Stargard Gdański: Koniec Muzeum Mitologii Słowiańskiej na Kociewiu
Kończy się coś wielkiego. Czuje pan smutek, żal, a może z optymizmem patrzy w przyszłość? Co spowodowało, że projekt Muzeum Mitologii Słowiańskiej, który przez lata zrósł się z Grodziskiem Owidz, a dziś znika z jego mapy?
Mam nadzieję, że historia Muzeum Mitologii Słowiańskiej się nie kończy, tylko wchodzi w nowy etap. Z żalem i smutkiem żegnam Kociewie, ale z optymizmem patrzę w przyszłość i jestem przekonany, że obecny kryzys wyzwoli nowe pokłady energii, nowy potencjał i nowe możliwości, a finalnie - doprowadzi do stworzenia nowego, lepszego Muzeum Mitologii Słowiańskiej. Ostatnie lata były wspaniałym okresem. Udało się przekuć dość abstrakcyjną ideę w realny sukces. Głównym powodem mojej decyzji o pożegnaniu z Grodziskiem Owidz jest polityka kulturalna i kadrowa wójta Artura Osnowskiego, który zwyciężył w ostatnich wyborach samorządowych i który wdraża swoje wizje. Ani mi z jego wizjami po drodze, ani - tym bardziej - z metodami jakie stosuje.
Przez lata współpraca z różnymi włodarzami się układała, a teraz polityka wpłynęła na pana brak chęci dalszego realizowania projektu w Owidzu?
Od rozpoczęcia mojej pracy w Grodzisku Owidz w styczniu 2017 roku, do ostatniej zmiany na stanowisku wójta gminy Starogard Gdański, ani razu nie odczułem żadnej presji ze strony środowisk samorządowych, politycznych czy kościelnych. Robiłem po prostu swoje. Ta twórcza swoboda i zaufanie władz skutkowały sukcesem naszego projektu. Sukcesem zauważalnym w całej Polsce. A nawet poza jej granicami. Po zmianie władzy sielanka się skończyła. Rozpoczęły się niewybredne ataki na ówczesną dyrektorkę Grodziska Owidz, Magdalenę Zatorską. Finalnie zrezygnowała ona z pełnienia swojej funkcji, choć zgodnie z kontraktem mogłaby dyrektorować jeszcze dwa lata. Kilka miesięcy przed jej rezygnacją w przestrzeni publicznej krążyło już nazwisko domniemanego kolejnego dyrektora Grodziska Owidz. Plotki się potwierdziły - osoba ta kilka miesięcy później wygrała w konkursie i obecnie dyrektoruje w Grodzisku Owidz.
Na dłuższą metę nie potrafię kreatywnie i skutecznie działać kiedy otoczenie, od którego jestem w jakiś sposób uzależniony, jest toksyczne i nieprzyjazne. Wójt Artur Osnowski w mojej ocenie traktuje ludzi przedmiotowo, realizuje po trupach swoje ambicje i cele. Nie wróżę mu długiej kariery politycznej, ale co napsuje, to napsuje. Mnie skutecznie zmotywował do zweryfikowania planów zawodowych, co w efekcie zaskutkowało tym, że z obszaru Gminy Starogard Gdański znika Muzeum Mitologii Słowiańskiej.
Dla wielu osób stał się pan postacią kultową. Wspólnie z byłą dyrektor Grodziska Owidz, Magdaleną Zatorską, stworzyliście zgrany zespół i miejsce, jakiego w Polsce do dziś nie ma. Na Pomorzu powstał ośrodek, gdzie w pełni można było odkrywać słowiańskie korzenie. Czuje pan, jak wielką rolę odegrał w tym projekcie?
Ze swoim pomysłem na Muzeum Mitologii Słowiańskiej trafiłem w dobry czas i w dobre miejsce. Wspomniana Magda Zatorska podjęła duże ryzyko zatrudniając mnie i zgadzając się na realizację mojego dość enigmatycznego pomysłu. Ale udało się. Warto tutaj jednak odnotować, że to był sukces całej załogi Grodziska Owidz. Przez lata byliśmy najlepszym teamem pod słońcem. Każdy z pracowników wnosił do naszych wspólnych owidzkich działań swoje niepowtarzalne talenty. Mam świadomość, że byłem twarzą wielu inicjatyw i wydarzeń. Ale nasze sukcesy były efektem grupowego wysiłku.
Jak uczono mnie przed laty na różnych szkoleniach dla działaczy pozarządowych - to kapitał ludzki jest najważniejszy - ważniejszy niż budżet i cała reszta. Obecnie mam przeświadczenie, że za projektem Muzeum Mitologii Słowiańskiej stoi liczna grupa przychylnych osób, deklarujących wsparcie i kibicujących projektowi. To grono odbiorców naszych działań, które przez lata rosło. Osoby te doceniają naszą konsekwencję i autentyczność w tym, co robimy. Zyskaliśmy ich zaufanie i przychylność. Często nawet o wiele więcej - przyjaźń.
