Temat targowiska powrócił. Radni przegłosowali zmiany w planie zagospodarowania
Powrót do tematu z października ubiegłego roku
Jesienią ubiegłego roku mieszkańcy Nowego Tomyśla z niepokojem przyglądali się planom zmian w zagospodarowaniu przestrzennym północno-zachodniego rejonu miasta. Kluczowy fragment dotyczył działek przy ul. Kanałowej, gdzie od lat funkcjonuje lokalne targowisko tzw. "zieleniak". Propozycja dopuszczenia zabudowy wielorodzinnej wzbudziła duży sprzeciw społeczny. Mieszkańcy obawiali się, że przyjęcie planu, dopuszczającego zabudowę mieszkaniową, może doprowadzić do likwidacji targu.
Po interwencjach mieszkańców, rada odrzuciła wówczas projekt zmian. Radni poprosili również burmistrza o dalsze negocjacje w tej sprawie. Chodziło przede wszystkim o rozmowy z właścicielem i możliwość zakupu gruntu przez gminę, jego zamiany na inne działki lub inne formy zabezpieczenia przyszłości targowiska, które dawałyby mieszkańcom większą pewność, że miejsce to nie zniknie z mapy miasta.
Majowa sesja: zmiana stanowiska Rady Miejskiej
Podczas sesji, które odbyła się w środę, 28 maja radny Marek Nyćkowiak przypomniał, że rada już raz odrzuciła projekt planu.
– Wtedy zobowiązaliśmy pana burmistrza do podjęcia rozmów z właścicielem działki, na której funkcjonuje targowisko. Chcieliśmy, aby gmina rozważyła jego zakup, choćby z myślą o przyszłych inwestycjach – oświatowych czy sportowych – mówił.
M. Nyćkowiak wyjaśnił również, że burmistrz Marcin Brambor odbył spotkania z właścicielem terenu.
– Otrzymaliśmy informację, że nie ma woli sprzedaży działki na rzecz gminy, ale jednocześnie właściciel nie planuje likwidacji targowiska, nawet jeśli plan zostanie uchwalony. (...) Właściciel teoretycznie może zamknąć targowisko nawet jutro, a gmina musiałaby szukać nowej lokalizacji– zaznaczył radny.
Burmistrz Brambor potwierdził tę wersję wydarzeń.
– Mamy pisemną odpowiedź: właściciel nie zamierza sprzedawać tej działki, ale zapewnia, że działalność targowa będzie kontynuowana – mówił włodarz miasta.
Podkreślił również, że obecna sytuacja blokuje wielu mieszkańców, którzy nie mogą uzyskać warunków zabudowy. Jak zaznaczył przyjęcie planu jest konieczne dla dalszego rozwoju miasta.
– To ostatni nieuchwalony fragment planu dla miasta. Procedury trwają latami, a planowanie przestrzenne to dokument na 10–15 lat naprzód – argumentował.
Radny Szymon Szymkowiak wskazał, że choć rozumie potrzebę uchwalenia planu, pozostają wątpliwości.
– Najlepszym rozwiązaniem byłoby wyłączenie spornego terenu z uchwały. Owszem, to cofnęłoby nas w procedurach, ale pozwoliłoby uniknąć ryzyka. To teren w centrum miasta i powinien być strategicznie zabezpieczony – mówił. – Mam uzasadnione wątpliwości i dlatego wstrzymam się od głosu - dodał.
Do tej propozycji odniósł się również Marcin Brambor. Wyjaśnił, że całkowite wyłączenie spornego obszaru – tzw. „białej plamy” – oznaczałoby konieczność ponownego wyłożenia całego planu, co znacznie opóźniłoby proces jego uchwalenia. Taki ruch wiązałby się z koniecznością rozpoczęcia procedury niemal od nowa.
- To nie jest uchwała za czy przeciw targowisku. Przyszłość tego miejsca zależy od mieszkańców, którzy nadal będą z niego korzystać – lub nie - podkreślił Nyćkowiak.
Ostatecznie radni przystąpili do głosowania nad projektem planu. Uchwała została przegłosowana: za jej przyjęciem opowiedziało się 12 radnych, przeciw był jeden, sześć osób wstrzymało się od głosu, a jeden głos nie został oddany.
Po zakończonej sesji skontaktował się z nami Edmund Żurek, mieszkaniec miasta, emerytowany nauczyciel oraz były radny powiatowy. Pan Żurek podkreślił, że rada popełniła ogromny błąd, uchwalając obecny plan dotyczący targowiska.
- Ta decyzja jest dla mnie całkowicie nie zrozumiała, to działania na niekorzyść mieszkańców. Burmistrz nie zaproponował żadnego miejsca w zamian i całkowicie oparł się na tym, co mówi właściciel działki. Miasto w każdej chwili może stracić targowisko w centrum, a na obrzeża nikt nie pójdzie - powiedział nowotomyślanin w rozmowie z naszą redakcją.