Straż akademicka na Politechnice Poznańskiej. Budzi kontrowersje, bo zrodzi problemy i utrudnienia, a nie zwiększy poczucia bezpieczeństwa
W Polsce do takiego etapu zagrożenia terrorystycznego na szczęście jednak nie doszliśmy. Dlatego ze zdziwieniem przyjąłem informację, że od poniedziałku, 1 września Politechnika Poznańska wypuszcza w bój straż akademicką. Według uczelni jest to odpowiedź na "rosnące wyzwania i zmieniające się otoczenie", a według mnie marnotrawstwo pieniędzy, bo 40 umundurowanych osób nie będzie chodzić po campusie na Piotrowie za darmo. Tak samo jak nikt nie podaruje im wykrywaczy metali, skuterów i mundurów.
Nowa służba mundurowa na Piotrowie
Skąd więc się wzięła ta kontrowersyjna decyzja władz poznańskiej uczelni o wzmożonych środkach bezpieczeństwa? Z pewnością to pokłosie tragicznych wydarzeń na innych uczelniach w tym roku. W maju w Collegium Maius na UAM student przyszedł na zajęcia z zakrwawioną głową i niepochlebnie wyrażał się o kobietach. W tym samym miesiącu jeszcze większym echem odbiło się w Polsce zabójstwo portierki z Uniwersytetu Warszawskiego, zaatakowanej siekierą przez 22-letniego studenta prawa. Czy straż akademicka zapobiegnie w przyszłości podbobnym zdarzeniom? Obawiam się, że nie, a przede wszystkim zakładam, że uczelnie nie staną się w przyszłości miejscem społecznej aberracji i krwawych zajść.