Rzeszów: Rekord opadowy sprzed 15 lat pobity. Mimo to mocniej padało w innym podkarpackim mieście
Rekordowy Rzeszów
Jak dowiedzieliśmy się w Instytucie Meteorologii i Gospodarki Wodnej – Państwowym Instytucie Badawczym, miesięczna norma opadów, wyznaczona na podstawie obserwacji prowadzonych w latach 1991-2020 wynosi na stacji pomiarowej Rzeszów-Jasionka 90,8 mm.
- Według danych z godz. 8 w poniedziałek, w poprzednich 24 godzinach odnotowano tam opad w wysokości 70,6 mm. Przebił on poprzedni rekord dobowej sumy opadów z 3 czerwca 2010 r., który wynosił 65,2 mm - przekazał nam w poniedziałkowe popołudnie Piotr Szuster z Centrum Meteorologicznej Osłony Kraju (CMOK), działającego w strukturach IMGW-PIB.
W Sędziszowie 15,6 mm. W… 10 minut!
Choć wobec skali niedzielno-poniedziałowych deszczów w stolicy Podkarpacia nie sposób przejść obojętnie, nie można stwierdzić, że to w Rzeszowie padało najmocniej. W Sędziszowie Małopolskim, zaledwie w 10 minut "spadło"… 15,6 mm.
- To wybitnie wysoki opad - nie kryje Piotr Szuster. – Łącznie, od godziny 8 w niedzielę do godziny 8 w poniedziałek w Sędziszowie odnotowano 75,4 mm. To nawet więcej niż w Rzeszowie. Wyniki z Sędziszowa na pewno są bardzo istotne z punktu widzenia hydrologicznego i stanowią główny obszar obserwacji jeśli chodzi o natężenie opadów.
Co sprawiło, że Podkarpacie znów zalała tak wielka „fala” deszczu? Według IMGW-PIB, przyczyną była akumulacja ciągu komórek burzowych w regionie. Burza goniła tu burzę, przez wiele godzin.
- Każda z tych komórek „dolewała” swojego opadu. Opad konwekcyjny ma dużą intensywność, jeśli występuje przez długi czas, powoduje narastanie sumy do wartości bardzo wysokiej. Tej doby, którą omawiamy intensywne opady występowały na zachód i południowy zachód od Rzeszowa. Z danych z godziny 4 w poniedziałek wynika, że w ciągu wcześniejszych 24 godzin na tym obszarze spadło łącznie ponad 100 mm według systemu Rain GRS - podaje Piotr Szuster.
Strażacy mieli co robić
W sobotnie popołudnie i wieczór, nocą, jak również w poniedziałek podkarpackie jednostki PSP i OSP podjęły ponad 320 interwencji związanych z usuwaniem skutków nawałnic (dane z poniedziałkowego popołudnia). Działania polegały na usuwaniu połamanych konarów i drzew leżących na jezdniach, chodnikach, ulicach, posesjach i liniach energetycznych, ale strażacy pompowali również wodę z zalanych posesji, udrożniali przepusty drogowe, pomagali zabezpieczyć budynki, który mogły zostać zalane, a także usuwali wodę oraz błoto z dróg i ulic, aby umożliwić ruch pojazdów i pieszych.
- Najwięcej interwencji odnotowaliśmy w powiatach ropczycko-sędziszowskim, rzeszowskim, strzyżowskim i dębickim. Na szczęście nikomu nic się nie stało, nikt nie został ranny - podkreśla st. bryg. Marcin Betleja, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Rzeszowie.
Tylko na terenie Rzeszowa i okolicy strażacy wysyłani byli do 125 zdarzeń.
- Działania dotyczyły głównie podtopień, zalanych posesji, piwnic, wypompowywania wody, udrażniania przepustów. Najwięcej zgłoszeń nasza jednostka prowadziła w gminie Świlcza, przy ul. Dębickiej w Rzeszowie, w Przybyszówce - wymienia st. kpt. Jan Czerwonka, oficer prasowy rzeszowskiej KM PSP.
Strażacy z powiatu ropczycko-sędziszowskiego interweniowali ponad 80 razy.
- Mieliśmy w okolicy około 40 lekko podtopionych budynków. Woda dostawała się do piwnic, ale też na poziom parteru w gminach Iwierzyce, Ropczyce i Sędziszów Małopolski. Wypompowywali ją strażacy PSP i OSP łącznie z 38 jednostek strażackich - podsumowuje bryg. Bogusław Drozd, oficer prasowy KPP w Ropczycach.