Tegoroczne smocze widowisko w zakolu Wisły wzbudziło kontrowersje wśród mieszkańców. Przyciągnęło tłumy, ale nie wszystkim się spodobało
Król Chrobry zamiast smoków
Organizowane przez Teatr Groteska Smocze Widowisko w zakolu Wisły w tym roku zyskało partnerów w postaci instytucji kulturalnych i turystycznych Krakowa, a ono samo miało być promocją regionu.
Od 23 lat promowało Kraków tak znakomicie, że dziś turyści przyjeżdżają tu właśnie w tym okresie, by zobaczyć smoki. Marka smoków ustąpiła jednak aktualnemu tematowi, czyli koronacji Bolesława Chrobrego. I niby wiadomo było, że Małopolskie Królewskie Widowisko na Wiśle poświęcone będzie koronacji Bolesława Chrobrego, ale mieszkańcy i tak przyszli zobaczyć smoki. A tych było niewiele.
Żeby oddać sprawiedliwość, efektowne widowisko zaproponowane w tym roku spodobało się, nie brakuje opinii, że był to zachwycający spektakl - "Podobało się bardzoooo!!! Było inaczej niż zwykle i chyba o to chodzi", "Oprawa muzyczna świetna! Smoki interesujące. Mnóstwo duszącej pirotechniki. Całe widowisko momentami na siłę przeciągane. A Bolesław nawet słowa nie wyrzekł…
Ale reakcje w większości dobitnie świadczą, że smoki w Krakowie wcale się nie znudziły, a publiczność wypatrywała głównie ich.
A to jeden z komentarzy: "Jechaliśmy z daleka by obejrzeć paradę smoków niestety jesteśmy mega rozczarowani tym co zobaczyliśmy" (pisownia oryginalna).
Mosty pod specjalnym nadzorem
Po doświadczeniach ubiegłorocznych, kiedy to Most Dębnicki stał się praktycznie nieprzejezdny, bo zajęli go uczestnicy pokazu, w tym roku organizatorzy postawili na rozwiązanie, dzięki któremu jedyny most w tym rejonie miał pozostać drożny (Most Grunwaldzki jest w trakcie remontu, dostępny tylko dla ruchu pieszego) - widok został zasłonięty nieprzezroczystymi barierami. Pilnowano tego, by nie dało się zajrzeć przez dziurkę nawet.
Rzecz jasna, nie spodobało się to osobom, które zazwyczaj z tych punktów oglądały smoki.
Problemem okazały się nie tylko bariery ograniczające widok z mostu. Uczestnicy pokazu narzekają że widoczność spektaklu była znakomita, ale dla siedzących w loży VIP-ów.
"Organizatorzy chyba zapomnieli o tym, ze to wydarzenie publiczne, a nie prywatny pokaz" - komentuje uczestnik imprezy, dodając, że "od mostu Grunwaldzkiego Smoki płynęły bez podświetlenia, które włączało się tylko przy centralnym sektorze".
Kłopot z zobaczeniem spektaklu miały także dzieci, a smocze widowisko przyciąga tu kolejne pokolenia młodych ludzi.
Na niewiele się zdały telebimy. Wszak na smoki nad Wisłę nie przychodzi się po to, by oglądać je na telebimach. Spektakularne widowisko każdy z uczestników chce zobaczyć na własne oczy. A niepodświetlonych smoków nie można było zobaczyć z większej odległości, podobnie jak widowiska na bulwarach.
Fajerwerki, jak zawsze, jedni oklaskują, inni krytykują
"Nie po to walczymy z fajerwerkami w Sylwestra, żeby później podczas smoków je bezkarnie oglądać".
Nie brakuje jednak krakowian, którzy idą na smoki, by zobaczyć je w oprawie pirotechnicznej.
Choć od kilku lat organizowane przez Teatr Groteska wieczorne widowisko odbywa się w proekologicznej formule, gdzie tradycyjne fajerwerki zastępuje nowoczesna pirotechnika „silence”, fajerwerki zawsze budzą emocje.
- Od kilku lat to ekologiczna wersja, spełniająca wszystkie konieczne normy. Ale w tym roku będzie o jeszcze niższym poziomie huku niż dopuszczalny. Wsłuchujemy się także w głosy ekologów oraz mieszkańców miasta dbających o swoich czteronożnych podopiecznych i tam, gdzie będzie to możliwe, zastąpimy fajerwerki światłami. Natomiast nie możemy z nich zrezygnować całkowicie – to jedyna impreza masowa w Krakowie, kiedy można zobaczyć taką pirotechnikę i chcemy, by tak pozostało, ponieważ publiczność jest spragniona tego rodzaju widowiska - mówił nam przed imprezą Karol Suszczyński.
Przypomnijmy, po tym, jak dyrektorem Teatru Groteska został Karol Suszczyński, magistrat podjął decyzję o odłączeniu od teatru wydarzenia towarzyszącego od dwóch dekad Wielkiej Paradzie Smoków - Smoczego Widowiska w zakolu Wisły. Przez ponad dwadzieścia lat reżyserował smoki ich pomysłodawca Adolf Weltschek - były dyrektor Teatru Groteska. W ubiegłym roku wydarzenie miało przygotować Krakowskie Biuro Festiwalowe, planowano, by połączyć smoczą imprezę z Wiankami. Ostatecznie jednak smocze widowisko odbyło się w dotychczasowej formule, pokierował nim były dyrektor Groteski.
W tym roku po raz pierwszy w organizację włączyło się Województwo Małopolskie, a impreza zmieniła nieco swój charakter - z pokazu smoków na widowisko z okazji 1000lecia koronacji.