Śląskie: Obwodnica Węgierskiej Górki gotowa. To najpiękniejszą trasa w Polsce

Asfalt pachnący świeżością, równiutki jak stół bilardowy, sama droga piękna niczym panna na wydaniu i do tego widoki zapierające dech w piersiach. 8,5-kilometrowy odcinek znacznie skróci czas dojazdu z Bielska-Białej przez Żywiec do polsko-słowackiej granicy w Zwardoniu.

- Kilkadziesiąt osób wzięło udział w godzinnym proteście na drodze S-1 w centrum Węgierskiej Górce. Przechodząc tam i z powrotem przez przejście dla pieszych zaprotestowali przeciw zwiększonej obecności tirów przejeżdżających przez miejscowość. Tak stało się po otwarciu słowackiego odcinka autostrady D-3 (...) Niestety po polskiej stronie dalej nie rozpoczęła się budowa jej brakującego 8,5 km odcinka - informowaliśmy na łamach "Dziennika Zachodniego" w lipcu 2017 roku, kiedy to mieszkańcy górskiej gminy domagali się budowy obwodnicy, a niewiele znaków na niebie i ziemi wskazywało, że jej budowa ruszy w jakimś sensownym czasie.

Po ośmiu latach od tamtego tekstu 8,5-kilometrowa obwodnica Węgierskiej Górki zwana także obejściem jest już gotowa, a za kilkadziesiąt godzin zostanie oddana do użytku - w czwartek po południu będą z niej mogli korzystać wszyscy kierowcy. Cierpliwość górali została nagrodzona.

Jednak jej budowa do najłatwiejszych nie należała. Umowa na budowę obejścia Węgierskiej Górki została podpisana końcem 2019 roku. Prace ruszyły wiosną 2020 roku.

Już na początku inwestycji wiadomo było, że nie będzie prosto. Do wydrążenia były cztery nitki dwóch tuneli w masywie górskim. To był najtrudniejszy z elementów tej inwestycji i to właśnie budowa tuneli już na początku przyblokowała i opóźniła prace. Po dobrym starcie budowa tuneli na dziewięć miesięcy utknęła w miejscu po zawaleniu się stropu podczas drążenia jednego z nich.

- To dziecko, któremu poświęciłem kawał życia i zdrowia. Dlatego, że teren jest malowniczy, ale bardzo trudny, na całej długości osuwiskowy, a sama inwestycja była bardzo skomplikowana - mówił nam dzisiaj Mariusz Dziuda, kierownik administracyjny ze spółki Mirbud, będącej głównym wykonawcą obwodnicy, który poświęcił budowie obwodnicy Węgierskiej Górki sześć lat swojego życia.

Kierownik Dziuda dodał, że jak już się uporali z osuwiskiem, to przyszła pandemia koronawirusa (na budowie pracowało jednocześnie tysiąc osób) i trzeba było zapewnić pracowników. Później wybuchła wojna w Ukrainie, więc pojawiły się kolejne zawirowania. Jednym z wyzwań było także wywiezienie 5 mln ton urobku z drążonych tuneli. Ale ostatecznie udało się inwestycję doprowadzić do końca.

- Jest ulga, że oddajemy do użytku drogę, ale to nie znaczy, że to jest koniec naszej pracy. Teraz czaka nas "sprzątanie" bo jeździliśmy po drogach lokalnych i musimy je naprawić, niektóre wybudować od nowa. Musimy zając się mieszkańcami, którzy podczas tej budowy ucierpieli, bo po górskich dróżkach jeździły samochody ciężarowe, ciężkie maszyny, więc pewne straty mieszkańcy ponieśli i teraz będziemy to wszystko ponaprawiać - podkreślił kierownik Dziuda.

Po kilku latach budowy powstał 8,5-kilometrowy odcinek, który znacznie skróci czas dojazdu z Bielska-Białej przez Żywiec do polsko-słowackiej granicy w Zwardoniu.

Kiedyś trzeba było czekać momentami kilkanaście, kilkadziesiąt minut w kilometrowych korkach przez centrum Węgierskiej Górki i Milówki, a teraz w kilka minut ominiemy obie miejscowości i dzięki estakadom (najdłuższa ma prawie kilometr) oraz nowoczesnym tunelom (jeden o długości 750 metrów, drugi ma prawie kilometr) szybko, bezpiecznie, wygodnie, a do tego napawając się fajnymi beskidzkimi widokami, pomkniemy w stronę Zwardonia i dalej na Słowację.

Skąd ta pewność? Ano stąd, że dzisiaj sami mieliśmy okazję przetestować obwodnicę Węgierskiej Górki. Pojeździliśmy w nią tam i z powrotem, polataliśmy dronem nad S1. Wrażenia? Asfalt pachnący świeżością, równiutki jak stół bilardowy, sama droga piękna niczym panna na wydaniu i do tego widoki zapierające dech w piersiach.

Przy okazji zwiedziliśmy nowo wybudowane "serce S1" w Beskidach, tzw. Obwód Utrzymania Ruchu w Milówce, gdzie - jak wyjaśnił kierownik Dziuda - znajduje się centrum zarządzania drogami ekspresowymi od granicy państwa w Zwardoniu aż po Żywiec.

W tym nieco kosmicznym miejscu na kilkudziesięciu ekranach monitorowane są m.in. tunele w Lalikach i tunele w obejściu Węgierskiej Górki, by w razie jakiegoś wypadku odpowiednie służby zostały natychmiast powiadomione i mogły szybko zareagować czy gdzie operatorzy zmieniają znaki dynamiczne na drodze ekspresowej.

Krótko mówiąc: Obwodnica Węgierskiej Górki to inwestycja jak się patrzy!

- Budowa drogi ekspresowej S1 na odcinku Przybędza - Milówka, tak zwane obejście Węgierskiej Górki, to bardzo ważny kontrakt dla Mirbudu z różnych względów. Nie tylko ze względu na rozmach, wielkość czy wartość, ale dlatego, że zastosowano tutaj wiele bardzo różnych wymagających technologii inżynierskich - podsumował inwestycję Paweł Bruger, dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej spółki Mirbud.

I na koniec trzeba dodać, że cała inwestycja kosztowała prawie 1 mld 600 mln zł. Ale na ten moment, widząc, co zostało zrobione, trzeba przyznać, że te pieniądze nie zostały wyrzucone w błoto.