Było to szczególnie widoczne po ogłoszeniu pana odejścia z Grodziska Owidz i zamknięcia muzeum w tym miejscu. Na ostatnim VIII Festiwalu Mitologii Słowiańskiej usłyszał pan mnóstwo takich pytań - co dalej z festiwalami, których był pan pomysłodawcą, muzeum... Co dziś można odpowiedzieć gościom, którzy nie wyobrażają sobie lata bez tych wydarzeń, czy pozostałych spotkań związanych z obrzędowym cyklem rocznym?
Rzeczywiście, sporo osób dopytywało mnie podczas Festiwalu Mitologii Słowiańskiej o dalsze plany dotyczące projektu Muzeum Mitologii Słowiańskiej oraz o los letnich festiwali. Zgodnie z prawdą odpowiadałem, że po zakończeniu pracy w Grodzisku Owidz rozpocznę intensywne poszukiwania nowego miejsca, w którym możliwe będzie kontynuowanie wszystkich naszych sztandarowych działań. W zasadzie już pożegnałem się z Owidzem i wici zostały wypuszczone w świat poprzez nasze social media. Ufam, że znajdziemy miejsce z odpowiednim potencjałem oraz partnerów w otwartymi głowami, którzy dostrzegą olbrzymie możliwości działań w zakresie edukacji, kultury i turystyki posadowione na tematyce słowiańskiej mitologii.
Pamiętam, jak spotkaliśmy się prawie 9 lat temu. Przyjechał pan do Grodziska Owidz i opowiadał o pomyśle stworzenia Muzeum Mitologii Słowiańskiej. Wtedy nic o niej kompletnie nie wiedziałam. W szkole średniowiecze nie specjalnie mnie interesowało. A pan potrafił zaszczepić bakcyla, pokazać kawałek fascynującej historii. Moja opinia jest jedną z wielu. Czy czuje pan, że misja krzewienia wiedzy o słowiańszczyźnie została wypełniona?
Uważam, że ta misja została dopiero rozpoczęta. Te dziewięć lat w Grodzisku Owidz pokazały, że w Polsce jest niesamowity głód słowiańszczyzny. Przestajemy w końcu wstydzić się naszych przedchrześcijańskich korzeni, przepracowujemy traumy i kompleksy, o których w "Niesamowitej Słowiańszczyźnie" pisała prof. Maria Janion. Obserwuję szczególne zapotrzebowanie na wiedzę o kulturze duchowej dawnych Słowian. Mamy zatem co robić. Tworząc muzeum dysponowaliśmy bardzo ograniczonym budżetem, również nasze festiwale odbywały się na zasadzie samofinansowania z biletów. Marzy mi się nowe Muzeum Mitologii Słowiańskiej, które będzie porządnie dofinansowane i dzięki temu mogło będzie wciąż doskonalić swój merytoryczny przekaz oraz poszerzać swoje zasięgi - także na publiczność spoza obszaru Słowiańszczyzny. Wierzę, że w nowym miejscu wykreujemy obiekt o międzynarodowym zasięgu.
Dzięki muzeum Grodzisko też zaczęło tętnić życiem. Pamiętam, jak pierwsi dyrektorzy tego miejsca nie mieli na nie pomysłu. Czy czuje pan, że dzięki pańskiej pracy udało się tchnąć ducha w to miejsce? Co przez te wszystkie lata dało panu najwięcej satysfakcji w działalności muzeum i pracy w Grodzisku Owidz?
Dzięki powstaniu Muzeum Mitologii Słowiańskiej owidzki gród zaczął wyróżniać się na tle wielu innych podobnych rekonstrukcji, jakie znaleźć możemy w całej Polsce. Postawienie na kulturę duchową dawnych Słowian dało Grodzisku Owidz przewagę nad innymi podobnymi miejscami. Tę niepowtarzalność umacnialiśmy organizując tematyczne festiwale oraz wydając popularnonaukowe publikacje. I to była wielka frajda móc uczestniczyć w tym budowaniu marki miejsca. Każdy kolejny projekt był konsekwencją ogólnej wizji i przyjętej strategii.
Projektów było naprawdę dużo...
Oj, było. W 2018 roku zrealizowaliśmy bardzo fajny całoroczny projekt zatytułowany "Kociewski rok z dawną słowiańszczyzną", potem w zasadzie każdego roku pozyskiwaliśmy dotacje na jakieś działania. Szyliśmy ze słomy tradycyjne stroje obrzędowe, śpiewaliśmy, wyplataliśmy kosze. W minionym roku wspólnie z dr Sarą Orzechowską z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika oraz grupą śpiewaczą Białogłosy zrealizowaliśmy wspaniały projekt etnobotaniczny zatytułowany "Na len! Na konopie! Słowiańskie święta roślinne".
Gdzie turyści i festiwalowicze będą mogli pana wypatrywać i spotkać? Bo to nie koniec muzeum i krzewienia kultury dawnych Słowian?
Póki co nadal będę prowadził muzealne social media. Tam na bieżąco - oprócz treści merytorycznych - pojawiać się będą informacje o tym, jak idzie nam z poszukiwaniami nowej miejscówki dla Muzeum Mitologii Słowiańskiej. Jestem dobrej myśli. Zamierzam też nieco odpocząć, zatem niewykluczone, że częstotliwość postów będzie nieco mniejsza.