Setki śniętych ryb w Zbiorniku Jeziorsko.To głównie duże karpie. Nad akwenem straszny odór
- Od pewnego czasu rzeczywiście mamy do czynienia z plagą śniętych ryb - mówi Arkadiusz Andrzejczak, jeden z wędkarzy. - Przy brzegach pływają setki dużych ryb - to głównie karpie po siedem, osiem kilo, ale także amury, szczupaki. Co więcej liczba ich rośnie, a nad akwenem unosi się ogromny odór.
- To jest zjawisko na ogromną skalę - nie ma wątpliwości pan Damian, który przyjeżdża wędkować nad Jeziorsko od wielu lat z Kalisza. - Owszem, w poprzednich latach zdarzały się podobne przypadki, ale nie aż tak jak teraz! Żal patrzeć. Rozkładające się ryby zatruwają wodę, normalnie nie da się wytrzymać, nie ma mowy o normalnym wędkowaniu.
- W ostatnim czasie rzeczywiście przybywa śniętych, padniętych ryb - mówi Tadeusz Krajewski z Klubu Turystyki Wodnej Warta, znany z organizacji między innymi Ogólnopolskich Regat Błękitna Wstęga. - W okolicy Zasp Miłkowskich widziałem ostatnio przepiękne wielkie karpie. Inne ryby też są, wystarczy przejść się brzegiem, pełno tego. W większości są w stanie rozkłady. Nad wodą unosi się potwory odór. Nie da się długo wytrzymać.
- Za cała gospodarkę rybacką na zbiorniku odpowiada okręg sieradzki Polskiego Związku Wędkarskiego, będący dzierżawcą - mówi Piotr Jóźwiak z Wód Polskich. - My z kolei odpowiadamy za zbiornik pod kątem przeciwpożarowych, ale także rybackim. Problem jest, ale z tego co mi wiadomo nie spowodowany zanieczyszczeniami. Niewykluczone, że ryby padają, głównie karpie, bo są osłabione po tarle.
Co na to Stanisław Wolanin, wiceprezes do spraw gospodarki rybacko-wędkarskiej Okręgu Sieradz PZW? - Aż tak źle nie jest jak się mówi, ale problem jest, nie ma co ukrywać. W minionych latach były ryby padnięte, ale aż nie tyle. Naszym zdaniem, nie tylko PZW on dotyczy, ale Wód Polskich także, bo przecież ryby, które wpuścili do akwenu są własnością Skarbu Państwa. Z tego co mi wiadomo, po konsultacji z naszym ichtiologiem, cała sytuacja mogła powstać po tym, że ryby są osłabione po tarle. Widać też, że są poranione, pewnie przez kormorany. Na razie jeszcze nie wywoziliśmy śniętych ryb, ale trzeba będzie to zapewne zrobić, bo skala jest duża. Dodam, że jakiś czas temu kontaktowaliśmy się ze Sztabem Kryzysowym Województwa Łódzkiego, ale wówczas nie widzieli problemu, tyle tylko, że wtedy było stwierdzonych jakieś 70-80 śniętych ryb. Teraz skala jest o wiele większa.
Marcin Janiak, wójt gminy Pęczniew, na terenie której jest część Jeziorska, tak widzi problem. - Tak, od pewnego czasu mamy duży problem ze śniętymi rybami - mówi. - Różne wersje słyszałem, najczęściej że przyczyną jest osłabienie, głównie dużych karpi, po tarle. Mniej jest też o około metr wody w zbiorniku. Co roku problem wraca, ale nie aż na taką skalę, teraz mamy do czynienia z setkami. Kiedyś to były pojedyncze sztuki. Odór nad wodą jest straszny, nie sposób wytrzymać. Trzeba zacząć padnięte ryby wywozić i nie mam wątpliwości, że powinny to robić Wody Polskie oraz PZW.