Santok: Zagrożone grudniowe wypłaty dla nauczycieli
W tym artykule:
Do sanockich jednostek oświatowych trafiło w tym tygodniu pismo datowane na 25 listopada br. informujące, że na dzień 1 grudnia br. Gmina Miasta Sanoka z uwagi na przedłużające się prace związane z ubieganiem się o pożyczkę z budżetu państwa realizowaną w ramach przyjętego programu postępowania naprawczego, nie będzie możliwości przekazania środków finansowych na wypłatę wynagrodzeń dla nauczycieli.
Uchwycił go monitoring. Nagranie z Rossmanna trafiło do sieci
Pieniądze będą wypłacane w transzach w miarę posiadanych środków
- Przyczyną zaistniałej sytuacji jest brak realizacji przez Radę Miasta Sanoka zapisów programu postępowania naprawczego w zakresie przewidzianych stawek podatków na rok 2026. Obecnie Rada Miasta Sanoka uchwaliła stawki w podatku na 2026 r. w wysokości niższej niż przewidziane w programie, w związku z czym trwają prace nad jego zmianami w celu uzupełnienia brakującej kwoty dającej podstawę do przyznania pożyczki z budżetu państwa - informuje Jowita Nazarkiewicz, zastępca burmistrza ds. społecznych w Sanoku.
Do redakcji GC Nowiny przyszło w tej sprawie pismo z prośbą o interwencję. Opatrzono je uwagą, że burmistrz nie ma pieniędzy na wypłaty dla nauczycieli, ale miał je na realizacje referendum, które odbyło się w Sanoku w sprawie odwołania rady miasta przed terminem upływającej kadencji.
Jak wyjaśnia wiceburmistrz Nazarkiewicz, gwarancję pełnej realizacji planów finansowych szkół i przedszkoli w 2025 roku zapewniało uzyskanie pożyczki w odpowiednim terminie pozwalającym na utrzymanie płynności finansowej miasta. Brak pożyczki w obecnej chwili uniemożliwia ich realizację, w tym również wypłat grudniowych w ustawowym terminie. W tej sytuacji gmina będzie przekazywać placówkom oświatowym należne kwoty na wynagrodzenia w transzach, w miarę posiadanych środków.
- Po otrzymaniu środków z pożyczki Gmina Miasta Sanoka niezwłocznie przekaże je na rachunki bankowe podległych placówek oświatowych - podkreśla wiceburmistrz.
Przewodniczący: w kasie miasta było 10 mln zł
Zdaniem Sławomira Miklicza, przewodniczącego Rady Miasta Sanoka pismo, które zostało rozesłane do jednostek oświatowych ma wprowadzić strach i negatywne nastawienie pracowników oświaty do rady miasta.
- Trudno nie zauważyć powracającego schematu działania, który miał miejsce również w roku ubiegłym - podkreśla Miklicz. - Na oświatę wraz z systemem opieki nad dziećmi w wieku do lat trzech średnio miesięcznie budżet miasta wydatkuje około 7,5 mln złotych. Stan konta podany przez skarbnika miasta w informacji do RIO wynosił na dzień 20 listopada br. blisko 10 mln zł. Zatem, jeżeli burmistrz przewidywał jakieś problemy z finansami, powinien te środki przeznaczyć na zapłatę wynagrodzeń w grudniu, gdyż ma ustawowy obowiązek w pierwszej kolejności zapłacić wynagrodzenia pracownikom.
"To nie ja to rada"
Przewodniczący zauważa ponadto, że środki na pensje dla nauczycieli miasto otrzymuje obecnie jako część subwencji ogólnej, gdyż dawna subwencja oświatowa została do niej włączona.
- W tej sytuacji trudno obwiniać Radę Miasta Sanoka o brak środków finansowych na koncie Urzędu Miasta - stwierdza Miklicz. - Nadto trzeba jasno stwierdzić, że to fatalna polityka finansowa prowadzona przez Tomasza Matuszewskiego doprowadziła nasze miasto do problemów finansowych i programu postępowania naprawczego. Dzisiaj burmistrz próbuje się wybielić i zrzucać winę na innych w myśl powtarzanego jak mantra stwierdzenia "to nie ja to rada".