Tarnów: Będzie lokalne wino. Trwają pierwsze zbiory winogron na winnicy
Uprawiają winorośl na dawnych włościach Sanguszków
Winnica, która powstała na dawnych włościach Sanguszków, jest jedną z największych w regionie. Na 7-hektarowej działce, obok tarnowskiego lądowiska, vis a vis Góry św. Marcina, zasadzone są różne odmiany winorośli. Najstarsze z nich rosną w tym miejscu od ponad trzech lat, ale są też winorośle jedno i dwuletnie, a nawet takie, które zasadzono wiosną tego roku.
- W tym momencie swoje uprawy na Winnicy Tarnowskiej prowadzi dziewięciu winiarzy z regionu. Kilka osób się wycofało, stąd inni przejęli ich areały i postanowili je na nowo obsadzić własnymi sadzonkami - mówi Jarosław Bogumił, prezes Małopolskiego Stowarzyszenia Winiarzy, które kilka lat temu wygrało ogłoszony przez magistrat przetarg na długoterminową dzierżawę terenu.
Winogrona z Winnicy Tarnowskiej bez chemii
Początki uprawy winorośli w tym miejscu nie były łatwe. Zanim w ogóle pojawiły się rośliny trzeba było odpowiednio przygotować teren i go ogrodzić.
- W pierwszym roku po nasadzeniach nawiedziły nas przymrozki oraz obfite deszcze, przez co część winorośli chorowała lub słabo się przyjęła. Te, które przetrwały samoistnie uodporniły się i radzą sobie naprawdę nieźle. Od posadzenia nie były dotąd niczym pryskane, nawet siarką, a proszę tylko spojrzeć, jakie dają piękne owoce - mówi Grzegorz Pachoł, właściciel winnice Amelie z Radomyśla Wielkiego, który w Winnicy Tarnowskiej ma ponad hektar swoich upraw.
W tym roku spodziewał się zbioru na poziomie sześciu ton, ale wszystko wskazuje na to, że będzie to góra 1,5 tony, z czego powstanie około tysiąca litrów wina.
- To dopiero pierwszy zbiór z tych sadzonek. Na dodatek ten rok nie jest najlepszy dla winorośli. Wiosenne przymrozki dotknęły wiele roślin, a do tego było dużo mokrych i pochmurnych dni - zauważa.
Pierwsze zbiory przeprowadzili też już inni winiarze, którzy na Winnicy Tarnowskiej również prowadzą swoje uprawy. Ze zbiorów wyprodukowane zostanie przede wszystkim wino białe, ewentualnie różowe. Jeden z winiarzy chce wykorzystać je do przygotowania tarnowskiej wersji "szampana", czyli wina musującego.
Wino wypromuje Tarnów?
Docelowy potencjał produkcyjny winnicy szacowany jest na... trzydzieści tysięcy butelek wina rocznie.
- Wciąż zastanawiamy się nad tym, w jaki sposób firmować wino, które powstaje na bazie owoców, zebranych z Winnicy Tarnowskiej. Na razie poszczególni winiarze będę je sprzedawać pod swoją marką, ale z umieszczoną na etykiecie informacją, że to wino z apelacji tarnowskiej. Docelowo ma mieć Tarnów w nazwie - mówi Jarosław Bogumił.
Czasu zostało niewiele i prawdopodobnie wina z Tarnowa nie będzie serwowane podczas tegorocznego święta winiarzy z regionu, którego kolejna edycja planowana jest na niedzielę - 9 listopada na tarnowskim Rynku. Ale za jakiś czas można go będzie kupić i spróbować w sklepach z winami i restauracjach w mieście.