Szczecin: Powieść grozy lokalnego autora. Czy historia z dreszczykiem przekona czytelników?
Wydanie książki to zawsze wielkie emocje. Jak się pan czuł, kiedy po raz pierwszy wziął pan swoją książkę w ręce?
- To było niezwykłe uczucie. Pierwszy egzemplarz, jakie trafił w moje ręce, był próbnym wydrukiem. Wziąłem go i przejechałem się tramwajem. Przeglądając książkę w trakcie jazdy, zauważyłem, że ludzie spoglądają w moją stronę, próbując odgadnąć, co trzymam - nie wiedząc, że to moja własna książka. Wtedy pojawiło się marzenie, że kiedyś wsiądę do tramwaju i zobaczę, że ktoś czyta moją książkę. Mam nadzieję, że się spełni. To dla mnie moment przełomowy, ponieważ jestem dyslektykiem. Miałem sporo trudności w nauce, szczególnie w szkole. Dziś mogę sam tworzyć i pisać własne historie - to dla mnie ogromne osiągnięcie i dowód na to, że ograniczenia można pokonywać.
Scenarzysta, reżyser, a teraz i pisarz - to role, które pan łączy. Jak narodziła się "Ada"? Jak wyglądał proces pisania?
- Od zawsze chciałem być filmowcem, przede wszystkim reżyserem. Jednak scenariusze pisze się w sposób skrótowy: "on zrobił to, ona powiedziała tamto", dialog, dźwięk. Literatura to zupełnie coś innego. W książce są inne narzędzia: możesz opisać dotyk, zapach, emocje - coś, czego w filmie często nie da się przekazać. Możesz "wyreżyserować" świat w wyobraźni czytelnika. Studiuję pisarstwo, a do zmierzenia się z własną powieścią zainspirowała mnie prof. Inga Iwasiów. Tak naprawdę cały konspekt tej historii zrodził się w mojej głowie już w wieku 12 lat, kiedy uciekałem w fantastyczne światy.
Główną bohaterką jest tytułowa Ada, która doświadcza tragedii - jej rodzice zostają zamordowani. W wyniku serii zdarzeń staje się wampirzycą. Dlaczego wykorzystał pan motyw wampiryzmu oraz innych bytów nadnaturalnych w swojej powieści?
- To wynika z mojej dziecięcej wyobraźni. Gdy przeprowadziłem się do Szczecina, nie znałem tego miasta, uciekałem wtedy w te światy - magia, wampiry, fantastyka. Dziś jako osoba dorosła, czytam więcej książek filozoficznych, oglądam poważniejsze filmy - chociaż to nie znaczy, że opowieść o wampirach nie może być poważna. Może. Ada ma moce - potrafi opuszczać ciało, słyszy myśli ludzi, ma nad nimi pewną kontrolę. Ale dodałem też trudne doświadczenia - dojrzewanie, traumy, konfrontację z potężnym przeciwnikiem: Wielkim Narratorem. Myślę, że wszyscy czasem czujemy się mali wobec czegoś większego. Ale warto walczyć. Ada się nie poddaje - i my też nie powinniśmy.
Wymyślił pan Adę w wieku 12 lat. Kim była dla pana wtedy, a kim jest obecnie?
- Ada była dla mnie wtedy pierwszą postacią dziewczęcą jaką wymyśliłem. Inspiracją była moja koleżanka z rudymi włosami i okularami, z którą grałem w piłkę. Na początku było to niewinne. Potem pojawiła się fabuła, którą właśnie podrasowałem w swojej powieści. Ada natomiast z czasem stała się kimś, z kim mogę walczyć o przyszłość. Ona już swoją wywalczyła. Teraz to ona mnie inspiruje, bym i ja zawalczył o swoją.
W dzisiejszych czasach wydanie książki stało się bardziej dostępne, ale nadal nie jest to łatwe. Jak wyglądała pana droga do publikacji powieści?
- Jest takie powiedzenie: "szukajcie, aż znajdziecie". Po prostu działałem. Uważam, że jak się działa - to zawsze się coś wydarzy. Najpierw może coś mniejszego, ale potem - większego. Trzeba próbować. Z nutą tajemniczości pozostawię to pytanie.
Horror nie należy do najłatwiejszych w przygotowaniu, stworzenie naprawdę wciągającej i przerażającej historii to duża sztuka. Co zainspirowało pana do wyboru właśnie tego gatunku?
- To nie jest klasyczny horror. Nazwałbym "Adę" raczej hybrydą gatunkową. Są tu
elementy grozy, ale pojawia się też humor, absurd, a nawet czułość. Chciałem, żeby to była opowieść wielowarstwowa - momentami mroczna, ale też niepozbawiona lekkości. Ostatnio mówię o niej często jako o powieści "young adult", ale mocno - brutalnej, emocjonalnej. Raczej nie dla osób poniżej 16 roku życia. Zauważyłem też, że czytają ją też osoby dojrzałe. Każdy coś w niej znajduje.
W książce znajdują się liczne ilustracje. Czy mógłby pan opowiedzieć więcej o nich i o tym, jak zostały wybrane?
- Ilustracje i okładkę stworzyła Katarzyna Tchórz. Już podczas pisania książki wiedziałem, że to ona najlepiej odda świat "Ady". Marzyłem o tej współpracy i udało się - dzięki Stypendium Marszałka Województwa Zachodniopomorskiego. Katarzyna pracuje na emocjach, gdy tworzy musi wejść w ten świat całą sobą. Jestem wdzięczny, że chciała uczestniczyć w tworzeniu mojej książki. Jej ilustracje nie tylko uzupełniają treść - pomagają lepiej zrozumieć emocje bohaterki i klimat powieści.
Czy "Ada" otwiera nowy rozdział w pana życiu? Czy czytelnicy mogą liczyć na kolejne publikacje w przyszłości?
- "Ada" pokazała mi, że jedynym ograniczeniem jest pusta kartka. W literaturze mogę napisać wszystko nie martwiąc się o budżet, ograniczenia i problemy. To wolność, której nie ma w filmie. Myślę, że na ten moment moje fantazję mogę przekazać tylko w literaturze. Przed Adą, wymyśliłem postać czarodzieja. Może to właśnie ten pomysł z dzieciństwa zrealizuję w formie literackiej. Literatura pozwala mi spełnić dziecięce marzenia i ożywić światy, które zrodziły się w mojej wyobraźni. W przyszłości pewnie będą to książki podobne do "Ady" - dla dorosłych. Już jako dziecko wyobrażałem sobie historie mocne, pełne emocji. Jako dorosły, mogę jeszcze bardziej je pogłębić. Wydaje mi się, że to jest pewna nisza, którą chcę wypełniać: fantastyczne opowieści o młodych osobach, które mierzą się z bardzo realnymi, trudnymi doświadczeniami.