WAŻNE
TERAZ

Tusk po rozmowach z liderami Europy. "Wsparcie obrony powietrznej"

Smażalnie nad Bałtykiem. Dlaczego płacimy tak dużo?

Smażalnie nad Bałtykiem mają w ofercie dorsza, ale bardzo często atlantyckiego. Dodatkowo dorsz w nadmorskich lokalach jest bardzo drogi. Przeanalizowaliśmy kilka czynników, które na to wpływają.
smażone rybysmażone ryby
Źródło zdjęć: © fot. Adobe Stock
Tomasz Turczyn

Rozkodowujemy bardzo skomplikowaną sytuację na Bałtyku, która znajduje swoje odzwierciedlenie na lądzie, na talerzu turysty smakującego usmażonego dorsza w nadmorskich miejscowościach. W tym sezonie letnim za taką rybkę trzeba słono zapłacić, aby jej skosztować.

Ile kosztuje dorsz nad morzem?

- Sądzę, że nawet 90 procent dorsza na polskim wybrzeżu, który jest podawany latem dla turystów jest importowanym z połowów atlantyckich. Czyli jest on duński, norweski lub islandzki - mówi Krzysztof Olbryś, emerytowany rybak morski z Darłowa.

Nasz rozmówca przeszedł na emeryturę niedawno, ale problemy - jak mówi - bałtyckie zna od podszewki.

- Realia są trudne. Dorsza na Bałtyku trzeba chronić, ale należało robić to wcześniej. W przeszłości Unia Europejska zezwoliła na połowy tzw. paszowców, a więc kutrów zagranicznych działających na skalę przemysłową. Przez wiele lat przetrzebiały one Bałtyk i zareagowano na to dopiero pięć lat temu wprowadzając zakaz połowu dorszy - mówi darłowianin.

Nasz reporter rozmawiał z jedną z hurtowni ryb na Pomorzu i tu też usłyszał, że na Bałtyku jest zakaz połowu dorszy, ale w ofercie jest dorsz atlantycki.

- Prowadząc Ośrodek Wczasowy Neptun w nadmorskim Wiciu na terenie gminy Darłowo na Pomorzu muszę mieć w menu dorsza - mówi Mieczysław Gondek, szef OW Neptun. - Kupiłem atlantyckiego w jednej z hurtowni ryb. Płaci się za kilogram takiej ryby ponad 50 zł w hurcie. I powiedziałbym, że dorsz atlantycki jest nawet lepszy od bałtyckiego w jakości. Nie jest chudy. Sam go spróbowałem i w smaku jest trochę inny, ale to przyjemna odmiana. Turyści przyjeżdżając nad Bałtyk płacą w smażalniach krocie za porcję dorsza, ale mówią, że skoro raz do roku jadą na wakacje to nie po to, aby nie skosztować ryby nad morzem - akcentuje.

Leszek Borusiński, rybak z Ustki mówi, że wypływając na flądrę dawno nie widział dorsza w sieci.

- Przepisy unijne zezwalają na tzw. „przyłów” innych gatunków, ale Bałtyk jest tak przetrzebiony, że o dorsze jest trudno. Jak już się trafi to mały i chudy - akcentuje rybak.

Grzegorz Hałubek, rybak i prezes Związku Rybaków Polskich z 20-letnim stażem na tym stanowisku tłumaczy to tym, że łańcuch ekosystemu Bałtyku został przerwany.

- Dorsz żywi się najczęściej szprotami i śledziami, a stada tych ryb zostały przetrzebione przez przemysłowe połowy tzw. paszowców - mówi szef ZRP. - Efekt tego też jest taki, że foki wyciągają rybakom ryby z sieci, bo tam je znajdują jeszcze stosunkowo łatwo. Można więc powiedzieć, że turyści nad Bałtykiem płacą za wieloletnią politykę unijną, która w - mojej ocenie - była błędna. Teraz: 120 - 150 zł za kilogram dorsza smażonego nad morzem to norma, a są miejsca, gdzie płaci się więcej.

Zapytany przez naszego reportera o 60 zł za kilogram smażonego dorsza w Jarosławcu?

- Tutaj jest przystań rybacka i sporo, jak na obecne realia na Bałtyku, jednostek wypływa na flądrę i może tu się trafiać „przyłów” dorsza. Dlatego lokalnie może być taniej. Stąd radzę korzystać z takiej okazji jeśli się komuś trafi i  spróbować dorsza. Bo niestety, ale nie ma optymistycznej prognozy. W dorocznym komunikacie dla Bałtyku Komisja Europejska podała, że tu dorsz się nie odbudowuje. To wręcz bardzo zła wiadomość.

