TOPR testuje śmigłowiec po awarii. "Zaczyna nam się palić grunt pod nogami"
Po awarii śmigłowca ratunkowego Sokół, do której doszło 5 sierpnia podczas akcji w Tatrach, ratownicy TOPR prowadzą intensywne testy maszyny. Śmigłowiec wznosi się nad Zakopanem, ale wciąż nie ma pewności, czy wszystko działa prawidłowo. Ratownicy podkreślają: sytuacja robi się coraz bardziej krytyczna.
Źródło zdjęć: © Polska Press Grupa | Marcin Szkodzinski
Marcin Szkodzinski
We wtorek śmigłowiec TOPR-u przerwał akcję ratunkową w rejonie Orlej Perci z powodu awarii technicznej. Maszyna musiała wrócić na lądowisko w Zakopanem.
- Wczoraj, podczas prowadzenia działań w rejonie Orlej Perci, przy próbie dolotu doszło do awarii śmigłowca. Po krótkich działaniach technicznych została podjęta decyzja o drugiej próbie, która również zakończyła się fiaskiem - relacjonuje Marcin Józefowicz, ratownik dyżurny TOPR. - Poprosiliśmy o pomoc śmigłowiec słowacki i dzięki temu udało się przetransportować turystę do zakopiańskiego szpitala - dodaje.
Po kilkunastu godzinach rozpoczęto techniczne działania naprawcze. W środę Sokół wzbił się w powietrze nad Zakopanem w ramach próbnych lotów.
- Czynności techniczne, które mają na celu uruchomienie śmigłowca, trwają i być może zakończą się za kilka godzin. Wtedy będziemy wiedzieć, czy maszyna wraca do służby - mówi Józefowicz.
Ratownicy nie ukrywają, że śmigłowiec jest coraz starszy i coraz trudniej go utrzymać w ciągłej gotowości.
- Przydałby się nowy śmigłowiec. Nawet jeśli pominiemy te ostatnie usterki, to kalendarz swoje pokazuje. Miesiące i lata Sokoła się kończą - podkreśla ratownik. - Wdrożenie nowego sprzętu będzie wymagać ogromu pracy, pieniędzy i czasu. Tego czasu mamy coraz mniej.
Józefowicz przypomina również, jak ogromne znaczenie ma szybka interwencja w górach.
- Mieliśmy już sytuacje, kiedy śmigłowiec był uziemiony na dłużej. To bezpośrednio odbija się na stanie zdrowia poszkodowanych. Kiedy ranny trafia do szpitala nie w złotą godzinę, a po wielu godzinach transportu pieszo - ryzyko powikłań, a nawet śmierci, rośnie.
Statystyki pokazują, że ratownicy TOPR przeprowadzają rocznie około 1500 akcji. Znaczna ich część to poważne wypadki, w których czas reakcji ma kluczowe znaczenie.
- Bez śmigłowca wiele z tych osób po prostu by nie przeżyło - podsumowuje Marcin Józefowicz.