. Mieszkańcy mawiali wtedy, że to taka aleja pomnikowa.
Ale obecnie zostały już tylko cztery drzewa ze statusem pomnika. W otworze jednego z dębów wisi krzyż i ułożone są sztuczne kwiaty.
Wjazd zablokuje mieszkańców?
Los drzew, to nie jedyne obawy mieszkańców. Martwią się oni, że przez realizację wjazdu do Biedronki z bardzo wąskiej ul. Dworzysko, powoduje, że wyjazd na ul. Krakowską, choćby rano, będzie graniczyć z cudem.
Mediacji mieszkańców z inwestorem podjął się Zbigniew Mieszkowicz prezes rzeszowskiej fundacji "Będzie dziko". Odbyły się w sobotę przed południem.
- Inwestor wystąpił o zgody, otrzymał je, więc realizuje inwestycje - stwierdza. - Jednak niejednokrotnie byłem świadkiem, niewłaściwych, a wręcz szkodliwych urzędu miasta w stosunku do drzew - zaznacza przedstawiciel fundacji.
Miejska radna Marta Niewczas, poinformowała, że po interwencjach mieszkańców w ratuszu udało się przeforsować dodatkowy wjazd bezpośrednio z inwestycji na ul. Krakowską, praktycznie z drugiej strony.
Marek Haligowski, właściciel terenu i inwestor, zaznaczył, że jeśli wjazd od strony ul. Dworzysko zostanie zlikwidowany, to "Biedronki tu nie będzie". A on będzie dochodził od miasta odszkodowania.
- Jest pozwolenie na budowę z wjazdem z ul. Dworzysko. Mam warunek, jest on ma być z tej strony - tłumaczył wyraźnie rozgorączkowanym mieszkańcom.
Miasto przeprowadziło kontrolę. I postraszyli karą
W ratuszu informują, że urzędnicy już kontrolowali tę inwestycję. To Zbigniew Mieszkowicz zaalarmował o pracach budowlanych prowadzonych w obrębie pomników przyrody przy ul. Dworzysko.
Jednak, gdy pracownicy wydziału klimatu i środowiska przyjechali na miejsce, nie zobaczyli jednak żadnych prac ziemnych. Natomiast ogrodzenie otaczające plac budowy znajdowało się w odległości kilku metrów od pni.
Jako że właściciel i zarazem inwestor był na miejscu, to przypomniano mu o tym, że skoro drzewa są pomnikami przyrody, to nie może on ich niszczyć, ani zanieczyszczać gleby w zasięgu korony drzew.
- Został poinformowany o odpowiedzialności karnej za ewentualne uszkodzenie drzewa będącego pomnikiem przyrody - informuje Marzena Kłeczek-Krawiec, rzeczniczka prezydenta Rzeszowa.
Wskazano mu, iż należy przenieść ogrodzenie placu budowy poza zasięg koron drzew.
- Pracownicy wydziału klimatu i środowiska będą nadal kontrolowali ten teren, aby zapobiec ewentualnemu uszkodzeniu drzew - podkreśla rzeczniczka prezydenta.
Chcą zdjąć ochronę. Ale tylko tymczasowo
Spory zasięg koron drzew, który wpłynie na wykonanie pewnych prac, jest powodem, dlaczego inwestor zwrócił się do rady miasta o tymczasowe ograniczenie ochrony pomnikowej. Wszystko więc teraz w rękach radnych miasta.
Właściciel zapewnia, że nie zamierza drzew wycinać, bo nie po to dbał o nie przez te wszystkie lata, odkąd kupił działki. Mieszkańców jednak nie przekonał. Chcą spotkać się osobiście z prezydentem Rzeszowa.