Słupsk: Betonowy mur niezgody. Mieszkańcy kamienicy zostali bez dojazdu na własne podwórko

Mieszkańcy kamienicy Lutosławskiego 7 zostali odcięci od podwórka. Trwa spór z właścicielką działki. Sprawa wywołała ogromne emocje, bo nowa właścicielka sąsiedniego terenu zagrodziła jedyny używany dotąd wjazd betonowym płotem i domaga się opłat za korzystanie z terenu, przez który od dekad przejeżdżały samochody mieszkańców, służb komunalnych i ratunkowych. Ona jednak twierdzi, że jest inny wjazd, który mieszkańcy... zabudowali garażami.
Betonowy mur uniemożliwia mieszkańcom kamienicy wjazd na własne podwórkoBetonowy mur uniemożliwia mieszkańcom kamienicy wjazd na własne podwórko
Źródło zdjęć: © Polska Press Grupa | Łukasz Capar
Magdalena Olechnowicz
  • Betonowy mur uniemożliwia mieszkańcom kamienicy wjazd na własne podwórko
  • Betonowy mur uniemożliwia mieszkańcom kamienicy wjazd na własne podwórko
  • Betonowy mur uniemożliwia mieszkańcom kamienicy wjazd na własne podwórko
  • Betonowy mur uniemożliwia mieszkańcom kamienicy wjazd na własne podwórko
  • Betonowy mur uniemożliwia mieszkańcom kamienicy wjazd na własne podwórko
[1/5] Betonowy mur uniemożliwia mieszkańcom kamienicy wjazd na własne podwórko Źródło zdjęć: Polska Press Grupa | Łukasz Capar

Przez lata problem nie istniał. Właścicielem działki była Piekarnia Pod Klonem, a mieszkańcy sąsiedniej kamienicy - Lutosławskiego 7 - mogli bez problemu jeździć drogą na swoje podwórko, gdzie parkowali swoje pojazdy. Wszystko zmieniło się, gdy piekarnia została zamknięta, a teren sprzedany. Nowi właściciele - firma RISTO - budynek po piekarni zburzyli, a w jego miejscu utworzyli parking strzeżony. Wtedy mieszkańcy dowiedzieli się, że dojazd do ich podwórka też został sprzedany.

- Nowi właściciele zaproponowali nam parkowanie na ich parkingu, za opłatą oczywiście. Nie zgodziliśmy się, bo do tego służy nam podwórko. Wtedy usłyszeliśmy, że za przejazd na podwórko ich droga mamy płacić 1500 zł miesięcznie! Kwota jest mocno wygórowana, więc odmówiliśmy. Wtedy faktura została wysłana do Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej. Po naliczeniu odsetek opiewała na kwotę 1845 złotych - mówi Justyna Ozolin, reprezentująca Zarząd Wspólnoty Mieszkaniowej Lutosławskiego 7.

Mieszkańcy nie mogą zrozumieć, jak doszło do tego, że miasto sprzedało działkę w taki sposób, że zostali bez dostępu do własnego podwórka. Członkowie wspólnoty mieszkaniowej w dramatycznym liście zwrócili się o interwencję do Urzędu Miejskiego w Słupsku.

W piśmie, które wpłynęło do ratusza 22 lipca, mieszkańcy alarmują, że działania firmy RISTO Sp. z o.o. oraz nowej właścicielki działki, przez którą prowadzi wjazd na podwórko, całkowicie uniemożliwiają im dostęp do nieruchomości. Podkreślają, że podwórko jest własnością Miasta Słupsk.

- Od kilkudziesięciu lat wszyscy mieszkańcy naszej kamienicy korzystają z tego jedynego dojazdu - zarówno pieszo, jak i pojazdami, w tym również służby komunalne, ratownicze, pogotowie, pojazdy techniczne, dostawcy opału, czy osoby świadczące usługi remontowe. Zamknięcie tego terenu oznacza całkowite odcięcie od tego terenu, co jest niedopuszczalne z punktu widzenia bezpieczeństwa mieszkańców i normalnego funkcjonowania nieruchomości - mówią przedstawiciele Wspólnoty Mieszkaniowej.

1500 zł miesięcznie albo parking strzeżony

Anna Podlipna, nowa właścicielka działki i utworzonego tam parkingu strzeżonego, nie ma wątpliwości, że to jej własność i nie ma mowy, by ktoś korzystał z niej za darmo.

Podkreśla, że wielokrotnie próbowała dojść do porozumienia z mieszkańcami, ale - jej zdaniem - ci nie chcieli współpracować.

- Zaproponowali mi 100 zł miesięcznie za korzystanie z drogi. To nie pokryje nawet kosztów odśnieżania czy utrzymania porządku. A co, jeśli ktoś złamie nogę na moim terenie? To ja będę płacić odszkodowanie - dodaje.

Nie ukrywa, że konflikt narastał od miesięcy. Twierdzi, że często przez zastawiony wjazd nie mogła wjeżdżać na swoją posesję.

