Siewierz: Znaleziono resztki jaj żółwi błotnych po zeszłorocznym lęgu
W Nadleśnictwie Siewierz sześć lat temu pojawiły się żółwie błotne. Leśnicy przygotowali dla nich specjalne stanowisko, gdzie mogą czuć się bezpiecznie. Wszyscy liczą, że populację tego gada uda się poszerzyć. Na razie nic o tym nie świadczyło, ale właśnie teraz znalezione zostały pozostałości po jajach z ubiegłorocznego lęgu. To świadczy o tym, że małe żółwie przyszły na świat, ale z racji tego, że mierzą kilka centymetrów trudno je od razu znaleźć.
Małe żółwiki mogą być wielkości połowy kciuka
W zbiorniku przy Ośrodku Edukacji Leśnej w Siewierzu, ekspert w dziedzinie reintrodukcji żółwi, Adam Hryniewicz, który od 25 lat walczy o przetrwanie jedynego rodzimego gatunku żółwia w Polsce, odnalazł, na stworzonej przez leśników "plaży" przy stawie pozostałości po złożonych jajach.
- Miejsce nie było rozkopane, zniszczone przez drapieżniki. Istnieje szansa, że żółwie wykluły się w ubiegłym roku i są w stawie. Pozostaje wam obserwować wodę w poszukiwaniu młodego pokolenia. W tej chwili żółwiki powinny być wielkości połowy kciuka - mówi Adam Hryniewicz.
Ile ich może być? Nie wiadomo. Samica jeśli raz złoży jaja, co roku wraca w to samo miejsce, by założyć kolejny lęg. A, że żółw błotny ogromny nie jest, to i jaja składa na głębokości nie większej niż 20 cm. Dlatego plaża została zabezpieczona, by nikt nie podeptał gniazda, jeśli rzeczywiście tam istnieje.
To już 9 lat, od kiedy do Siewierza trafiły pierwsze gady
W sobotę 9 sierpnia mija sześć lat odkąd żółwiami błotnymi opiekują się leśnicy z Siewierza.
- Do stawu, dzięki uprzejmości ogrodu Zoologicznego w Warszawie, przychylności dla sprawy Generalnej i Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska a także zrozumieniu ze strony katowickiej Dyrekcji Lasów Państwowych, do zbiornika zbudowanego rękami pracowników Nadleśnictwa Siewierz - trafiło sześć nastoletnich żółwi błotnych. Dwa samce i cztery samice. Jak widać zadomowiły się i uznały stworzony przez człowieka staw, za swój dom - mówi Grzegorz Cekus, nadleśniczy Nadleśnictwa Siewierz.
Pozostałości jaj po ubiegłorocznym lęgu
W czwartek 7 sierpnia coroczny rytuał odławiania żółwi zakończył herpetolog Adam Hryniewicz. Jego celem jest sprawdzenie ich ogólnej kondycji i zdrowia.
Sukces jest połowiczny. Żółwie policzone, ale szczegółowe badania udało się przeprowadzić tylko u jednego osobnika. Reszta pozostała nieuchwytna. Szybkość pływania, reakcja na bodźce zewnętrzne, umiejętność przebywania pod wodą kilkadziesiąt minut sugerują, że żółwie są zdrowe i mają się świetnie. Pełnym zaskoczeniem jest natomiast znalezienie na brzegu zbiornika pozostałości po jajach z ubiegłorocznego lęgu.
- To dla nas bardzo ważna i wyczekiwana wiadomość. Zakładaliśmy, że pierwsze lęgi pojawią się dopiero za kilka lat, a tu taka niespodzianka. To świadczy o tym, że sztuczny przecież zbiornik doskonale imituje środowisko naturalne i dobrostan zwierząt jest zachowany - dodaje nadleśniczy Cekus.
Czy rzeczywiście w stawie żyją młode osobniki? A jeśli tak, to ile ich jest? Na te pytania mamy nadzieję dadzą odpowiedź wnikliwe obserwacje zbiornika.