Taka podróż przekracza wszelkie granice. Polregio zostawiło pasażerów w Krzyżu bez opieki
- Miałem różne przygody z PKP, ale incydentu tak bulwersującego jeszcze nie. PKP zrobiło coś, co przekracza wszelkie granice. Zostawili nas samych sobie. W środku nocy, w połowie trasy – mówi Jakub Jagiełło, nasz Czytelnik.
W ostatnią niedzielę czerwca Jakub wracał koleją z Wrocławia przez Poznań do Gorzowa. W stolicy Wielkopolski wsiadł do pociągu Poznań – Gorzów, który bezpośredni jest tylko z nazwy. Pociąg dojeżdża bowiem do Krzyża, gdzie trzeba się przesiąść na szynobus do Gorzowa.
Nie wszyscy się zmieścili
- W Krzyżu jednak wydarzyło się coś oburzającego. Okazało się, że jest zastępcza komunikacja autobusowa, a kolej podstawiła jeden autobus, w którym nie wszyscy się zmieścili. Kierowca wyprosił część ludzi, twierdząc, że będzie drugi autobus. Jak się okazało, po prostu nas okłamał – relacjonuje podróż nasz Czytelnik.
- Kierownik pociągu gdzieś zniknął. Było po 21.00, kolejny pociąg do Gorzowa dopiero nad ranem, a ewentualny powrotny do Poznania o 2.00 w nocy. Zostawiono nas tak kilkanaście osób – dodaje Jakub.
W gronie pozostawionych były trzy dziewczyny z zagranicy, które nie mówiły po polsku, do tego osoba niepełnosprawna, a nawet pracownik kolei.
- Dzwonił do kontroli ruchu, gdzie obiecywali, że przyślą autobus. Niby szukali tego autobusu, ale w końcu przestali odbierać telefon. Sugerowali taksówkę i wystąpienie o zwrot kosztów do PKP. Tylko, że taksówka z Krzyża do Gorzowa w nocy w niedzielę kosztuje prawie 600 zł. Nie każdy ma na podorędziu taką kwotę. Zwłaszcza, że wszyscy kupili bilet na pociąg i powinni zostać dowiezieni na miejsce – mówi nasz Czytelnik. Do domu wrócił, bo zadzwonił po członka rodziny, który przyjechał odebrać go z Krzyża.
Wieczorem nikt nie chciał przyjechać po pasażerów
Jak Polregio tłumaczy się z zaistniałej sytuacji?
- Wieczorem doszło do niemożliwej do przewidzenia awarii pociągu na odcinku Krzyż – Kostrzyn, co uniemożliwiło dalszą realizację kursu zgodnie z rozkładem jazdy. Natychmiast podjęliśmy próbę zapewnienia komunikacji zastępczej, jednak – mimo wielu telefonicznych kontaktów ze strony pracowników Polregio - zarówno przewoźnicy autobusowi jak i firmy taxi odmówiły realizacji przewozu, m.in. ze względu na późną godzinę oraz brak dostępnych pojazdów. Udało się podstawić jeden autobus, który, niestety, nie był w stanie zabrać wszystkich pasażerów - mówi Paweł Nijaki, rzecznik prasowy Polregio w Zielonej Górze. Dodaje, że przewoźnik miał świadomość większej liczby pasażerów.
- Po otrzymaniu informacji o liczbie podróżnych natychmiast kontynuowano próby organizacji kolejnych pojazdów. Mimo starań, nie udało się zapewnić dodatkowego transportu – mówi Nijaki. - Przepraszamy za wszelkie niedogodności oraz stres, których doświadczyli podróżni. Zapewniamy, że dołożymy wszelkich starań, by minimalizować ryzyko wystąpienia podobnych zdarzeń w przyszłości. Osoby, które nie mogły kontynuować podróży, mają prawo do złożenia reklamacji oraz zwrotu kosztów alternatywnego transportu – na podstawie dokumentów potwierdzających poniesione koszty. Deklarujemy pełne wsparcie w tym procesie. – dodaje rzecznik.