Siemianowice Śląskie: Strażacy wciąż są na terenie spalonej hali
Strażacy dogaszają pogorzelisko
Trwa dogaszanie pożaru w Zakładzie Tworzyw Sztucznych w Siemianowicach Śląskich. We wtorek (15 lipca) w akcji na miejscu zdarzenia uczestniczy 10 zastępów, w sumie około 36 strażaków.
- Działania polegają na przelewaniu i dogaszaniu pojedynczych zarzewi ognia. Spaleniu uległa cała hala, wewnątrz było mnóstwo materiału. Teraz do każdego musimy się dostać, przelać wodą, to mozolna praca - tłumaczy kpt. Sebastian Karpiński, oficer prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Siemianowicach Śląskich.
Jak przyznaje, trudno oszacować teraz, ile jeszcze może potrwać ten etap akcji. Skłania się ku temu, że może to być jeszcze kilka godzin.
- Najważniejsze informacje są takie, że nikt nie został poszkodowany. Wszyscy zdołali się ewakuować z hali przed przybyciem strażaków. Nie ma też zagrożenia dla środowiska, a więc dla powietrza i wody - dodaje kpt. Karpiński.
Wielki pożar hali w Siemianowicach Śląskich
Pożarem, do którego doszło w poniedziałek (14 lipca po południu), objęta była hala przy ul. Chemicznej o powierzchni około 300 m kw. Obiekt przylega bezpośrednio do innych budynków produkcyjno-magazynowych. W hali znajdowały się m.in. rozpuszczalniki, tworzywa sztuczne oraz butle z gazem. Spłonęła w całości.
W akcji uczestniczyły 48 zastępy PSP. Z powodu intensywnego zadymienia mieszkańcy Siemianowic Śląskich zostali poproszeni o zamknięcie okien. Monitoring środowiskowy prowadziło mobilne laboratorium PSP i WIOŚ.
– Nie doszło do skażenia cieków wodnych, ale odnotowano przekroczenie poziomu pyłów. Te przesuwały się zgodnie z wiatrem w stronę terenów niezamieszkałych – poinformowała 14 lipca Martyna Burzawa z WIOŚ.
Strażakom udało się uratować sąsiednią halę, budynek administracyjny i dwa zbiorniki z olejem napędowym.
Rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński przekazał, że wstępne meldunki sugerowały, iż do pożaru mogło dojść podczas obsługi maszyny z laserem do cięcia.