Rzeszów: Wrócił na miejsce zbrodni? Trwa proces w głośnej sprawie
Tego sierpniowego dnia w 2023 r., gdy Joanna nie wróciła z pracy do domu, jej bliscy bardzo się zaniepokoili. Wcześniej takie sytuacje się nie zdarzały. Rozpoczęły się poszukiwania. Zaangażował się w nie także Grzegorz B.
Bardzo szybko śledczy ustalili, że był on ostatnią osobą, która widziała zaginioną. Razem z Joanną, pojechali wspólnie zbierać pokrzywy. Wtedy mężczyzna miał rzucić się na Joannę. Dusić ją, aż do nieprzytomności, a następnie zacisnąć jej na szyi sznurek nylonowy. Gdy kobieta upadła, on miał dalej zaciskać ten sznurek, aż do zgonu 24-latki.
Proces Grzegorza B. toczy się od marca. Mężczyzna jest oskarżony przez rzeszowską prokuraturę o zabójstwo w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Przyznał się do zarzutu, ale tłumaczył, że nie chciał zabić Joanny R. Zapewniał również, że nie łączyły go ze zmarłą relacje intymne.
Biegła psycholog: motywacja była seksualna
7 października sąd wysłuchał uzupełniającej opinii biegłej psycholog Justyny Poznańskiej-Łobockiej. Na widowni sali rozpraw pojawili się bliscy nieżyjącej Joanny R., jak i oskarżonego Grzegorza B.
Psycholog była pytana m.in. o to, czy sposób, w jaki została związana 24-latka, może świadczyć o motywie oskarżonego.
- Z całą pewnością mogę stwierdzić, że mamy tutaj do czynienia z motywacją seksualną - oceniła.
Prokuratora interesowało zaś, czy w opinii biegłej, zabójstwo mogło być zaplanowane. Według niej, działania oskarżonego były zorganizowane, a więc wcześniej przygotowane, przemyślane i poprzedzone fantazjami.
- Wskazuje na to choćby to, że jak wyjaśniał sam oskarżony, podjął pokrzywdzoną z miejsca pracy samochodem, potem przewiózł w konkretne miejsce, dające sprawcy poczucie bezpieczeństwa, jeśli chodzi o możliwość dokonania czynu przestępczego. Użył narzędzia, którego był w posiadaniu do obezwładnienia i zabójstwa pokrzywdzonej. Wykonał z jej udziałem czynności, które miały zaspokoić jego fantazje i potrzeby - opowiada psycholog. - Po dokonaniu czynu podjął działania, które można interpretować w kategorii działań asekuracyjnych, czyli oddalenie się z miejsca zdarzenia, zniszczenie rzeczy osobistych pokrzywdzonej oraz nieujawnianie swojej wiedzy - dodaje.
Wrócił na miejsce zbrodni?
Pytano również o możliwą ponowną wizytę oskarżonego Grzegorza B. na miejscu zbrodni.
- Z psychologicznego punktu widzenia, biorąc pod uwagę także inne opinie biegłych, sprawca mógł powrócić na miejsce zdarzenia, w celu ponownego realizowania swoich potrzeb i popędów - wskazała psycholog.
Powrót oskarżonego na miejsce zbrodni, mógł mieć miejsce od 6 do 12 godzin po zabójstwie.
- Wariant pozostawienia przez sprawcę śladów traseologicznych, podczas drugiej obecności na miejscu zdarzenia, nie zmienia nic w kontekście motywacji seksualnej. Może to wskazywać na kolejne, rozbudowane fantazje odnośnie zdominowania ofiary, upokorzenia jej, uprzedmiotowienia. To ostatnie miało miejsce wcześniej, poprzez sam mechanizm zadania śmierci - stwierdziła psycholog. - Jest to kolejny element, który wskazuje na tendencje sadystyczne - dodała.
Biegła psycholog sposób związania Joanny R. nazwała "dziwnym i złożonym". Przypomnijmy, że kobieta była przywiązana także do konaru drzewa.
Na mowy końcowe jeszcze poczekamy
Prokurator Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie Arkadiusz Jarosz oraz przedstawicielka oskarżycieli posiłkowych zapewnili, że są gotowi do wygłoszenia mów końcowych. Sędzia Tomasz Wojciechowski jednak tłumaczył, że tego dnia musi uczestniczyć w uroczystych obchodach jubileuszu 35-lecia Sądu Administracyjnego w Rzeszowie. Czas na mowy będzie więc podczas rozprawy, której kolejny termin wyznaczono na listopad.