Słupsk: Smutna historia małego Stasia ze szczęśliwym zakończeniem. Dwumiesięczny chłopczyk pozostawiony w szpitalu trafi do rodziny zastępczej

Ponad dwumiesięczny Staś, który przyszedł na świat w słupskim szpitalu, długo czekał na dom. Jest zdrowy, prawidłowo się rozwija i waży już ponad pięć    kilogramów. Od urodzenia nie opuścił oddziału neonatologicznego, ponieważ trzeba było czekać, aż utworzone zostanie dla niego miejsce w rodzinie zastępczej. Do tego czasu opiekę nad chłopcem zapewnia personel szpitala.
Sleeping newborn baby in the arms of my mother in hospital
Morozova Tatiana
Baby, New Life, Hospital, Child, Newborn, Sleeping, Life, Human Hand, Care, Patient, Surveillance, Male, Little Boys, Caucasian, Medicine And Science, Beauty And Health, Son, Healthcare And Medicine, Small, Baby Girls, Love, Innocence, CuteSmutna historia małego Stasia ze szczęśliwym zakończeniem
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | Morozova Tatiana
Patryk Czerwiński

Stasiu 29 września trafi do rodziny, która przejmie nad nim opiekę - taką informację otrzymaliśmy z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Słupsku.      Historia maluszka to przykład, jak skomplikowana jest sytuacja dziecka, które od razu po urodzeniu zostaje w szpitalu pozostawione przez matkę. Problemem może być nawet imię.

- Choć personel Oddziału Neonatologicznego nadał noworodkowi na chrzcie imiona Krzysztof Leon, krótko po tym urzędnicy Urzędu Stanu Cywilnego w Słupsku nadali mu imię Stanisław - mówi Marcin Prusak, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Janusza Korczaka.

Iwona Pavlović o szansach Tomasza Karolaka w "TzG". Zdradziła, czym "nadrabia" na parkiecie

Największym dramatem maluszka było jednak to, że długo szukano rodziny, która mogłaby się nim zaopiekować.

- Przez ponad dwa miesiące na naszym oddziale chłopiec rozwija się jak normalny noworodek urodzony w terminie - mówi Magdalena Kukulska, koordynator Oddziału Neonatologicznego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku. - To jest okres, kiedy dziecko osiąga pewne kamienie milowe rozwoju: zaczyna głużyć (inaczej gruchać, czyli wydawać dźwięki typu "agu" czy "grrr" - dop. red.), zaczyna się do nas uśmiechać i zaczyna być z nami w kontakcie. Ten czas niewątpliwie powinien już spędzić z rodzicami, a nie w szpitalu - podkreśla doktor Kukulska.

Jak podaje Marcin Prusak, od chwili urodzenia Stasiu    Krzysiu Leon podwoił swoją masę urodzeniową i w połowie września ważył już ponad pięć    kilogramów, co dla pacjenta oddziału neonatologicznego jest wagą niespotykaną.

- Aby choć w części zapewnić maluchowi potrzebne warunki rozwoju, zajmuje się nim cały personel oddziału - opowiada rzecznik szpitala. - Pielęgniarki, salowe i praktykantki opiekują się nim i nierzadki jest widok, gdy któraś z pań spaceruje z Krzysiem w wózku wokół szpitala.

- Z mojego doświadczenia 35 lat pracy pielęgniarki wynika, że jest dużo dzieci oddawanych ze szpitala do rodzin zastępczych, ale przypadek Krzysia jest jednym z nielicznych, żeby aż tak długo dziecko przebywało w naszym oddziale - mówi Małgorzata Geleta, pielęgniarka Oddziału Neonatologicznego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku.    

- Szpital nie jest miejscem do przebywania tak dużego dziecka. Dziecko w wieku dwóch miesięcy wymaga już dużej pielęgnacji i wychodzenia z nim na spacery. My, pielęgniarki, na oddziale jesteśmy na zmianie dwie, a zdarza się, że jest tylko jedna z nas, i nie mamy czasu stale opiekować się dzieckiem, bo mamy ciężką pracę do wykonania przy innych dzieciach. My go bardzo kochamy, ale tu jest szpital, a nie żłobek - zaznacza Geleta.

Podobne sytuacje zbyt długiego przetrzymywania w szpitalu noworodków pozostawionych przez matki po urodzeniu dotykają oddziały neonatologiczne w całym kraju. Wynika to z braku odpowiedniej liczby rodzin zastępczych, które mogłyby zaopiekować się dziećmi. Jednym z powodów braku miejsc w pieczy zastępczej jest to, że, jak wynika z danych ogólnopolskich, w ciągu ostatniego roku o około 100 procent wzrosła liczba dzieci odbieranych rodzicom dysfunkcyjnym.    Natomiast liczba rodzin zastępczych nie wzrasta.

Jak wynika z danych statystycznych, w województwie pomorskim na miejsce w pieczy zastępczej oczekuje ok. 250 dzieci.

Wybrane dla Ciebie
Uniwersytet Jagielloński: To przełom w badaniach nad reumatoidalnym zapaleniem stawów
Uniwersytet Jagielloński: To przełom w badaniach nad reumatoidalnym zapaleniem stawów
Jasło: Bezpłatne badania profilaktyczne w ramach "Białej soboty"
Jasło: Bezpłatne badania profilaktyczne w ramach "Białej soboty"
Kukurydza sucha i mokra. Stawki na początku listopada
Kukurydza sucha i mokra. Stawki na początku listopada
Rdzawka: Po wsi biegały agresywne psy. Interweniowała policja
Rdzawka: Po wsi biegały agresywne psy. Interweniowała policja
Kraków Airport: Zawrotne liczby pasażerów. Lotnisko bije rekordy
Kraków Airport: Zawrotne liczby pasażerów. Lotnisko bije rekordy
Kraków: Powstaną miejsca ukrycia. Ponad 43 miliony złotych na obronę cywilną
Kraków: Powstaną miejsca ukrycia. Ponad 43 miliony złotych na obronę cywilną
Sprawa Holly Bobo. Cała Ameryka śledziła każdy trop
Sprawa Holly Bobo. Cała Ameryka śledziła każdy trop
Rybnik: 6,6 mld zł na inwestycje energetyczne do 2030 r.
Rybnik: 6,6 mld zł na inwestycje energetyczne do 2030 r.
Lublin: Pijany Białorusin chciał wjechać tirem na parking podziemny galerii. Dostał zakaz wjazdu do Polski
Lublin: Pijany Białorusin chciał wjechać tirem na parking podziemny galerii. Dostał zakaz wjazdu do Polski
Żyrardów: Pościg zakończony w rzece. 21-latek pijany i bez uprawnień
Żyrardów: Pościg zakończony w rzece. 21-latek pijany i bez uprawnień
Włocławek: Mieszkańcy zdecydowali. Wiadomo, który mural powstanie na kamienicy
Włocławek: Mieszkańcy zdecydowali. Wiadomo, który mural powstanie na kamienicy
„Niedźwiedź. Łowca motyli” – nowa premiera Teatru Animacji o sile bycia sobą
„Niedźwiedź. Łowca motyli” – nowa premiera Teatru Animacji o sile bycia sobą