Świętochłowice: Remont wiaduktu DTŚ konieczny. "Nie powtórzymy tego"
W tym artykule:
Miał specjalne skrytki w bmw. Wpadł podczas kontroli na granicy
Po zamknięciu estakady w Chorzowie, na Śląsku pojawia się kolejny problem z kluczową infrastrukturą drogową. Władze Świętochłowic otrzymały ekspertyzę techniczną wiaduktu DTŚ nad ul. Żołnierską. Choć miasto uspokaja i wyklucza całkowite zamknięcie obiektu, stan techniczny wskazuje na konieczność gruntownego remontu w ciągu najbliższych 4 lat. Na początek wprowadzona zostanie nowa, niższa prędkość.
Koniec żywotności kluczowych mechanizmów wiaduktu. Ekspertyza alarmuje
Ekspertyza, zlecona przez miasto kilka miesięcy temu w ramach rutynowych kontroli okresowych, wykazała, że wiadukt na granicy z Chorzowem wymaga pilnej interwencji. Obiekt, oddany do użytku pod koniec lat 90., zbliża się do końca swojej żywotności mechanizmów, szacowanej na 20-25 lat.
Prezydent Świętochłowic, Daniel Beger, odniósł się do stanu technicznego wiaduktu w programie Protokół Rozbieżności na TVP3 Katowice.
- Może to nie jest czerwone światło ale mocno pomarańczowe. Głębokie pomarańczowe, które pokazuje, że jeśli nie wykonamy pewnych ruchów, to niestety może być kiepsko - mówił Daniel Beger w rozmowie z Marcinem Zasadą, redaktorem naczelnym Dziennika Zachodniego w programie Protokół Rozbieżności na antenie TVP3 Katowice.
Ruchy te oznaczają gruntowny remont, który ma potrwać około 4 lat. Zakres prac obejmie przede wszystkim wymianę łożysk i dylatacji, które się zwyczajnie zużywają.
Kroki zapobiegawcze - ograniczenie prędkości do 70 km/h
W przeciwieństwie do głośnego przypadku estakady w Chorzowie, władze Świętochłowic odrzucają scenariusz nagłego i całkowitego zamknięcia obiektu. Zamiast tego, miasto zdecydowało się na stopniowe kroki zapobiegawcze.
- Chciałbym, żeby kierowcy zachowali ostrożność i spokój. Nie będziemy wyłączać żadnego z pasów ani też całkowicie zamykać tej estakady. Chcemy rozsądnie prowadzić ten ruch, natomiast ze świadomością tego, że pewne elementy tej budowli podlegają już wymianie - mówi Prezydent Daniel Beger.
Do końca roku na wiadukcie zostanie wprowadzone ograniczenie prędkości do 70 km/h (z obecnych 100 km/h). Prezydent podkreśla, że na tym odcinku, który jest na wzniesieniu, nie będzie to duży dyskomfort dla kierowców.
Finansowanie i koszty remontu
Wstępne szacunki ekspertyzy wskazują, że remont może kosztować około 10 milionów złotych. Miasto, traktując DTŚ jako drogę wojewódzką, liczy na wsparcie zewnętrzne.
- Mamy dzisiaj ekspertyzę i to jest czas, kiedy powinniśmy porozmawiać na przykład z panem wojewodą w ramach Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg, tak aby na kilka lat, na te cztery lata przemyśleć działania, które spowodują, że oprócz zmniejszenia prędkości ruchu żadnych innych niedogodności dla kierowców nie będzie - wyjaśnił Daniel Beger.
Wstępne rozmowy z wojewodą już się rozpoczęły, a ekspertyza została przesłana do Urzędu Wojewódzkiego. Najpóźniej prace remontowe muszą ruszyć do 2029 roku.
Cel: uniknąć paraliżu jak w Chorzowie
Zlecenie ekspertyzy było działaniem profilaktycznym, podyktowanym zbliżającym się końcem żywotności mechanizmów. Ruch na DTŚ, zwłaszcza po otwarciu odcinka świętochłowickiego, jest obecnie znacznie większy niż w latach 90., co mogło przyspieszyć zużycie.
Prezydent Beger stanowczo wyklucza czarny scenariusz.
- Scenariusze były oczywiście od najczarniejszych do najjaśniejszych, ale dlatego też wykonaliśmy tę ekspertyzę, żeby zrobić krok po kroku, żeby nie zamykać tego odcinka. Żeby nie powtarzać tego, co się wydarzyło w Chorzowie - zaznaczył.
Plan jest jasny: przeprowadzić remont, a za około cztery lata wykonać kolejną ekspertyzę, która potwierdzi, że wiadukt jest w pełni bezpieczny i można przywrócić pierwotne prędkości.