Tczew: Nie mogą legalnie nocą kupić alkoholu. Czy prohibicja przynosi efekty? Oto co mówią dane
W tym artykule:
Rówieśnicy nie wybaczają inności. Czym jest presja dopasowania?
Picie w Polsce to tradycja
Akceptacja alkoholu wynika z tradycji w polskiej kulturze. Polacy piją, gdy celebrują ważne uroczystości, aby wypocząć lub odciąć się od trudnych emocji. Alkohol dalej krótkotrwałe poczucie euforii i relaksu. Te pozytywne skutki są złudne. Faktyczny wpływ na zdrowie jest fatalny.
Skończyły się nocne wędrówki po alkohol
Od niemal pięciu miesięcy w Tczewie obowiązują ograniczenia w sprzedaż trunków w godzinach od 23.00 do 6.00. Zmiana jest następstwem petycji mieszkańców, którą radni zaopiniowali pozytywnie jeszcze w październiku ubiegłego roku. Zakaz dotyczy nabywania alkoholu przeznaczonego do spożycia poza miejscem sprzedaży.
- Dostępność alkoholu w godzinach nocnych często prowadzi do upijania się, zakłócania spokoju, chuligańskich wybryków i dewastacji mienia. Konsekwencją tego rodzaju zachowań są skargi mieszkańców, interwencje policji oraz skutki uboczne, takie jak rozboje, zniszczenia mienia, czy awantury domowe - czytamy w uzasadnieniu do uchwały.
Tak faktycznie bywało. Wystarczyło przespacerować się wieczorem po miejskich uliczkach, gdzie funkcjonują sklepy całodobowe. O tej porze rzadko kto kupował produkty do przygotowania śniadania, czy później kolacji. Kolejki klientów ustawiały się głównie po zakup alkoholu i papierów.
- W Polsce nie ma żadnej kultury picia, ludzie piją na potęgę, co prowadzi do wielu tragedii. Wystarczy spojrzeć na statystyki wypadków, jakie powodują pijani kierowcy - to woła o pomstę do nieba - mówi Marek Krzyżanowski, mieszkaniec Tczewa.
Jak wynika z danych statystycznych - alkohol, jako substancja trująca wiedzie prym wśród pacjentów, którzy trafiają na oddziały toksykologiczne. Niepokojącym trendem jest wiek inicjacji alkoholowej, który z roku na rok się obniża. Większość młodych ludzi zaczyna spożywać alkohol między 12. a 16. rokiem życia. Fenomenem stały się także tzw. małpki, czyli alkohol sprzedawany w niewielkich buteleczkach. Ich codzienna sprzedaż, tuż po otwarciu sklepów, w całym kraju przekracza kilka milionów sztuk.
Głosy wśród mieszkańców są podzielone
- To ograniczanie wolności człowieka - mówi pan Jarosław. - Zresztą kto chce, to i tak znajdzie sposób. Ludzie zamawiają taksówki, jadą do Stanisławia do wódkę, czy piwo. Jest blisko, to i rozwiązanie się znalazło. Co będzie następne? Zaczną powstawać mety?
- Nie ma obrotu bez sprzedaży alkoholu - mówi właściciel sklepu. - Jak tak dalej pójdzie to sklep trzeba będzie zamknąć...
Decydowali radni
- Wiemy do czego doprowadziła prohibicja w USA w latach 1920-1933 , która miała na celu poprawę ładu społecznego, lecz w praktyce doprowadziła do rozwoju przestępczości zorganizowanej i nielegalnego handlu alkoholem - mówi Iwona Nitza, miejska radna, która głosowała przeciw prohibicji w Tczewie. - Wiemy jak wpłynęła w Polsce za czasów komuny i wiemy również , że wszelkie zakazy i nakazy powodują bunt społeczny i nie przynoszą oczekiwanego efektu, a tylko niszczą wypracowane schematy i doprowadzają do upadku drobnych i małych lokalnych przedsiębiorców. Moim zdaniem w dzisiejszym świecie ważną rolę odgrywa profilaktyka, wiedza o zagrożeniach rozpowszechniana w różnych formach przekazu.
Zdaniem radnego Macieja Skiberowskiego zakaz sprzedaży alkoholu w nocy nie rozwiązuje żadnych problemów.
