Świętochłowice: Wiadukt nad DTŚ w kiepskim stanie? Miasto czeka na ekspertyzę
DTŚ to absolutnie kluczowa droga łącząca miasta Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii, tym bardziej istotna po zamknięciu estakady w Chorzowie w czerwcu 2025 roku.
Wiadukt nad DTŚ w Świętochłowicach w kiepskim stanie?
Świętochłowice zleciły wykonanie ekspertyzy technicznej wiaduktu znajdującego się w ciągu Drogowej Trasy Średnicowej. Chodzi o obiekt, pod którym biegnie ul. Żołnierska, znajdujący się nieopodal Ronda Praw Kobiet, przy którym działa kilka lokali typu fastfood. W ubiegłym roku DTŚ codziennie przejeżdżało ok. 50 tys. samochodów. W ostatnich miesiącach ta liczba może być znacznie większa, w związku z zamknięciem estakady w Chorzowie.
- Co roku, a nawet częściej dokonujemy w ramach urzędu pewnych kontroli, żeby mieć pewność, że nasze obiekty są w dobrym stanie, a także, aby planować remonty - mówi Daniel Beger, prezydent Świętochłowic. - W przypadku tej estakady okazało się, że trzeba dokonać dodatkowej, specjalistycznej ekspertyzy, która wykaże, czy nasze obawy się potwierdzają - dodaje.
Niewykluczone, że będzie konieczne wsparcie konstrukcji podporami, ale o tym, czy wzmocnienie wiaduktu okaże się niezbędne, a także, w jakim trybie należałoby je wykonać, zadecydują wyniki badań. Te zaś powinny trafić do świętochłowickiego magistratu do końca miesiąca.
Prezydent Beger podkreśla jednak, że gdyby prace okazały się potrzebne, to byłyby prowadzone przy zachowaniu ciągłości przejazdu.
Chorzów zamknął estakadę i planuje remont innego wiaduktu
Stan obiektów mostowych w naszym regionie, jak ujawniły ostatnie miesiące, pozostawia wiele do życzenia. W sąsiednim Chorzowie 2 czerwca z użytku wyłączona została estakada w ciągu DK79. O zamknięciu obiektu zadecydował prezydent Szymon Michałek po otrzymaniu wyników ekspertyzy mówiących o możliwości nagłego zawalenia się estakady. Od tego momentu minęły już 4 miesiące, lecz nadal nie ma pewności, jaka będzie przyszłość obiektu.
Organy nadzoru budowlanego próbują wymóc na mieście wykonanie kolejnych ekspertyz (m.in. dotyczących możliwości wykonania tymczasowych podpór), a samorząd skłania się ku rozbiórce obiektu, tłumacząc to dyscypliną finansów publicznych. W ocenie władz miasta podparcie byłoby ryzykowne, czasochłonne i bardzo kosztowne, a i tak na dłuższą metę nie rozwiązałoby problemu.
Główny objazd po zamknięciu estakady prowadzi przez ulicą Nową przez Chorzów Stary. Tam również znajduje się wiadukt, którego stan techniczny jest niezadowalający. W tym przypadku miasto zamierza wykonać remont, na który otrzymało już 11 milionów dotacji z Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg. Inwestycja będzie wymagać też 15 mln zł wkładu własnego miasta.
Bytom oraz Sosnowiec też planują remonty wiaduktów
W czerwcu informowaliśmy, że ekspertyza potwierdziła zły stan wiaduktu nad ul. Siemianowicką w Bytomiu. To jedna z kluczowych tras w Bytomiu i odcinek drogi wojewódzkiej nr 911. Konstrukcja może zostać częściowo wyłączona z ruchu, a nawet całkowicie zamknięta pod koniec roku. Władze miasta szykują się na poważny remont, który może kosztować nawet 33 miliony złotych. Podpora ma powstać po wschodniej stronie wiaduktu.
W Sosnowcu na cenzurowanym znalazła się estakada, będąca częścią drogi krajowej nr 94, położony tuż obok elektrociepłowni w Będzinie. Zgodnie z ostatnią ekspertyzą wymaga szybkiej interwencji, a tak naprawdę albo przebudowy albo rozbiórki i budowy na nowo. Dlaczego to się jeszcze nie wydarzyło? Odpowiedź jest prosta - brak odpowiednich funduszy, które pokryłyby ogromne koszty tego przedsięwzięcia.
- Co pięć lat wykonywane są szczegółowej ekspertyzy. Prowadzone są prace naprawcze. Kierujemy cały czas pisma do ministerstwa o maksymalne możliwe dofinansowanie, bo jest to droga krajowa. A pieniądze potrzebne są konkretne, bo potrzebujemy co najmniej 200 milionów złotych - mówi Rafał Łysy, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Sosnowcu. - Wprowadzone zostały ograniczenia tonażu. Trzeba też pamiętać o tym, że tego typu obiekty budowane były w czasach PRL, kiedy samochody były dużo lżejsze. Nawet ciężarowe stary czy jelcze nie mogą równać się wagą ze współcześnie jeżdżącymi tirami - dodaje.