Sulmierzyce od roku sparaliżowane. Mieszkańcy mają dość archeologów
Znalezisko z przeszłości
Sytuacja w Sulmierzycach trwa od połowy 2024 roku, kiedy to podczas modernizacji drogi wojewódzkiej nr 444 natrafiono na fragmenty drewnianej nawierzchni z XV lub XVI wieku. Zgodnie z przepisami, inwestycję wstrzymano, a miejsce objęto nadzorem konserwatorskim. Rozpoczęto badania archeologiczne, które – choć legalne – skutecznie unieruchomiły całe miasto.
Jak informuje portal ostrow.24.tv lokalna społeczność coraz głośniej wyraża swoje niezadowolenie. Na jednym z nagrań w mediach społecznościowych widać mieszkańców wyrażających frustrację wobec konserwatora zabytków, który – według nich – „traktuje teren jak prywatny folwark”.
Po zamknięciu głównej drogi wyznaczono objazd przez ul. Polną. Droga ma być wąska, pełna dziur i nierówności, przez co stanowi zagrożenie dla kierowców. Mieszkańcy donoszą także o realnym zagrożeniu katastrofą budowlaną. Niezabezpieczony rów wykopany przy jednej z posesji ma coraz bardziej podmywać fundamenty pobliskich budynków.
Co na to władze?
Portal ostrow.24.tv. informuje, że Wielkopolski Zarząd Dróg Wojewódzkich w Poznaniu przekazał, że ratownicze badania archeologiczne potrwają do końca sierpnia 2025 roku, a całość prac remontowych ma się zakończyć dopiero w grudniu przyszłego roku. Do tej pory wykonawca zainstalował system odwodnienia i wprowadził ograniczenia ruchu ciężarowego na objazdowej ul. Polnej, gdzie nawierzchnię wzmocniono tłuczniem.
Społeczność Sulmierzyc żąda natomiast m.in.:
- skrócenia czasu prac archeologicznych,
- natychmiastowego zabezpieczenia groźnych wykopów,
- trwałego rozwiązania problemu objazdu,
- realnego dialogu z konserwatorem i władzami.