Grzegorz Hałubek mówi, że ograniczenia kwot połowowych w Polsce Unia Europejska wprowadzała już w 2012 roku, a w 2020 zakazał połowu dorsza.

- Oczywiście są rekompensaty unijne. Są środki za zezłomowanie jednostek, ale na dłuższą metę to odbija się Polsce czkawką. Czkawką cenową w tegorocznym sezonie letnim - mówi nasz rozmówca. - Warto też pamiętać, że dorsz jest tą rybą, która na Bałtyku decydowała o rentowności polskich kutrów. Teraz staje się drogim rarytasem na, który nie każdego stać. Całości obrazu dopełnia też to, że z wyliczeń naukowców wynika, że foki jedzą około 5 do 10 kilogramów ryb dziennie, a ich populację w Bałtyku szacuje się na około 50 tysięcy sztuk. One też muszą się wyżywić, a skoro zaglądają do sieci rybackich, to oznacza, że tutaj znajdują pokarm o, który jest im trudno w innych miejscach. Efekt tego jest też taki, że niszczą sieci rybackie - tłumaczy.

W nadmorskim Darłowie podczas leniwego popołudnia w porcie przy stoliku starsze małżeństwo konsumuje rybę z frytkami i surówką. Inni turyści przechodzący obok pytają ile kosztuje taka porcja, i co to za ryba? W odpowiedzi słyszą, że ponad 60 zł od osoby, oraz że ryba to halibut. Halibut to smaczna ryba atlantycka, która w Bałtyku występuje sporadycznie. W tej okolicy znajdujemy w menu smażonego dorsza - zestaw obiadowy w średniej cenie około: 50 - 60 zł.

- W takim drugim daniu jest może 200 gram ryby, może trochę więcej. A to oznacza, że taki zestaw wpisuje się w ogólną tendencję cenową na polskim wybrzeżu - komentuje Grzegorz Hałubek.

Zapytany o remedium dla Bałtyku? - Potrzeba mądrej strategii unijnej, która przez kolejne lata będzie przestrzegana i być może wtedy dorsza uda się odbudować, ale tu należy naprawić cały ekosystem. Bo, mówiąc wprost, dorsz musi mieć pokarm - podkreśla. - Warto o tym pamiętać. Jeśli nie, to ten gatunek ryby może na Bałtyku całkowicie zniknąć. Aktualnie dorsz jest na Bałtyku, ale jest go mało. W smażalniach jest towarem luksusowym za, który się słono płaci.

Bardzo drogi dorsz. Dlaczego?

W Darłowie, w tutejszym porcie, są też sklepiki rybne, gdzie za kilogram fileta dorsza ze skórą trzeba zapłacić 62 zł, a za filet bez skóry - 64 zł. Zaś tusza dorszowa to koszt 44 zł za kilogram. Tyle że to surowa ryba, którą należy usmażyć, a w regulaminach pensjonatów, czy innych miejsc noclegowych, jest często zapis, gdzie zakazuje się smażenia ryb w aneksie kuchennym lub kuchni. Wiadomo, chodzi o to, aby dane miejsce nie przesiąkło takim zapachem. Turyści też mówią, że wolą zapłacić w  smażalni, niż „marnować” czas na urlopie w kuchni.

- Czasy są takie, że o turystę się zabiega. Osoby, które wybierają dane miejsce po raz pierwszy wszystko dokładnie sprawdzają od wyposażenie pokoju po kartę menu -  mówi Mieczysław Gondek z Ośrodka Wczasowego Neptun w Wiciu. - Dlatego nie mogę nie mieć ryby na stołówce, bo turysta chce jej skosztować. Nie ukrywam, że kupuję dorsza atlantyckiego, bo tylko takiego mogę dostać w okolicznej hurtowni ryb.

Dopowiada, że na początku sezonu miał obłożenie na poziomie 60 procent. Dodaje, że dalsze dnie lipca jest lepiej, a na sierpień ma wolnych mało terminów.

- Rybka z talerza jest jednym z elementów lata nad Bałtykiem - podsumowuje Grzegorz Hałubek. - Warto, aby konsumujący ją turysta sięgnął do głębszych przemyśleń i zrozumiał dlaczego tak drogo kosztuje go taki obiad - kwituje.

Cena dorsza nad Bałtykiem

Smażony dorsz nad Bałtykiem towarem luksusowym dla turystów. Za 100 gramów tej ryby płaci się od 15 do nawet 17 zł, a to oznacza 150 zł i 170 zł za kilogram. Takie ceny są w smażalniach na przykład w Ustce, Darłowie, czy Jarosławcu. Choć w tym ostatnim wypatrzyliśmy miejsce, gdzie dorsza smażonego zjecie za jedyne 60 zł za kilogram. Jak to możliwe? Skąd w ogóle takie ceny?