- Prowadzę działalność gospodarczą. Potrzebuję mieć dojazd. Wcześniej, gdy przyjeżdżali robotnicy, wielokrotnie miałam problem z wjazdem. Mieszkańcy parkowali na moim terenie bez pytania - zaznacza.

Zaprzecza też, że to jedyny możliwy wjazd na podwórko mieszkańców.

- Oni mają dojazd. Proszę spojrzeć na mapę. Ale sami są sobie winni. Zastawili go sobie nielegalnie zbudowanymi garażami wiele lat temu. To są garaże, które w ogóle nie powinny tam się znaleźć, bo ich po prostu nie ma na mapce. Oprócz tego jeden z mieszkańców postawił sobie schody z drugiej strony budynku, które też nie są naniesione na mapce, które są niezgodnie z prawem zrobione - uważa Anna Podlipna. - Kiedy ja od kilku miesięcy proszę ich, żeby partycypowali w kosztach utrzymania dojazdu przez moją działkę, spotkałam się z wielką agresją z ich strony. Naprawdę nie chcę się z nimi kłócić. Próbowałam się polubownie dogadać, ale nie udało się.

Mieszkańcy: To jedyny możliwy dojazd

W ocenie wspólnoty mieszkaniowej, wjazd przez teren Anny Podlipnej to jedyny realny dojazd do ich podwórka. Twierdzą, że alternatywna droga, na którą powołuje się właścicielka, jest od dawna zablokowana i nieprzejezdna.

- Na mapie może i wygląda jak dojazd, ale w terenie jest zupełnie inaczej. Tej drogi w rzeczywistości nie ma - mówią.

Ich zdaniem całkowite zablokowanie wjazdu na podwórko może zagrażać bezpieczeństwu - nie wjedzie karetka, straż pożarna czy śmieciarka.

Ratusz i nadzór budowlany analizują sytuację

Rzeczniczka prasowa Urzędu Miejskiego w Słupsku, Monika Rapacewicz, potwierdza, że pismo od wspólnoty wpłynęło do urzędu 22 lipca:
- Wydział merytoryczny prowadzi analizę stanu faktycznego i w pierwszej kolejności będzie prowadził korespondencję i nawiązywał kontakt ze stronami zainteresowanymi.

Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego zapowiedział wizję lokalną, ale zastrzegł, że będzie analizował wyłącznie zgodność ogrodzenia z przepisami prawa budowlanego, a nie kwestie służebności, które należą do zakresu prawa cywilnego.

Zgodnie z przepisami, ogrodzenie do 2,20 m nie wymaga pozwolenia ani zgłoszenia, o ile nie zagraża bezpieczeństwu.

Konflikt bez końca?

Na razie strony pozostają przy swoich stanowiskach. Mieszkańcy oczekują interwencji miasta i podkreślają, że zostali odcięci od jedynego funkcjonalnego wjazdu. Właścicielka działki - że nie może dłużej znosić korzystania z jej własności za darmo.

Czy znajdzie się kompromis? Tego na razie nie wiadomo, ale jedno jest pewne - bez woli porozumienia spór może przenieść się na drogę sądową.

Wybrane dla Ciebie

Chorzów: 14-latek upokorzył i kopnął rówieśnika w twarz
Chorzów: 14-latek upokorzył i kopnął rówieśnika w twarz
Piaseczno: Jechała na prace społeczne za jazdę po alkoholu. Znowu była pijana
Piaseczno: Jechała na prace społeczne za jazdę po alkoholu. Znowu była pijana
Zakopane: Remont ulicy Sienkiewicza wzbudza emocje
Zakopane: Remont ulicy Sienkiewicza wzbudza emocje
Morawica: Samochód potrącił kobietę na pasach.
Morawica: Samochód potrącił kobietę na pasach.
Pszów: Zderzenie samochodu z motocyklem. 20-latka w szpitalu
Pszów: Zderzenie samochodu z motocyklem. 20-latka w szpitalu
Kalisz: Spadła liczba najlepiej zarabiających
Kalisz: Spadła liczba najlepiej zarabiających
Małe mieszkania znikają z rynku. A popyt rośnie
Małe mieszkania znikają z rynku. A popyt rośnie
Hokej: Bramkarz Cracovii zakończył karierę. Zostaje w klubie w nowej roli
Hokej: Bramkarz Cracovii zakończył karierę. Zostaje w klubie w nowej roli
Abp Fisichella: "Marta biegnie do Jezusa, tak wygląda wiara"
Abp Fisichella: "Marta biegnie do Jezusa, tak wygląda wiara"
Zielona Góra: Kierująca Skodą potrąciła mężczyznę na hulajnodze
Zielona Góra: Kierująca Skodą potrąciła mężczyznę na hulajnodze
Stara Wieś: Ciężarówka w rowie po zderzeniu z autem osobowym
Stara Wieś: Ciężarówka w rowie po zderzeniu z autem osobowym
Lubsko: Poważny wypadek. Wiele osób rannych
Lubsko: Poważny wypadek. Wiele osób rannych