Podróż po Krakowie zabytkowymi tramwajami z Warszawy i Wrocławia. Wrażenia? Zachwyt i nostalgia
Podczas gdy zabytkowy tramwaj z Poznania kursował w niedzielę w Krakowie na trasie "zero", od przystanku Dajwór do przystanku Cichy Kącik, historyczne tramwaje z Warszawy i Wrocławia woziły krakowskich pasażerów linią numer 7 – z pętli na Górce Narodowej do Dąbia. I my do wagoników wsiedliśmy i pojechaliśmy – nie patrząc ani na bilet, ani na bagaż. Oto krótka relacja z podróży.
Nostalgiczna podróż warszawską "Berlinką"
Najpierw była podróż zabytkowym tramwajem warszawskim – z wagonem silnikowym K, pochodzącym z 1940 roku, a także z krakowską przyczepą ND. Wagon K nazywany jest przez warszawiaków "Berlinką". Chociaż zamówiony został przez Warszawę w 1939 roku, przez wybuch II wojny światowej nie trafił do Polski. Wykupiony został od producentów przez niemieckiego przewoźnika BVG Berlin i woził berlińskich pasażerów aż do zakończenia wojny.
Na szczęście w 1945 roku "Berlinka" powróciła do stolicy, gdzie po modernizacji służyła warszawiakom aż do połowy lat siedemdziesiątych. Obecnie wagon K wchodzi w skład bezcennej kolekcji zabytkowych tramwajów w Warszawie. Od czasu do czasu pojawia się na Warszawskich Liniach Turystycznych, na przykład na linii T, a także na krakowskich torach w ramach "wymianki", jak to się stało właśnie dziś.
Wnętrze warszawskiego wagonu K robi – trzeba powiedzieć – wrażenie. Można by się pokusić nawet o stwierdzenie "Marian, tu jest jakby luksusowo"! Jest drewno, jest skóra, są dwuskrzydłowe drzwi. No i tramwaj pędził aż miło.
Wrocławska "enusia" na krakowskich torach
Po nostalgicznej podróży warszawskim wagonem, przesiedliśmy się do wrocławskiego, również historycznego tramwaju 4N o numerze taborowym #1444, nazywanego przez wrocławian pieszczotliwie "enusią". Wyprodukowany w 1960 roku w Chorzowie tramwaj, został – co ciekawe – wykupiony i wyremontowany w 2012 roku przez wrocławski Klub Sympatyków Transportu Miejskiego.
Być może wrocławska "enusia" nie budzi tak dużego zachwytu jak skład warszawski, ale miło siedziało się na stylowych, drewnianych krzesełkach. Wrocławski skład jechał nieco wolniej, dzięki temu można było spokojnie podziwiać przez okno Kraków w letniej odsłonie.