- Po pierwsze, na Bałtyku mamy unijny zakaz połowu dorsza - wyjaśnia Grzegorz Hałubek, prezes Związku Rybaków Polskich. - Obowiązuje on od 2020 roku. I paradoksalnie, jak czytamy, w tegorocznym komunikacie Komisji Europejskiej, stada ryb odbudowują się w innych miejscach, ale nie na Bałtyku. To pokazuje błędną politykę unijną względem tego morza w ostatnich 20 latach. Błędem było wpuszczenie na ten akwen tzw. paszowców, a więc zagranicznych statków rybackich poławiających na skalę przemysłową. One wytrzebiły Bałtyk do tego stopnia, że zachwiały ekosystem. Za tę politykę płacą teraz turyści, jedząc bardzo drogiego dorsza w nadmorskich miejscowościach. I mogą mówić o wielkim szczęściu, jeśli ten dorsz jest bałtycki, bo w większości jest on atlantycki, złowiony przez kutry duńskie, szwedzkie, islandzkie. Idąc dalej tym tokiem rozumowania, jeśli polska smażalnia kupuje dorsza atlantyckiego, to po wyższej, europejskiej cenie. W to, co dostaje turysta na talerzu, jest wliczony też koszt działalności gospodarczej i marża zarobkowa. Stąd smażony dorsz jest tak drogi w tym roku.

Jak wyjaśnić cenę z Jarosławca - 60 zł? To także się udało reporterowi „Dziennika Bałtyckiego”, który odwiedził tę nadmorską miejscowość na Pomorzu Środkowym zwaną polskim Dubajem. Można powiedzieć przewrotnie, że w Dubaju na Pomorzu rybka jest tańsza. To dlatego, że jest tutaj przystań rybacka i tutejsi rybacy wypływają na połowy na przykład flądry. A przepisy tak są skonstruowane, że w ogólnej masie fląder może być tzw. „przyłów” - niewielki procent innych gatunków ryb. Na przykład dorsza.

Wybrane dla Ciebie

Mistrzowie Malborka podczas Castle Triathlon 2025
Mistrzowie Malborka podczas Castle Triathlon 2025
Polskie finanse publiczne. Fitch zmienia perspektywę ratingu na negatywną
Polskie finanse publiczne. Fitch zmienia perspektywę ratingu na negatywną
Mecz juniorów Broni Radom z Sadownikiem Błędów
Mecz juniorów Broni Radom z Sadownikiem Błędów
Konin: Przełamali strach przed pomocą. Seniorzy uczyli się ratować życie
Konin: Przełamali strach przed pomocą. Seniorzy uczyli się ratować życie
Poznań: Poznańskie szkoły z imponującym wynikiem w Rowerowej Stolicy Polski. Która była najlepsza w mieście?
Poznań: Poznańskie szkoły z imponującym wynikiem w Rowerowej Stolicy Polski. Która była najlepsza w mieście?
Żukowo: Chodził po domach i straszył ludzi nożem. Potem zaatakował policjantów. Zatrzymany 50-letni Ukrainiec
Żukowo: Chodził po domach i straszył ludzi nożem. Potem zaatakował policjantów. Zatrzymany 50-letni Ukrainiec
Wielkopolska: Te nieoczywiste miejsca pełne grzybów Cię zaskoczą
Wielkopolska: Te nieoczywiste miejsca pełne grzybów Cię zaskoczą
Tarnów: Kłopotliwy objazd ulicy Lwowskiej powoduje korki w Mościcach
Tarnów: Kłopotliwy objazd ulicy Lwowskiej powoduje korki w Mościcach
Gmina Malechowo: Dramat. Szczeniaczki potraktowano jak zbędne śmieci. Pieski szukają domu
Gmina Malechowo: Dramat. Szczeniaczki potraktowano jak zbędne śmieci. Pieski szukają domu
Puchar Polski na szczeblu okręgu radomskiego. Kto zagra w ćwierćfinale?
Puchar Polski na szczeblu okręgu radomskiego. Kto zagra w ćwierćfinale?
Gołańcz: Trwa wymiana wodomierzy na terenie gminy
Gołańcz: Trwa wymiana wodomierzy na terenie gminy
Rybnik: Kardiologiczna sensacja. Życie 42-latka uratowane
Rybnik: Kardiologiczna sensacja. Życie 42-latka uratowane