Tarnobrzeg: Miasto liczy koszty miejskich toalet. Najdroższy szalet może trafić na sprzedaż. Co na to mieszkańcy?
Tarnobrzeg liczy koszty miejskich toalet
Z analizy komisji rewizyjnej przedstawionej przez jej przewodniczącego, radnego Roberta Niedbałowskiego wynika, że tylko w ostatnich pięciu latach miasto dopłacało średnio około 70 tysięcy złotych rocznie do funkcjonowania szaletu przy ulicy Piłsudskiego. Najwięcej w 2023 roku - niemal 95 tysięcy zł. Dla porównania samoobsługowa toaleta w parku na osiedlu Przywiśle kosztuje miejski budżet zaledwie około 7 tysięcy złotych rocznie.
Skąd ta różnica? Po pierwsze budynek przy Piłsudskiego, pokryty eleganckim i bardzo drogim łupkiem hiszpańskim, okazał się kosztowny i niefunkcjonalny: jest czynny tylko w wybrane godziny; od poniedziałku do piątku między 9 a 17, w soboty do 14, a w niedzielę tylko wtedy, gdy ruszy handel.
Miał specjalne skrytki w bmw. Wpadł podczas kontroli na granicy
Co mają zrobić ludzie po 17 albo przed 9 rano? - pyta radny Niedbałowski. - Szalet stoi, ale w praktyce go nie mamy. Generuje straty, a miasto płaci za jego obsługę dwie pensje.
Podnieść opłatę do 10 zł? Raczej nie
Komisja przeanalizowała także przychody i koszty. Okazało się, że wpływy z opłat (obecnie 2 zł za wejście) są niewspółmierne do wydatków. Teoretycznie można by podnieść cenę do 10 zł, ale - jak sami radni przyznają - byłoby to rozwiązanie nie do przyjęcia, skoro nawet w kurortach turystycznych płaci się 3-4 zł.
Najważniejsza rekomendacja komisji? Sprzedaż szaletu przy Piłsudskiego, oczywiście po zmianie przeznaczenia. Uzyskane pieniądze przeznaczone byłyby na zakup dwóch nowoczesnych, samoobsługowych toalet, w proponowanych lokalizacjach: przy Placu Bartosza Głowackiego i w okolicach Zamku Tarnowskich w Dzikowie. Nowe obiekty będą wtedy czynne całą dobę, 7 dni w tygodniu, a roczne koszty utrzymania będą zaledwie ułamkiem obecnych wydatków.
Radny Niedbałowski nie ma wątpliwości, że do sprzedaży obiektu może dojść.
- Toaleta, która jest otwarta tylko część dnia i generuje straty, nie spełnia swojej funkcji. Lepiej kupić dwie nowe i mieć spokój. Gotowe konstrukcje kosztują od 140 do 170 tysięcy złotych, ale są bezobsługowe i po prostu działają - przekonuje radny Niedbałowski.
Tarnobrzeżanie: toaleta to nie biznes
Wśród mieszkańców temat miejskich szaletów budzi mieszane uczucia. Wielu tarnobrzeżan zwraca uwagę, że to inwestycja, po której trudno oczekiwać opłacalności, tak jak po budowie placu zabaw czy parku. Dla nich publiczna toaleta to po prostu element miejskiej infrastruktury, który musi być, nawet jeśli przynosi straty. Wspominają, że przez lata brak takiego miejsca w centrum był dużym problemem zarówno dla mieszkańców, jak i przyjezdnych.