Stanisławice: Mieszkańcy nie chcą żwirowni. Inwestycja jest planowana w zakolu Raby
Stanisławice to jedna z największych miejscowości gminy Bochnia. Po reformie administracyjnej z 1999 roku należała do gminy Kłaj w powiecie wielickim, jednak w referendum mieszkańcy wypowiedzieli się, że chcą przynależeć do gminy Bochnia. Rozporządzeniem Rady Ministrów stało się tam z dniem 1.01.2004.
W obszarze Stanisławic znajduje się część Puszczy Niepołomickiej oraz ciekawe przyrodniczo tereny wzdłuż rzeki Raby, m.in. jej starorzecze. Kilka dekad temu w pobliżu Raby funkcjonowało tam popularne kąpielisko.
Prywatny inwestor chce wybudować żwirownię w Stanisławicach
Jednym z walorów Stanisławic są bogate złoża żwiru, jaki przez wieki nanosiła Raba. Nie bez powodu terenami tymi zainteresował się prywatny inwestor, prowadzący działalność w sąsiedniej gminie Kłaj.
Według koncepcji, jaką przedstawił, złoże w Zakolu Raby w Stanisławicach ma 41,1 hektara powierzchni. Teren ten jest użytkowany rolniczo, gleby mają od II do V klasy, obecnie uprawiana jest tam m.in. dorodna pszenica. "W północno-wschodniej części złoża znajduje się budynek mieszkaniowy i sad" - czytamy w opracowaniu.
Według koncepcji planowany jest 50-metrowy pas ochronny między żwirownią a sąsiednimi działkami. Po zakończeniu eksploatacji złoża miałyby powstać dwa akweny o powierzchni 9 i 13 hektarów rozdzielone 10-metrową groblą, biegnącą z północy na południe. Planowana grobla miałaby uchronić przed powodzią część Stanisławic sąsiadującą ze żwirownią.
Zgodnie z przedstawioną koncepcją teren objęty wydobyciem zmniejszyłby się o ok. 8 hektarów. W sumie inwestor zakłada możliwość wydobycia ponad 5 milionów metrów sześciennych kopaliny z działki o powierzchni ponad 32 hektarów. Transport materiału do drogi krajowej nr 94 odbywałby się poprzez starorzecze Raby, a następnie istniejącą drogą.
Bliskość Raby i brak wałów przeciwpowodziowych powoduje, że jest to teren zalewowy, jak wskazano, 70 proc. jego powierzchni jest zagrożona powodzią dwudziestoletnią. Po raz ostatni tereny te były zalane w 2010 roku, wcześniej w 1977.
Inwestor złożył wniosek do miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, jaki gmina Bochnia proceduje od kilku lat. Wnioskiem objętych jest 78 działek ewidencyjnych.
Mieszkańcy Stanisławic nie chcą u siebie żwirowni
Informacja o planowanej inwestycji wzbudziła sprzeciw wśród lojalnej społeczności. Po raz pierwszy ludzie wyrazili go w 2014 roku w trakcie zebrania wiejskiego z udziałem przedstawicieli firmy. Z czasem powstało stowarzyszenie, które reprezentuje interesy lokalnej społeczności.
- Mamy ważne argumenty, aby temu zapobiec, bezpieczeństwo ludności sąsiadującej z tym terenem, ochrona środowiska, niebezpieczeństwo powodzi, osuwiska na górze Chełm, sprawy geologiczne, poza tym są to tereny rolnicze o II III klasie - wylicza Wanda Miękina, prezes Stowarzyszenia "Czyste Stanisławice".
Mieszkańcy są zaniepokojeni, bo planowana żwirownia miałaby się znajdować niecałe 280 metrów od zwartej zabudowy i 50 metrów od najbliższego domu.
Tymczasem powstanie żwirowni na terenie zalewowym według mieszkańców naraża na niebezpieczeństwo ich domostwa. Powołują się na przykład Erftstadt w Niemczech, gdzie żwirownię uruchomiono właśnie na terenach zalewowych.
- Powódź, która nawiedziła Niemcy w lipcu 2021 roku, zalała żwirownię. Doszło do ogromnych osuwisk, które porwały dziewięć domów, a wiele zostało uszkodzonych i nie nadaje się do zamieszkania - przypomina Wanda Miękina.
Ludzie obawiają się też negatywnego wpływu żwirowni na środowisko. Na terenie Zakola Raby stwierdzono obecność dużej ilości zwierząt. Są to m.in. czapla siwa i biała, kormorany, bociany, bażanty, sarny, zające, lisy, ale również na tych terenach stwierdzono siedlisko błotniaka łąkowego (circus pygargus), które w Polsce objęte są ścisłą ochroną.