- Najpierw trzeba powziąć szereg działań naprawczych z policją, strażą miejską a także w samym Urzędzie Miejskim. Na początek powinniśmy diametralnie ograniczyć wydawanie koncesji na sprzedaż alkoholu, bo teraz zdarza się, że na przestrzeni 100 m jest 10 sklepów sprzedających alkohol, co uważam za przesadę. Takie sklepy nie powinny się znajdować w sąsiedztwie szkół, przedszkoli. Powinny być jakieś ograniczenia. Teraz choćby przy ul. Saperskiej sklep z alkoholem znajduje się odległości 5 metrów od przedszkola. A uchwała nakazuje, by było to 20 metrów. Wniosek jest taki: ktoś wydał koncesje i nikt tego nie pilnuje. Jak to nie pomoże, można rozważyć inne działania. A tu zrobiono na odwrót.....dlatego byłem przeciwko tej uchwale.
Marcin Kussowski przewodniczący Rady Miejskiej w Tczewie wstrzymał się od głosowania w tej sprawie. Jak przyznaje - dziś poparłby prohibicję.
- Nie byłem przekonany, co do wpływu tej uchwały na rzeczywiste oddziaływanie m.in. w postaci ograniczenia wandalizmu, czy bezpieczeństwa. Statystyki prezentowane przez policję wskazuję jednak na wyraźną poprawę w tym zakresie i z tej perspektywy mogę określić, że wprowadzona uchwała była słuszna - twierdzi przewodniczący rady miejskiej.
Zmienia się nocne życie Tczewa
Policja bardzo pozytywnie ocenia zmiany
- Wprowadzenie uchwały ograniczającej nocną sprzedaż alkoholu należy postrzegać jako krok sprzyjający utrzymaniu porządku publicznego, a także zwiększeniu poczucia bezpieczeństwa wśród mieszkańców - podkreśla sierż. Katarzyna Ożóg, rzeczniczka prasowa tczewskiej policji.
Analizując dane z analogicznego okresu ubiegłego roku, można zauważyć spadek liczby interwencji dotyczących spożywania alkoholu oraz zakłóceń porządku publicznego o około 16 proc., co wskazuje na pozytywny wpływ wprowadzonych rozwiązań.
- Należy jednak zaznaczyć, że nie dysponujemy narzędziami pozwalającymi na wygenerowanie szczegółowych danych dotyczących konkretnych kategorii zdarzeń, gdzie uczestnicy interwencji byli pod wpływem alkoholu - mówi sierż. Katarzyna Ożóg. - Każda inicjatywa zmierzająca do poprawy bezpieczeństwa i ograniczenia zjawisk związanych z nadużywaniem alkoholu stanowi istotny element budowania spokoju i porządku publicznego w naszym mieście.
Robert Rutkowski, terapeuta i ekspert w dziedzinie zdrowia psychicznego, podkreśla, że alkohol, mimo swojej legalności, działa na organizm w sposób podobny do narkotyków. Zrozumienie tego mechanizmu jest kluczowe do zmiany społecznych nawyków i kulturowych wzorców.
Tczew miał pójść o krok dalej
Miasto szykowało się do kolejnego zaostrzenia przepisów dotyczących sprzedaży alkoholu. Na październikowej sesji radni mieli zająć się uchwałą, której projekt zakładał, że miejsca sprzedaży alkoholu, nie mogą być usytuowane w odległości mniejszej niż 50 metrów od obiektów chronionych m.in. szkół, przedszkoli, placówek leczenia uzależnień, kościołów, cmentarzy, placówek opieki zdrowotnej, ogrzewalni dla bezdomnych, pomników i miejsc pamięci.
Jak przekazał nam Marcin Kussowski - prezydent Tczewa Łukasz Brządkowski poinformował, że - przedmiotowa uchwała zostanie przedstawiona w późniejszym terminie, jako element kompleksowej realizacji Programu rozwiązywania problemów alkoholowych w Tczewie, w kontekście przewidywanej aktualizacji liczby zezwoleń na sprzedaż napojów alkoholowych.
W Tczewie około 120 lokali ma koncesję na sprzedaż alkoholu.