Szczecin: Kolorowa perełka West Endu odzyskała blask. Remont willi
Remont budynku jest już zakończony. Bez przeszkód można już podziwiać niezwykłą szczecińską willę stojącą u zbiegu ulic Wawrzyniaka i Królowej Korony Polskiej. Nie jest tak duża jak pobliskie pałacyki przy al. Wojska Polskiego i tak jak one reprezentacyjna. Ale za to jest kolorowa, ma fantazyjne zdobienia, zegar słoneczny i prześliczną werandę. To prawdziwa perełka dawnego szczecińskiego West Endu - niewielka, ale prawdziwie piękna.
Nagrał go i wysłał na policję. Teraz każdy zobaczy, co zrobił kierowca
- To naprawdę cenny obiekt - mówi Michał Dębowski, Miejski Konserwator Zabytków. - Powstał bardzo wcześnie, w momencie zakładania osiedla przez spółkę Vestengesenschaft kierowaną przez słynnego Johanesa Quistorpa.
Pierwszy projekt budynku powstał jeszcze przed likwidacją twierdzy. Później dom wielokrotnie zmieniał właścicieli. Wiele też razy był przebudowywany - na początku to była prosta dwukondygnacyjna bryła z niskim dwuspadowym dachem. Obecny kształt nadano mu w latach 20. XX w. I już wtedy pełnił rolę willi czynszowej zamieszkałej przez kilka rodzin.
- Podczas konserwacji ukazała się nam niesamowita kompozycja barwna tego budynku - zwraca uwagę konserwator zabytków. - Proszę zobaczyć, przyciąga wzrok.
Wyjątkowo okazale prezentuje się wystrój ciesielski. Udało się zachować bogato zdobione oryginalne elementy partii okapu naczółków.
- Na szczęście mieliśmy też oryginalną dachówkę, dzięki czemu została dobrana nowa glazurowana dachówka, tzw. karpiówka w kolorze zielonym - podkreśla Michał Dębowski.
Oglądając dom, przede wszystkim trzeba jednak zwrócić uwagę na zegar słoneczny. Jego rekonstrukcji podjęła się szczecińska rzeźbiarka Monika Szpener. Artystka musiała go odtworzyć, bo ze starości po prostu się rozsypał. Nie tylko on. Część budynku od strony ul. Wawrzyniaka była dawniej bogato zdobiona. Niestety z czasem większość elementów uległa zniszczeniu.
Zniknęły więc m.in. płaskorzeźby smoków, wici roślinne, zegar i mały smoczek pod nim - w dokumentacji określany jako salamandra. Kiedy wreszcie znalazły się pieniądze na generalny remont willi, na ścianie budynku zachowały się jedynie niewielkie fragmenty tynku i szczęśliwie zachowane, choć w katastrofalnym stanie, elementy zdobień. One i stara fotografia zegara na willi były podstawą do rekonstrukcji całości.
Już można go podziwiać. Wskazuje czas zimowy, ale nie jest super dokładny. Chodzi o to, że nie jest usytuowany na ścianie południowej, jak powinien, ale... północno-zachodniej. Z tego powodu gnomon (pręt wskazujący godzinę rzucając cień) nie jest klasycznie zamontowany prosto, na godz. 12.
Przypomnijmy, że remont willi rozpoczął się w październiku 2024 r. Pieniądze pochodzą z dofinansowania z Rządowego Programu Odbudowy Zabytków - miały umożliwić przeprowadzenie "pilnych prac ratunkowych", przywrócenie im dawnej świetności i zachowanie historycznego charakteru.
To dlatego zdecydowano się na kompleksowy remont budynku - od piwnicy, po strych i dach. W ramach remontu odnowiono również wnętrze: klatkę schodową i schody na piętro, podłogi, ściany, a także stolarkę okienną i drzwiową a także przepiękną werandę.
Prace objęły nie tylko sam dom. Wykonawca wyremontował też zabytkowe ogrodzenie z tablicą adresową. Całość jest zabytkiem - dlatego prace są realizowane w uzgodnieniu z Zachodniopomorskim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków.
Remont wykonuje firma Krulan Łukasz Kruszyński. Całkowity koszt remontu sięga 6,5 mln zł (z czego 2,7 mln zł dofinansowanie). Prace budowlane przy budynku już są ukończone. Do zrobienia pozostało jedynie zagospodarowanie terenu (ogródka).
W tej chwili w willi mieszkają cztery rodziny - jedno mieszkanie na parterze (60 m kw.) jest wolne. Jak się dowiedzieliśmy, nie została jeszcze podjęta decyzja o jego przyszłym wykorzystaniu.