Żwirownia miałaby negatywnie wpływać również na gospodarkę wodną w okolicy, czego skutkiem mogłoby być - według mieszkańców - obniżenie poziomu wody w Rabie, a także poziomu wód gruntowych, co wpłynęłoby na gorsze plony w sąsiedztwie. Żwirownia miałaby też spowodować pogorszenie jakości wody, a nawet zanieczyszczenie jej chemikaliami podczas eksploatacji żwirowiska, co odczułyby osoby wciąż korzystające ze studni.
Kolejnym podnoszonym, argumentem jest możliwe uaktywnienie osuwisk na wzgórzu chełmskim, gdzie stoją bezcenne zabytki, m.in. kościół Bożogrobców, dzwonnica i cmentarz z początku XIX wieku.
Lawina pism przeciwko żwirowni w Stanisławicach
W 2022 roku w urzędzie gminy Bochnia społeczność Stanisławic złożyła ponad 200 pism sprzeciwiających się zmianom przeznaczenia terenów rolnych leżących w Zakolu Raby na żwirowisko.
Zaniepokojenie mieszkańców spotęgował fakt, że inwestor rozpoczął wykupy działek pod planowaną żwirownię, a w projekcie nowego planu przestrzennego gminy Bochnia Zakole Raby w Stanisławicach ujęto jako teren wydobywczy, oznaczając go na mapie symbolem PE. Ludzi zaskoczyło to, ponieważ pod koniec 2024 wójt odmówił wydania decyzji środowiskowej uwarunkowaniach w zakresie wydobycia kopalin ze złoża "Stanisławice-Zakole" wraz z drogą wywozu kruszywa wzdłuż rzeki Raby.
- W piśmie wskazano, iż przedmiotowy teren jest terenem korytarzy ekologicznych. Tym bardziej zaskakującą i niekonsekwentną jest decyzja o zakwalifikowaniu gruntów w zakolu rzeki Raby jako wydobywcze - uważają.
W piśmie wystosowanym pod koniec marca br. do wójta Marka Bzdeka mieszkańcy wyrazili zarysowane wyżej obawy oraz zaapelowali o ochronę tego terenu.
- Samo zakole to wytwór rzeki Raby i zasługuje ze względu na walory krajobrazowe, przyrodnicze na szczególną ochronę. Budowa kopalni na trwałe przekreśli jakiekolwiek możliwości budowy ścieżek rowerowych czy miejsc wypoczynku. W dobie powszechnej industrializacji bezmyślne przekazanie takiego terenu w ręce inwestora wydaje się być co najmniej bezpodstawne.
Według mieszkańców żwirownia miałaby też negatywny wpływ na szlaki migracyjne i dostęp zwierzyny do wodopoju, ponieważ teren Zakola Raby jest zamknięty drogą wojewódzką nr 963, drogą krajową nr 94, autostradą A4 oraz linią kolejową.
- Tylko korytarz wzdłuż Raby umożliwia migrację zwierzyny dzikiej i dostęp do wody. Stawy znajdujące się przy Starorzeczu zostały szczelnie ogrodzone, pozbawiając zwierzynę dostępu do wody.
Gdy mieszkańcy Stanisławic dowiedzieli się o wystąpieniu przez wójta gminy Bochnia o odrolnienie działek w Zakolu Raby, wystosowali kolejne pismo, pod którym podpisało się 237 osób. Złożono je w urzędzie 19 maja. Konsekwencją tej odezwy było spotkanie delegacji stowarzyszenia z wójtem i radczynią prawną.
- Podczas naszego spotkania z wójtem i radczynią prawną usłyszeliśmy zapewnienie, że jeżeli nie będzie zgody Ministerstwa Rolnictwa na odrolnienie działek, gmina zwróci wniosek do inwestora i żwirownia nie będzie mogła powstać - mówi Violetta Cywicka ze Stowarzyszenia "Czyste Stanisławice".
Mieszkańcy próbują interweniować we wszystkich możliwych instytucjach. Oprócz urzędu gminy wystąpili m.in. do ministerstwa rolnictwa, urzędu marszałkowskiego, Wód Polskich, Okręgowego Urzędu Górniczego w Krakowie, Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Krakowie, a także do Małopolskiej Izby Rolniczej.
- Nie wyobrażamy sobie życia w takim hałasie, który będzie nam towarzyszył przez 20 lat od 7 rano do 21 wieczór. I żadne usypywane wały nie wyciszą tego hałasu. Ten uciążliwy hałas będzie docierał również do mieszkańców Kłaja, których domy znajdują się w linii zakola. Nastąpi również zanieczyszczenie powietrza poprzez maszyny spalinowe pracujące całą dobę oraz zapylenie spowodowane transportem urobku - argumentują.