Szczecin: To nieprawdopodobne, ale w mieście wciąż wiele osób nie chce mieć toalety w domu
W tym artykule:
O sprawie toalet, a raczej ich braku w miejskich kamienicach piszemy od lat i pewnie moglibyśmy już tymi artykułami zapisać 60-stronicowy zeszyt 8-klasisty.
TYLKO NA PUDELKU: Gorodecka i Kuroczko ujawnili, co po odcinku powiedziała im Iwona Pavlović: "Powinno to wyglądać inaczej..." (WIDEO)
Dziś też piszemy, ale po to, aby poinformować, że w sprawie coś się ruszyło oraz, że ludzie wciąż potrafią nas zaskoczyć. Ale po kolei.
Szczecińskie kamienice bez toalet - problem sięga XIX wieku
Musimy się cofnąć do ... XIX wieku, bo problem toalet ma duży związek z wiekiem szczecińskich kamienic.
Kamienice sprzed 1900 roku stanowią większość zamieszkałych nieruchomości komunalnych.
W 2020 r. było ich 292, czyli 37 procent całego zasobu. W nich są 1902 mieszkania. Do tego trzeba dodać 811 kamienic podległych wspólnotom mieszkaniowym (38 procent ich zasobu), w których jest 5 133 mieszkań.
Nie lepiej jest z budynkami z lat 1900-1945. Tych w zasobie gminnym było 437, a w nich 2,5 tysiąca mieszkań. Budynków wspólnot z tego okresu jest ponad tysiąc, a w nich 4 tysiące mieszkań.
Trudno się więc spodziewać, żeby tak stare nieruchomości miał pełen standard, szczególnie sanitarny.
Ile mieszkań w Szczecinie wciąż nie ma toalety?
W 2017 r. aż 4731 lokali nie miało toalety. Były zlokalizowane na klatkach schodowych lub w ogóle poza budynkiem (kilkaset). Co roku udawało się budować toalety w ok. 200 mieszkaniach. W 2020 r. tych bez toalet pozostało 3934.
Projekt na kolejne pięć lat przewidywał, że w 2025 r. bez toalety zostanie 2932 mieszkań.
I tu pojawia się wspomniana na początku niezła wiadomość. Do tego roku udało się wyremontować więcej mieszkań niż zakładano. Obecnie jest ich 2570.
Projekt na kolejne pięć lat 2026-2030 (polityka mieszkaniowa gmin opiera się na "pięciolatkach") ambitnie zakłada, że w 2030 r. wstydliwych lokali zostanie ok. 950.
Radni zadowoleni z tempa modernizacji budynków
- Te liczby są zadawalające - zauważa radny Andrzej Radziwinowicz, szef komisji budownictwa i mieszkalnictwa szczecińskiej rady miasta.
- Idzie nam to dość sprawnie i mamy nadzieję, że kolejne lata pozwolą nam zakończyć ten proces - mówi Anna Szotkowska, zastępca prezydenta Szczecina.
- Podeszliśmy do tematu ambitnie, jeśli chodzi o plan na najbliższe pięć lat. Mieliśmy w tej sprawie długą dyskusję z moimi współpracownikami. Uważam, że przez ostatnie lata wypracowaliśmy takie narzędzia, że każdy zainteresowany mieszkaniec jest w stanie problem braku toalet rozwiązać. W budynkach ze 100 procentowym udziałem gminy staramy się kompleksowo podchodzić do tych prac. Jeśli wchodzimy, to nie patrzymy czy są to lokale socjalne, czy lokatorzy maja zadłużenie. Wchodzimy i wymieniamy cały pion. Poza całymi budynkami, wykonujemy też remonty w pojedynczych lokalach - dodaje Szotkowska.
Według niej obecne zasady finansowania budowy toalet są bardzo korzystne dla mieszkańców.
Dlaczego nie wszyscy chcą mieć toaletę w mieszkaniu?
- Program małych ulepszeń cały czas ewaluował do poziomu, w którym trudno o lepsze warunki. 95 procent kosztów realizacji wraz z dokumentacją bez angażowania środków najemcy , bo zapłata może nastąpić po odbiorze prawidłowo wykonanych prac poprzez ZBiLK na konto wykonawcy. Wydaje się, że te wszystkie narzędzia na dzień dzisiejszy każdemu umożliwiają realizację tego zdania. Liczymy , że w kolejnej pięciolatce proces będzie przebiegał podobnie - mówi.
Ale przyznaje, że wyzerowanie tematu nie jest w najbliższej przyszłości możliwe. Jak się okazuje, w wielu przypadkach najemcy nie chcieli udostępnić mieszkania, aby można było tam wykonać remont i zamontować toaletę.
- Czy to oznacza, że jest grupa ludzi, którzy wolą wychodzić na korytarz - pyta zdziwiony radny Radziwinowicz.
- Część osób nie widziała takiej potrzeby. Ale to nie jednym problem - odpowiada Anna Szotkowska.
Inne to: brak zgody wspólnoty mieszkaniowej; kłopoty techniczne, gdy w budynkach pod nadzorem konserwatora zabytków, nie można pociągnąć przewodów, a każda toaleta potrzebuje wentylacji.
- Sama inwentaryzacja przewodów wentylacyjnych potrafi trwać miesiące, bo są po prostu nielegalne podłączenia. Tych problemów jest szereg, ale te techniczne, choć wydłużają proces, to go nie wstrzymują. Natomiast jest grupa mieszkań, gdzie nie mamy dostępu lub odmowę dostępu - tłumaczy Szotkowska.
- Przez lata liczba modernizacji stała w miejscu i nic się nie działo. Teraz jest lepiej. To przestał problem być finansowy, a operacyjny , dotyczący braku wykonawców , czy odmów od mieszkańców - podsumowuje radny Przemysław Słowik.